Mam zlecenie dla serialowego Wiedźmina.  Proszę zostawić moje ulubione uniwersum w spokoju

Netflix zapowiedział rozpoczęcie prac nad czwartym sezonem Wiedźmina oraz potwierdził, że piąta odsłona tytułu będzie jednocześnie zakończeniem całej serii. Fani serialu pożegnali się więc już z Henrym Cavillem, a wkrótce czeka ich definitywne (mam nadzieję) rozstanie z Kontynentem.

Dlaczego przestałem oglądać Wiedźmina?

Serialowy Wiedźmin jest dla mnie ogromnym rozczarowaniem, ale przyznam, że nie było tak od samego początku. Pierwszy sezon produkcji całkiem nieźle oddawał klimat sagi autorstwa Sapkowskiego, a scena walki Geralta z Renrfi i jej gangiem wyglądała genialnie. Przed seansem dość sceptycznie podchodziłem do obsadzenia Cavilla w roli zabójcy potworów, bo jego amerykańska szczęka nijak nie pasowała mi do książkowego wiedźmina, który był po prostu brzydki.

Gry CD Projekt RED przyzwyczaiły nas do niego innej wizji Geralta i kreowały jego wizerunek jako zawodowego ogiera, którego trzeci miecz jest równie ważny jak te noszone na plecach. Literacki pierwowzór miał co prawda równie dużą ilośc romansów, jednak to nie wygląd wiedźmina był tym, co przyciągały do niego – w sumie to głównie – czarodziejki. Najbardziej adekwatny Geralt pojawił się więc w pierwszej grze CD Projektu, która w mojej opinii zdecydowanie najlepiej oddawała klimat sagi.

Henry cavill jako geralt wiedźmin w serialu netflix

Seans pierwszego sezonu Wiedźmina sprawił jednak, że pozbyłem się początkowego sceptycyzmu i to właśnie świetna kreacja Henry’ego Cavilla napełniała mnie nadzieją na kolejne odsłony produkcji. Do tego doszły zapewnienia Tomasza Bagińskiego na temat świetlanej przyszłości serialu, przez które całkowicie zapomniałem o wszystkich niedociągnięciach pierwszego sezonu.

Panie Bagiński, złamał mi pan serce

Chyba każdy gracz pamięta genialny zwiastun Wiedźmina 2, na którym Letho masakruje załogę królewskiego statku – z monarchą włącznie. To właśnie Tomasz Bagiński był reżyserem wspomnianego klipu, a więc moje zaufanie do jego opieki nad uniwersum ASA było ogromne. Czekałem więc niecierpliwie na premierę drugiego sezonu… No i się doczekałem.

Yennefer zdolna poświęcić Ciri dla własnej mocy? Przecież ona była dla niej jak córka, której czarodziejka miała nigdy nie mieć. Eskel jako leszy? Niech będzie, ale niech to chociaż ma jakikolwiek sens w kontekście całego serialu. To właśnie dziwny, niewciągający i naiwny scenariusz jest moim największym zarzutem wobec netfliksowego Wiedźmina.

Przeczytałem całą sagę ASA już chyba siedem razy, ale nie mam najmniejszego problemu ze zmianą poszczególnych wątków fabuły. Ekranowe adaptacje stawiają bowiem przed twórcami nowe wymagania, do który zwyczajnie trzeba się zaadaptować. Nie mam też żadnego problemu z orientacją czy kolorem skóry poszczególnych postaci. Sztuka od zawsze była lustrem dla społecznych nastrojów i niech tak pozostanie, ale… Serialowy Netflix byłby równie przeciętny bez względu na to, kto wcieli się w rolę Regisa, Zoltana czy Geralta. Nowej pracy powinni bowiem szukać scenarzyści produkcji (i być może autorzy efektów specjalnych – serio, nie mam pojęcia jak to się stało, że ten serial wygląda tak kiczowato i tanio).

Jak Wiedźmin tracił zainteresowanie fanów

netflix vod

Polscy fani Wiedźmina (włączając w to mnie) żyją w pewnej bańce i mam wrażenie, że to dzieło jest dla nas zbyt ważne. Czy można nas jednak za to winić? Sentyment związany z książkami ASA, pierwszy tak duży sukces rodzimej gry na światowym rynku (polska gurom!), a do tego memiczny serial z 2002 roku to tylko kilka powodów, które sprawiły, że Geralt jest tak kultową postacią w polskiej popkulturze.

  • Wiedźmin, Sezon 1 | Łączny czas odtwarzania: 72 mln. godzin
  • Wiedźmin, Sezon 2 | Łączny czas odtwarzania: 59.3 mln. godzin
  • Wiedźmin, Sezon 3 | Łączny czas odtwarzania: 33.4 mln. godzin

Powyższe statystyki pochodzą z raportu, który Netflix udostępnił pod koniec 2023 roku. Niestety nie wyglądają one obiecująco dla kolejnych sezonów Wiedźmina. Amerykański serwis z całą pewnością zdaje sobie z tego sprawę, ponieważ piąta odsłona produkcji będzie jednocześnie domknięciem tego – niespecjalnie udanego – dzieła.