Szukając komputera do pracy, do biura czy nawet do domu często stoimy przed wyborem. Zdecydować się na laptopa, czy jednak na komputer osobisty. I choć oba te rozwiązania mają swoje zalety, to nie można zapominać również o wadach. Cóż nie każdy ma przecież miejsce, by postawić dużą obudowę komputera stacjonarnego w pokoju. Z drugiej strony ekrany laptopów często są za małe, zwłaszcza dla osób siedzących godziny przed arkuszami Excela czy innymi dokumentami. Czy zatem na rynku znajdziemy urządzenie, które nie zajmie, nie wiadomo ile miejsca, a jednak pozwoli nam się cieszyć dużą powierzchnią roboczą? Tak są nim właśnie komputery All-in-One. Dziś przyjrzymy się dokładniej modelowi wyprodukowanemu przez NTT.
Choć samo pojęcie jednostek „wszystko w jednym” nie jest niczym nowym, to śmiało można powiedzieć, że przez ostatnie lata takie PC nie cieszyły się dużą popularnością. Powodów można wskazać kilka. Zaczynając od niewielkiej wydajności, gdyż przeważnie w AIO instalowano procesory znane z laptopów, a kończąc na sporo zawyżonej cenie. Poniekąd zestawy AIO zostały utożsamione ze sprzętem od Apple, który przecież musi być drogi. Jednak czy aby na pewno?? Przeglądając ostatnio stronę NTT natrafiłem na ciekawy komputer AIO. O dziwo w jego przypadku producentowi udało się zastosować standardowy desktopowy procesor Intela, a całość wyróżnia się naprawdę przyzwoitą ceną. Postanowiłem zatem przyjrzeć się jednostce NTT proStation AiO bliżej. Czy to naprawdę idealny komputer do pracy?
NTT proStation AiO – wygląd
Komputer przyjeżdża w szarym kartonie, przypominającym standardowe opakowanie od monitora. W środku znajdziemy standardowy dla komputerów NTT zestaw dodatków. Karta gwarancyjna, instrukcja oraz zasilacz. Ten dysponuje mocą 120-Watów i zakończony jest standardową okrągłą wtyczka o średnicy 5,5 mm.
Po wyjęciu NTT proStation AiO z opakowania, na pierwszy rzut oka trudno rozpoznać, że tak naprawdę mamy do czynienia z komputerem, a nie tylko monitorem. Smukłe ramki okalają 27-calową matrycę. Jedynie dolna krawędź jest delikatnie szersza, co już nie raz widzieliśmy czy to w przypadku telewizorów, czy monitorów komputerowych. Na tym pasku znajdziemy pośrodku umieszczone logo producenta. Po prawej stronie od spodu umieszczono standardowe przyciski do sterowania parametrami ekranu czy włączenia jednostki.
Nóżka jest przykręcona na stałe, a do pełnego złożenia musimy przykręcić jedynie dość ciężką podstawę trzema śrubami. Szkoda, że producent nie umieścił ich na stałe w stopce, zabezpieczając przed wypadnięciem czy zgubieniem.
Wizualnie ekran prezentuje się bardzo schludnie. Choć obudowa została wykonana z tworzywa sztucznego, to wszystko jest dobrze spasowane. Nic nie trzeszczy, a wszystkie szczeliny są równe. Na górnej krawędzi umieszczono nawet wysuwaną kamerkę internetową. Mechanizm działa płynnie i się nie zacina.
Wymiary NTT proStation AiO wynikają poniekąd z zastosowanego 27-calowego panelu. Komputer mierzy 61 cm szerokości oraz 44 cm wysokości. To, co może zaskakiwać to głębokość. Jak udało się NTT w 5 cm monitorze umieścić cały komputer?
Pierwszą wskazówką, że naprawdę mamy do czynienia z zestawem komputerowym, a nie zwykłym monitorem jest zestaw złączy I/O. NTT proStation AiO wyposażony jest bowiem w aż 6 portów USB, gniazdo DisplayPort umożliwiające podłączenie dodatkowego monitora, czy gigabitowy port Ethernet. Oczywiście nie mogło zabraknąć złącza jack dla systemu audio.
NTT proStation AiO – Core i5 w ekranie
Jak wspominałem na początku, to co mnie najbardziej zaskoczyło to specyfikacja komputera ukryta w środku obudowy. Mówimy tutaj o pełnoprawnym desktopowym układzie Core i5-12400. Układ ten oferuje sześć wydajnych rdzeni Golden Cove, jednak nie posiada już energooszczędnych jednostek Gracemont, w które były wyposażone jednostki w laptopach NTT. Wynikiem tego jest również zmniejszenie ilości pamięci podręcznej L3 z 20 MB do 18 MB. Taktowanie maksymalne rdzeni Performance wynosi 4,4 GHz. Procesor nie posiada wsparcia dla technologii Intel Turbo Boost Max 3.0. Tutaj producent zdecydował się na zastosowanie starszej odsłony Intel Turbo Boost 2.0, która niestety nie jest tak elastyczna. Podstawowa różnica między tymi technologiami to brak weryfikacji możliwości pracy pojedynczych rdzeni, a częstotliwości są dobierane według ogólnych założeń, zależnych od ilości aktywnych wątków.
Częstotliwość bazowa układu to 2,5 GHz, dzięki czemu TDP jednostki wynosi 65 W. Procesor Intela został wyposażony w zintegrowany układ graficzny Intel UHD Graphics 730. Ten posiada zaledwie 24 bloki EU. Z tego względu wydajność w aplikacjach 3D czy grach będzie mocno ograniczona.
Wiemy już, jaki procesor został umieszczony, jednak jak się tego udało dokonać? Odpowiedzi na to pytanie udzielił nam program HWinfo, z którego pomocą byłem w stanie zidentyfikować płytę główną. Okazuje się, że NTT sięgnęło po rozwiązanie Asusa przeznaczone to tego typu Instalacji. Płyta ASUS Pro H610T D4-CSM umożliwia instalacje pamięci RAM w standardzie DDR4, dodatkowego dysku NVMe czy karty sieci bezprzewodowej. Dzięki obecności standardowego gniazda LGA1700 nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy w przyszłości nawet wymienili procesor, oczywiście mając na uwadze ograniczenia wynikające z dość kompaktowego systemu chłodzenia.
Kończąc temat specyfikacji, konfiguracja, którą otrzymałem na potrzeby tej recenzji, posiadała 16 GB pamięci RAM oraz 1 TB dysk NVMe. Przejdźmy zatem do wyników naszych testów.
Ekran – specyfikacja i testy
Z racji, że mówimy o urządzeniu AIO, czyli komputerze połączonym z monitorem, jednym z najważniejszych jego elementów jest ekran. Jego parametry są dość podstawowe, co raczej segmentuje cały komputer bardziej do zastosowań biurowych. Producent postawił na 27-calowy panel IPS o rozdzielczości Full HD. Częstotliwość odświeżania wynosi natomiast standardowe 60 Hz.
Z braku podania innych podanych parametrów na stronie postanowiłem sprawdzić, jak wypadnie zastosowany ekran w szczegółowych testach. Te przeprowadziłem za pomocą kalibratora SpyderX Pro z wykorzystaniem oprogramowania DisplayCAL.
Zmierzona jasność wyniosła 325.8 cd/m², natomiast kontrast zamkną się na poziomie 967.4:1 (przy ustawieniach fabrycznych). To bardzo dobry rezultat, zgodny z deklaracją producenta. Niestety, musimy pamiętać, że tak “niska” jasność nie zapewni mam pełnego odwzorowania tonalnego przy materiałach HDR.
Drugim z testów, któremu poddałem ekran komputera od NTT to weryfikacja równomierności podświetlenia. Średnie odchylenie nie przekroczyło poziomu 10%. Jak na monitor do użytku konsumenckiego, parametry prezentują się całkiem dobrze. Wspomniane różnice pozostają niewidoczne dla gołego oka.
Kolejny test pozwolił na określenie pokrycia standardowej palety barw dla monitorów komputerowych. Uzyskane wyniki co prawda bardzo dobre to jednak trochę brakuje, jeżeli chcielibyśmy traktować komputer NTT, jako stację roboczą dla grafika. W przypadku palety sRGB uzyskany rezultat to 90,6% przy pokryciu ponad 100,9%. Natomiast filmowe DCI-P3 to zaledwie 71,5%.
Na koniec został test związany z wiernością reprodukcji barw. Przypominę – średni wynik deltaE na poziomie poniżej 3, uznajemy za bardzo dobry dla urządzeń konsumenckich. Nie inaczej jest w tym przypadku. Parametr deltaE jest naprawdę bardzo niski i wynosi 2.04. Szkoda, że nie udało się go połączyć z choć trochę lepszą matrycą zapewniającą lepsze pokrycie barw. Z drugiej strony pamiętajmy, że w przypadku testowanego sprzętu mówimy o całym komputerze NTT, a nie tylko i wyłącznie o monitorze. Więc ogólnie nie ma czego się wstydzić.
NTT proStation AiO 27- wydajność
Wiemy już, jak prezentują się możliwości ekranu, pora sprawdzić wydajność ukrytego w nim komputera. Wszystkie testy zostały przeprowadzone trzykrotnie i wyniki prezentowane na wykresach przedstawiają wartości uśrednione.
Śmiało można powiedzieć, że zastosowana jednostka Core i5-12400 nie osiąga pełni swoich możliwości. Powodem tego jest zastosowanie dość niskiego limitu mocy, jednak zgodnego ze specyfikacją Intela. NTT dbając zapewne o niskie temperatury jednostki, która przecież została umieszczona tuż za ekranem, postanowiło zastosować ograniczenie wynoszące ok. 75 W. Dla przypomnienia PL2 dla układu 12400 wynosi 114 Watów. Z drugiej strony czy różnice są aż tak wysokie? Nie, mówimy bowiem jednie o około 10% względem rezultatów uzyskanych na naszej redakcyjnej platformie testowej, wyposażonej w potężne chłodzenie cieczą. Nie zmienia to jednak faktu, że NTT proStation AiO to wciąż bardzo szybki komputer do pracy, który swoją mocą przewyższa nie jednego laptopa.
Zgodnie z oczekiwaniami zintegrowany układ graficzny nie daje dużych możliwości, jeżeli chodzi o obsługę najnowszych gier. Potwierdzają to wyniki uzyskane w teście 3DMark.
Podsumowanie
Nie powiem, komputer NTT proStation AiO zrobił na mnie dobre wrażenie. Zaskakująco dobrze wypadł panel ekranu. Co prawda można by się przyczepić, że zastosowano matrycę tylko o rozdzielczości FullHD czy że odwzorowanie kolorów zwłaszcza w przypadku palety barw DCI-P3 mogłoby lepsze. Jednak jak pisałem wcześniej, pamiętajmy, że za 3100 zł otrzymujemy cały komputer, a nie wyłącznie monitor.
Jednostka bez problemu sprawdzi się w biurze, zapewniając nam odpowiedni obszar roboczy. Dzięki możliwości podłączenia drugiego ekranu będzie to idealne rozwiązanie dla osób spędzających godziny w pracy na bazach danych, czy uzupełnianiu tablet w Excelu. Świetnie też sprawdzi się w domu jako jednostka do przeglądania Internetu czy treści multimedialnych. Wspomniana już cena jest na pewno dużym plusem urządzenia. Jak łatwo możemy policzyć, kupując monitor i komputer o podobnej specyfikacji, koszty nie wyniosą nas dużo mniej. Co więcej, taki duet zajmie więcej miejsca na naszym biurku i pobierze więcej prądu. Jeżeli zatem poszukujesz komputera do pracy, czy do domu może warto rozważyć propozycję, jaką stanowi NTT proStation AiO.