Nowy GeForce zadebiutował i jest już dostępny w sklepach. Poznaliśmy jego wydajność w licznych recenzjach, jednak jak odpowiedzieć na pytanie, czy warto go kupić? Postanowiłem przyjrzeć się raz jeszcze karcie i zebrać jej największe zalety oraz wady, które pomogą Wam w podjęciu decyzji zakupowanej.
Znaczący przyrost mocy, a cena bez zmian
Największą zaletą nowego RTX 4070 Super jest przede wszystkim jego wydajność. Rdzeń został wyposażony w prawie 20% więcej jednostek CUDA, TMU, ROP, TENSOR itd, co przełożyło się na osiągane rezultaty. Już w recenzji karty Gigabyte zwróciłem uwagę, że nowy GeForce jest często w stanie dogonić nawet droższą jednostkę – RTX 4070 Ti. Przyzwoity zastrzyk mocy zważywszy, że NVIDIA nie zdecydowała się, na podniesienie ceny. Model Super kosztuje 2999 zł, zastępując podstawowy wariant. Ten jednak nie znika z półek, a jego cena sugerowana cena została obniżona do 2749 zł, choć w sklepach znajdziemy już modele sprzedawane nawet jeszcze taniej. Cóż w tym wypadku jednymi niezadowolonymi mogą być użytkownicy, którzy w grudniu zakupili RTX 4070 po normalnej cenie.
Ray Tracing i DLSS 3.5
Czy nam się to podobna, czy nie dalej największą zaletą kart NVIDII są wspierane przez nie technologie. Wydajność w tytułach obsługujących śledzenie promieni znacząco przewyższa możliwości konstrukcji konkurencji. Już podstawowy model RTX 4070, na tym polu znacząco wyprzedzał RX 7800 XT. Nowa karta z dopiskiem Super jest w stanie dorównać a często też nawet pokonać znacznie droższego RX 7900 XT.
Do tego należy dodać wsparcie dla DLSS 3, o którym tak NVIDIA uwielbia wspominać przy okazji każdej prezentacji. Nie można jednak zaprzeczyć, że opcje związane z generowaniem klatek w przypadku “zielonych” po prostu działają.
Dopóki FSR3 nie będzie wspierany w większej ilości tytułów oficjalnie, a nie przez modyfikacje i nie zostaną poprawione największe wady, trudno będzie konkurować z tym rozwiązaniem. W przypadku alternatywnej technologi od AMD dalej mówimy przecież o rozmytym obrazie, czy spadków wydajności przy intensywnym ruchu naszej postaci na ekranie. I choć rozwiązanie nie jest zamknięte wyłącznie na karty z rodziny Radeon, to na chwilę obecną działa gorzej, a NVIDIA to wykorzystuje. Przecież niedawno zaprezentowano. DLSS 3.5, który już nie tylko skupia się na poprawie wydajności, ale na jeszcze wierniejszym odwzorowaniu Ray Tracingu.
Karty nie tylko do rozrywki
Dużą zaletą kart NVIDII jest również ich uniwersalność w zastosowaniach profesjonalnych. Jak wspominałem w swojej recenzji, RTX 4070 Super uzyskuje zauważalnie wyższą wydajność nawet od topowych jednostek poprzedniej generacji, czy to w aplikacjach do grafiki 3D jak blender, czy renderowaniu z wykorzystaniem silnika POV-ray. Karty bez problemów możemy też wykorzystać przy szkoleniu własnych modeli językowych sztucznej inteligencji, czy po prostu do zabawy z udostępniony językami jak Stable Diffusion.
Jednak to nie jedyne zalety. RTX 4070 posiada wbudowany podwójny dekoder NVENC, który obsługuje nie tylko kodek H.264, ale także AV1. Karta przez to staje się zatem świetnym wyborem nie tylko dla osób montujących filmy, ale także dla streamerów. Co więcej, zwłaszcza Ci drudzy mogą w najbliższym czasie sięgać po nowe karty GeForce jeszcze chętniej. TWITCH, jedna z największych platform transmitujących rozgrywkę z gier komputerowych oraz sportu elektronicznego, planuje zrewolucjonizować rynek. Nie tylko umożliwia skorzystanie z kodeka AV1. Za kodowanie obrazu VIDEO ma odpowiadać nasz własny sprzęt, a zakodowany sygnał od razu ma trafiać na serwery. Ma to nie tylko poprawić jakość wizualną, ale może też pozytywnie wpłynąć na tak zwane opóźnienia, oraz zredukować ilość transferu potrzebą do prowadzenia transmisji.
RTX 4070 Super więcej mocy, energooszczędność oraz wtyczka 16-pin
Zwiększenie ilości jednostek obliczeniowych rdzenia RTX 4070 Super spowodowało, że NVIDIA poniekąd zmuszona została do podniesienia limitu mocy. Różnica co prawda nie jest drastyczna i wynosi tylko 20 Watów. Nie oznacza to, jednak że nowe karty GeForce stale pobierają 220 W z naszego zasilacza. Rdzenie Ada Lovelace od premiery rok temu zachwycają wysoką sprawnością energetyczną i nie inaczej jest w przypadku RTX 4070 Super. Maksymalny pobór energii zaobserwowałem tak naprawdę tylko podczas testów 3DMark oraz rozgrywki w gry z włączonym path tracingiem w rozdzielczości 1440p. Przypominam, że testowany przeze mnie Gigabyte to karta domyślnie podkręcona więc na konstrukcjach referencyjnych zapotrzebowanie na moc może być dużo mniejsze.
Dużo bardziej mieszane uczucia wzbudza wymuszenie stosowania przez partnerów wtyczki 16-pin, czyli 12VHWPR. Niestety nie doczekamy się modeli wyposażonych w dwa standardowe 8-pinowe gniazda zasilania PCIe. O wadach konstrukcyjnych nowego złącza zasilania mówi się od ponad roku. Co prawda w przypadku RTX 4070 Super raczej nie ma ryzyka stopienia końcówki czy spalenia karty, jak ma to miejsce w RTX 4090. Jednak nie ma co się dziwić, że nie każdy chce mieć kartę wyposażoną w takie złącze. Oznacza to przecież konieczność stosowania, brzydkich adapterów (na szczęście dołączanych do zestawu), bądź wymiany zasilacza obsługującego nowy standard ATX 3.0. Dodatkowo większość producentów zaleca do RTX 4070 Super jednostki o mocy 650 W czy nawet 700, co wydaje się lekką przesadą.
“Tylko” 12 GB pamięci, to dalej karta do 1440p
Dalej największą wadą RTX 4070 oraz jego wariantu Super, pozostaje ilość pamięci VRAM. Choć można powiedzieć, że przecież 12 GB to dużo. Dodatkowo nowe RTX 4070 Super posiadają powiększoną ilość pamięci cache, która ma niwelować problem niedoboru VRAM, przyspieszając wymianę danych i zwiększając wielkość pakietów. Nie zmienia to jednak faktu, że nawet sama NVIDIA promuje obie karty jako idealne rozwiązanie do rozgrywki w 1440p. I szczerze zaczynam się zastanawiać, jak bardzo to twierdzenie jest prawdziwe.
Na przykładzie kilku, lepiej czy gorzej zoptymalizowanych tytułów wydanych w ubiegłym roku zauważymy, że w skrajnych przypadkach nawet w QHD 12 GB pamięci może być niewystarczające. Co prawda dotyczy to głównie gier obsługujących opcje śledzenia promieni, jednak czy nie po to własnej kupujemy karty GeForce, by móc doświadczyć Ray Tracingu na własnej skórze. Taki Hogwart Legacy, The Last of US, Returnal czy Cyberpunk 2077 z dodatkiem Phantom Liberty bez problemów zapełnią dostępną pamięć.
Dodatkowo pamiętajmy, że obecnie gry na nasze komputery są najczęściej portowane z konsol najnowszej generacji. A te jak wiemy są przecież wyposażone w 16 GB pamięci systemowej. Ta co prawda jest współdzielona dla procesora oraz układu graficznego, jednak biorąc pod uwagę optymalizacje samej architektury czy systemu konsoli, śmiało można założyć, że to właśnie pod taką ilość gry obecnie są optymalizowane. Co więcej, często na komputerach włączamy dużo wyższe opcje graficzne, a same gry tak często nie korzystają z opcji skalowania rozdzielczości tak często, jak ma to miejsce na konsoli. Niestety może się okazać, że za rok czy dwa RTX 4070 Super będzie się nadawał wyłącznie do rozgrywki w rozdzielczości Full HD właśnie z powodu niewystarczającej ilości pamięci.
Cena jednak nie jest taka super
Z jednej strony możemy się cieszyć z sugerowanej ceny RTX 4070 Super, ustalonej przez NVIDIE, a z drugiej czy na pewno powinniśmy? Wydatek ponad 3000 zł za kartę, którą śmiało można nazwać przedstawicielem półki średniej to, co by nie mówić bardzo dużo. Dodatkowo pamiętajmy, że obecnie “70” nie jest już drugą czy nawet trzecią karą w hierarchii jak miało to miejsce jeszcze kilka lat temu.
Czemu GTX’y takie jak 670 czy 970 zyskały taką dużą popularność? Bo w czasie swojej premiery zapewniały znaczący przyrost mocy i były relatywnie tanie. Dziś jest nie do pomyślenia, by za niespełna 1500 zł kupić tak mocną kartę. Wiadomo kryzys spowodowany pandemią czy inflacja przez ostatnie lata zrobiła swoje, jednak nie zmienia to faktu, że kupując GTX 970 w 2014, wiedzieliśmy, że starczy ona nam na lata.
Czy to samo możemy powiedzieć o RTX 4070? Czy dziś powiemy, że RTX 3070, czy 2070 nadają się do płynnej rozgrywki w rozdzielczości 1440p? Nie, chyba że włączymy DLSS i zredukujemy znacząco oprawę graficzną. Gry dziś rozwijają się w takim tempie, że trudno przewidzieć, jakie wymagania będą miały te, które ukażą się za rok czy dwa. Dobrym przykładem są choćby tytuły wypuszczane na Unreal Engine 5, których optymalizacja wcale nie jest taką łatwą. Często deweloperzy decydują się na znaczące cięcia w jakości oprawy wizualnej, by zapewnić odpowiednią płynność rozgrywki.
Dodatkowo nie zapominajmy, że w cenie 3000 zł kupimy konsole najnowszej generacji. Ta przecież od razu po podłączeniu do telewizora czy monitora, umożliwia płynną rozgrywkę w najnowsze gry. Nie musimy przejmować się resztą podzespołów jak procesor pamięć ram czy nawet instalacja systemu operacyjnego. Widać, że producenci kart graficznych skierowanych dla graczy dalej nie rozumieją, że na rynku od lat dostępna jest dużo tańsza alternatywa.
RTX 4070 TI Super już niedługo
Może, zanim podejmiecie decyzję o zakupie RTX 4070 Super warto poczekać na jego mocniejszego brata. Za niespełna tydzień do sprzedaży trafi przecież model RTX 4070 Ti Super. Ten co prawda będzie droższy, bo jego sugerowana cena wynosi już 3999 zł jednak będzie także wydajniejszy. W sklepach już dziś znajdziemy RTX 4070 Super kosztujące nawet 3600 zł wyposażone w przeogromne chłodzenia. Te służą wyłącznie jako argument do podbicia ceny, bo przecież 220-Watowy układ nie potrzebuje 32 cm radiatora zajmującego trzy sloty w naszej obudowie. Może, zamiast przepłacać, lepiej zainwestować w wydajniejszą jednostkę? Dodatkowo w przypadku modeli TI Super NVIDIA zdecydował się na zwiększenie ilości pamięci VRAM do 16 GB, niwelując największą wadę kart serii „70”, obecnej generacji.
Czy zatem warto kupić RTX 4070 Super? Nie ma na to pytanie prostej odpowiedzi. Przedstawiłem wam jednak argumenty za, jak i przeciw nowej karcie od NVIDII. Decyzję musicie jednak podjąć sami.