Tak dziś debiutuje RTX 5080, choć jak głoszą plotki, możemy mieć raczej do czynienia z “papierową” premierą. Jeśli jednak zastanawiacie się, czy warto kupić RTX 5080 oto moja szczera opinia na temat tej karty.
Jak wspominałem w innym materiale, już przed premiera “tańsze” modele kart bazujących na architekturze Blackwell wzbudzały pewne kontrowersje. Przede wszystkim rzucał się w oczy mały progres w budowie jednostek. Nie mamy co liczyć na zwiększenie ilości rdzeni CUDA, ROP czy TMU. Nawet tych odpowiedzialnych za wykonywanie obliczeń związanych ze sztuczną inteligencją (TENSOR) czy śledzeniem promieni nie przybyło. Ale przecież zawsze możemy liczyć na wzrost wynikający z nowej architektury… prawda? No właśnie ile mocy drzemie w Blackwell? Czy to naprawdę karty dla graczy, czy tylko efekt uboczny, który powstał przy tworzeniu akceleratorów AI. By móc udzielić odpowiedzi na te pytania na warsztat wezmę konstrukcje od ASUS’a, a dokładnie model znanej mi serii PRIME. Czy “najtańszy” GeForce RTX 5080 da radę?
ASUS GeForce RTX 5080 – seria PRIME się rozwija
Nie jest to mój pierwszy kontakt z kartą od ASUS’a serii Prime. Jeszcze w grudniu zrecenzowałem dla was RTX 4070 Super, wiec poniekąd byłem przygotowany na to, co mnie czeka po rozpakowaniu pudełka. Przynajmniej tak mi się wydawało. Skoro model ma charakteryzować się przystępną ceną, nie ma co przecież spodziewać się jakiś wielkich zmian względem poprzedników. Moje przypuszczenia zostały jednak szybko rozwiane.

Sama karta jest dość kompaktowych rozmiarów zważywszy, że przecież mamy do czynienia z RTX 5080. Producent postawił na konstrukcję zajmującą jedynie 2,5 gniazda rozszerzeń w naszej obudowie (50 mm). Jej długość i szerokość wynoszą odpowiednio 304 i 126 mm. Dzięki temu, jak podaje ASUS, mamy do czynienia z jednostką SFF-Ready, czyli taką, która bez problemów powinna zmieścić się w małych obudowach ITX. W tym miejscu trzeba też wspomnieć o wadze nowego RTX. Co prawda 1,6 kg to nie jest mało jednak miałem w swoich rękach RTX 4080, które były cięższe.

Wizualnie konstrukcja chłodzenia też niczym nas nie zaskakuje. Trzy 95 mm wentylatory zostały umieszczone na sporej wielkości radiatorze. Choć obudowa wentylatorów została wykonana z tworzywa sztucznego, to z tyłu znajdziemy metalowy backplate. Podobnie jak w większości nowych modeli kart graficznych – posiada wycięcia, które umożliwiają jednemu z wentylatorów swobodny przepływ powietrza. Te posiadają podwójne łożysko kulkowe, co na pewno przełoży się na ich żywotność oraz jedenaście łopatek, które są połączone ze sobą na końcach. Tutaj również zastosowano 0dB Technology, co pozwala pracować karcie pasywnie, dopóki ta nie przekroczy granicznej temperatury 50°C. Ponownie na serii Prime nie znajdziemy podświetlanych elementów, ma to jednak swój urok.

Duże zmiany zaszły jednak w samej konstrukcji radiatora karty. Zrezygnowano z tak zwanego cold plate, czyli miedzianej blaszki, która ma kontakt z rdzeniem czy pamięciami. W jej miejsce zastosowano sporych rozmiarów komorę parową. Ta została połączona z sześcioma Heat Pipemi które rozprowadzają ciepło po całej długości karty. Zagadka niższej wagi karty wydaje się zatem rozwiązana.

Co więcej, dzięki zastosowaniu Vapor Chamber karta powinna osiągać dużo niższe temperatury. By jeszcze bardziej “podkręcić” możliwości układu chłodzenia, ASUS zdecydował się na zastosowanie termopada o zmiennym stanie skupienia (Phase-Change). Ma to niwelować powstanie pęcherzy powietrznych między podstawą chłodzenia a rdzeniem karty. Rozwiązanie szeroko znane i popularne wśród entuzjastów komputerowych i nie tylko, dzięki produktom marki Honeywell.

Karta ASUS GeForce RTX 5080 wykorzystuje rdzeń Blackwell – GB203. Do dyspozycji mamy 10752 jednostki cieniujące, zwane także rdzeniami CUDA, 336 jednostki TMU odpowiedzialne za mapowanie tekstur oraz 128 ROP, które odpowiadają za renderowanie obrazu. Karta posiada 336 rdzeni Tensor, wspomagających działanie aplikacji wykorzystujących uczenie maszynowe. Śledzenie promieni w czasie rzeczywistym – Ray Tracing – jest realizowane przez dedykowane 84 rdzeni RT czwarte generacji.

RTX 4080 posiada aż 16 GB pamięci GDDR7, która komunikuje się z układem poprzez 256-bitową szynę danych. Pamięci pracują z częstotliwością 1875 MHz, co przekłada się na prędkość 30 Gbps. Bazowy zegar dla procesora graficznego to 2295 MHz, a dzięki trybowi Boost osiąga 2617 MHz. Warto wspomnieć, że otrzymany do testów model karty ASUS GEFORCE RTX 5080 PRIME OC posiada fabrycznie podniesione zegary. Dzięki temu karta powinna w trybie boost osiągać wyższe taktowanie. Producent nie zdecydował się na zmianę limitu mocy i ten wynosi zgodnie ze specyfikacją NVIDII dalej 360 Watów, choć dzięki dodatkowemu oprogramowaniu możemy je podnieść aż do 400 W.

Warto też wspomnieć w tym miejscu o cenie sugerowanej najtańsze RTX 5080 Super zostały wycenione na 5199 zł / 999 dolarów. Dobra informacja jest taka, że testowana karta od ASUS w wersji PRIME nie będzie wiele droższa. Producent wycenił ten model bowiem na 5299 zł. Niezmiennie uważam, że jest to dużo, jednak powtórki z wyceny RTX 3080 (3249 zł MSRP!) raczej nie mamy co się szybko spodziewać.
Platforma testowa i testy:
- PROCESOR: AMD Ryzen 9 7950X
- PŁYTA GŁÓWNA: AsRock X670E Taichi
- RAM: G.Skill Trident Z5 Neo 32 GB 6000 CL30
- DYSK: LEXAR NM800 1 TB, LEXAR NM790 2 TB
- ZASILACZ: Cooler Master 1200W GX III Gold 80+ Gold
- CHŁODZENIE: Arctic Liquid Freezer II ARGB 360
Każdy z testów został przeprowadzony trzykrotnie, a na wykresach przedstawiane są średnie uzyskane wartości.
Standardowo sprawdzanie wydajności nowej karty graficznej rozpocząłem od kilku benchmarków wchodzących w skład pakietu 3DMark. Teoretycznie jedynymi testami syntetycznymi 3DMark niezależnymi od procesora są Port Royal i Speed Way. Sprawdzają one również wydajność układów w obliczeniach śledzenia promieni (Ray Tracing). Wyniki z testów Time Spy oraz Fire Strike w ustawieniach Extreme pokazują tylko rezultat osiągany przez samą kartę graficzną — tak zwany „GPU Score”.




Czyżbym się pomylił, a architektura Blackwell jest znacznie szybsza od swoich poprzedników? Takie wnioski można by wysnuć patrząc na wyniki uzyskane w benchmarkach 3Dmark. RTX 5080 jest zależnie od testu od 13 do 24 procent szybszy od RTX 4080, czy do maksymalnie o ok 19% w porównaniu modeli SUPER. Imponujące? Jednak musimy pamiętać o teście syntetycznym, a nie o realnym silniku wykorzystywanym w grach. Jak pokazuje doświadczenie często 3DMark jest tym najbardziej optymistycznym wariantem. Przejdźmy zatem do omówienia gier.
Biorąc pod uwagę przeznaczenie samej karty, zdecydowałem się wyłącznie na testy grach w rozdzielczościach 1440p oraz 2160p. Przecież nikt nie kupuje RTX 5080 czy nawet RTX 4080 poprzedniej generacji do rozgrywki w Full HD. Jak zatem sprawdza się w grach karta od ASUS’a.














Można powiedzieć, że zgodnie z oczekiwaniami. Największe wzrosty odnotowujemy w tytułach obsługujących ray tracing. Jednak w tym przypadku mówimy o różnicach oscylujących w okolicach 10% maksymalnie. Wyjątkiem są co prawda tytuły obsługujące Path Tracing, i o dziwo GTA5. Jednak nawet w przypadku tych pierwszych nie mamy co liczyć na płynną rozgrywkę, no, chyba że włączymy DLSS. To trochę mało a przecież mówimy o nowej architekturze wyposażonej w dużo szybsze pamięci GDDR7.

DLSS4 – Idealny świat wygenerowany przez
Już podczas konferencji CES dało się odczuć, że największą korzyścią przesiadki na RTX 50, ma być obsługa DLSS 4. Dokładnie nową technologię NVIDII opisałem w osobnym artykule. Przypominam, że w nowej odsłonie Super Samplingu Frame Gen może generować już nie pojedynczą, ale nawet 3 dodatkowe klatki obrazu. Ma to zapewnić znaczące wzrosty w ilości wyświetlanych FPS. Miałem okazję sprawdzić, jak działa to rozwiązanie nie tylko na najnowszym patchu Cyberpunk 2077, ale także w Hogwarts Legacy oraz Star Wars Outlaws.



Jak widać ilość, wyświetlanych FPS znacząco rośnie zależnie ile klatek jest generowanych dodatkowo przez kartę graficzną, a nie normalnie renderowanych. Co mogę od siebie dodać, to podczas rozgrywki trudno wypatrzyć jakiekolwiek różnice w oprawie wizualnej, zwłaszcza podczas ruchu. Poniżej znajdziecie porównanie na kilku screenach wykonanych podczas testów. Widać delikatną utratę detali, ale to dopiero jak zatrzymamy rozgrywkę i się skupimy…coś za coś.


Trzeba jednak w tym miejscu nadmienić, że nie każda gra obsługuje czy też będzie obsługiwać Multi Frame Gen. Co więcej podejrzewam, że w grach sieciowych, wielu użytkowników z tego zrezygnuje, ponieważ choć w niewielkim stopniu, można zauważyć różnice w opóźnieniach systemowych. Te rosną wraz z przełączeniem trybu generowania klatek. Może nie są to wielkie różnice, jednak podczas kompetytywnych rozgrywek każda milisekunda ma znaczenie.
ASUS GeForce RTX 5080 – temperatury, pobór energii i podkręcanie.
Do zarządzania kartą graficzną producent udostępnia narzędzie o nazwie GPU Tweak III. Program posiada prosty interfejs, wystarczający do „domowego” podkręcania czy sterowania systemem chłodzenia.
Byłem ciekawe jak na dzisiejsze standardy temperatur poradzi sobie dość kompaktowe chłodzenie zainstalowane na karcie ASUSA. Nie powiem, że nie jestem w szoku, zwłaszcza biorąc pod uwagę, jak gorące potrafiły być karty poprzednich generacji. Podczas naszych testów karta maksymalnie osiągała 70,4°C. Pamiętajmy, że NVIDIA usnęła z rdzeni Blackwell tak zwany pomiar najgorętszego punktu. Nawet pamięć GDDR7 osiągały pod pełnym obciążeniem ok. 72°C. Są to wartości wręcz rewelacyjne, zwłaszcza że osiągnięte po kilkugodzinnej sesji testowej, a nie tylko po jednym benchmarku. Oczywiście pamiętajmy, że testy są przeprowadzane na otwartym testbenchu, co w tym przypadku może wpływać na osiągnięte rezultaty.

Interesująco wygląda również kwestia pobór prądu przez RTX 5080. Konstrukcja ASUSA jak wspominałem posiada domyślnie ustawiony limit mocy zgodny ze specyfikacją NVIDII. Standardowo pomiar ile energii dociera przez kable z naszego zasilacza posłużyłem się miernikiem PMD-USB wyprodukowanym przez ElmorLabs. Podobnie jak w przypadku architektury Ada Lovelace, możemy zauważyć, że pełny pobór dostępnej mocy odnotujemy wyłącznie pod pełnym obciążeniem karty w benchmarkach. Podczas rozgrywki ten jest dużo niższy i zależy w głównej mierze od tego, czy i w jakim stopniu uruchomiony tytuł wykorzystuje Ray Tracing.

Przyszła pora by wspomnieć o możliwościach na przetaktowywanie samej karty. Niestety szybko się okazało, że sporym ograniczeniem jest jak zwykle brak możliwości podbicia napięcia zasilania dla naszego rdzenia. W bardziej wymagających testach jak Port Royal czy Speed Way to właśnie ten parametr był wskazywany w głównej mierze jako czynnik limitujący. Tylko w przypadku testów w 3DMark Fire Strike Extreme wykorzystującym biblioteki DirectX 11, to zablokowane napięcie miało większe znaczenie. Nie ma się jednak co dziwić, skoro test ten obciąża w tym momencie RTX 5080 Super od ASUS w około 80%. Jakie zatem rezultaty osiągałem na karcie PRIME? Maksymalnie ustawiłem +200 MHz na rdzeniu, co przełożyło się na zegar boost w okolicach 2880-2880 MHz. Pamięci GDDR7 były w stanie pracować z efektywnym taktowaniem wynoszącym aż 33000 MHz. Imponujące! Dzięki temu w testach 3DMark zyskujemy dodatkowe 7% procent, niestety nie wystarcza to, byśmy dogonili RTX 4090. Tylko czy ktokolwiek na to liczył?

Słodko gorzkie podsumowanie premiery RTX 5080
Jak zatem podsumować debiut RTX 5080? Cóż moje przypuszczania, że głównym argumentem sprzedażowym nowych kart graficznych będzie DLSS4 i MFG się potwierdziły. Niestety sam RTX 5080 jest nijaki w mojej ocenie. Zaledwie 10% wzrost wydajności względem modeli przedniej generacji jest nieśmiesznym żartem. Ale czego można oczekiwać po układzie, który posiada zaledwie 43% jednostek Cuda pełnego rdzenia Blackwell. Dla porównania podobne proporcje w poprzedniej generacji miały RTX 4070 Ti, a w przypadku architektury Amper RTX 3060 Ti. A może to zabieg celowy byśmy kupili RTX 5090, który jest dwukrotnie droższy?
No właśnie wydaje się, że jedynym plusem RTX 5080 jest jego wycena. Oczywiście, pod warunkiem, że karty w cenach MSRP będą w ogóle dostępne, a ich ceny nie odlecą jak w czasach pandemii. Bo jeżeli ktoś rozważał zakup RTX 4080 Super, to pewnie skusi się i na RTX 5080, końcu ten jest o te 10% szybszy. Pytanie tylko jak NVIDIA będzie chciała przekonać kolejnych użytkowników, bo przed nami premiery RTX 5070 Ti i RTX 5070? Jednak czy ktoś jeszcze się łudzi i na nie czeka?
Jakby ktoś się zastanawiał, z czego wynika ta sytuacja to wskazanie winnego jest bardzo prosto. Po pierwsze NVIDIA obecnie nie ma konkurencji. Zarówno AMD, jak i Intel to zaledwie 20% całego rynku. Co więcej, jak już nieraz podkreślałem obecnie dla firmy priorytetem są akceleratory AI. Cała Architektura Blackwell skupia się właśnie na wydajności w zastosowaniach AI. Stąd promowanie DLSS, który przecież bazuje na sztucznej inteligencji. A wydajność w grach i czysta rasteryzacja, a komu to potrzebne.. niestety.
Co do samej karty ASUS’a, nie mamy żadnych zastrzeżeń. Konstrukcja zachwyca jakością wykonania, kulturą pracy czy nawet możliwościami na przetaktowywanie, a przecież do czynienia mamy z modelem, który de facto jest tym najtańszym z portfolio producenta. Naprawdę nie zazdroszczę teraz “parnterom” NVIDII, którzy muszą konkurować z modelami Founders, ale jak widać, da się to zrobić w sensownych pieniądzach. Jeżeli traficie na model RTX 5080 Prime w sklepie w cenie 5299 zł i planowaliście zakup GPU w tym przedziale to moim zdaniem warto.
RTX 5080 rozczarowuje niewielkim wzrostem wydajności w porównaniu do poprzedniej generacji, oferując zaledwie około 10% lepsze wyniki. Karta wyróżnia się jednak obsługą DLSS4 i MFG, co może być kluczowym argumentem dla niektórych użytkowników. ASUS GeForce RTX 5080 PRIME charakteryzuje się dobrym systemem chłodzenia i kompaktowymi rozmiarami, ale brak realnej konkurencji na rynku sprawia, że NVIDIA nie musi się specjalnie wysilać, co widać po skromnym postępie w wydajności.
Plusy
- Wysoka wydajność
- Wysoka kultura pracy
- Spore możliwości OC
- DLSS4 i MFG...
Minusy
- DLSS4 i MFG, nie jest obsługiwane w każdej grze i obniza jakość obrazu
- Brak RGB
- Cena wyższa od sugerowanej
- mała różnica względem RTX 4080 Super
-
Jakość wykonania
-
Kultura pracy
-
Wydajność
-
Możliwości OC