iPhone 15 doczekał się swojej oficjalnej premiery, podczas której poznaliśmy wszystkie szczegóły dotyczące jego specyfikacji. Pokaz urządzenia okazał się niemalże w całości pokrywać z wcześniejszymi przeciekami, które pojawiły się w sieci na jego temat. Obyło się więc bez większych zaskoczeń w kwestii zastosowania nowego, bardziej szczegółowego, aparatu głównego czy ostatecznej eliminacji charakterystycznego Notcha.
Nawet kolory, w których zadebiutował smartfon, niemalże w całości pokrywały się z branżowymi przewidywaniami. Użytkownicy otrzymali więc pięć wersji kolorystycznych iPhone’a 15, a każda z nich została zrealizowana przy użyciu pastelowych barw. Niestety nie zabrakło pewnego rozczarowania, którego swoją drogą i tak można się było spodziewać. Mowa o wyświetlaczu w podstawowych modelach flagowca, ponieważ ponownie będzie to panel z maksymalnie 60 Hz odświeżaniem obrazu.
Czy wysoka częstotliwość odświeżania obrazu jest tak ważna?
Przyznam, że niejednokrotnie zastanawiałem się nad tym, czy wysoka częstotliwość odświeżania obrazu to faktycznie tak ważny element we współczesnych flagowcach. W końcu Apple, podejmując decyzje dotyczące specyfikacji nowych modeli, opiera je przede wszystkim na badaniach rynkowych, które w jasny sposób muszę komunikować, że omawiana opcja nie odgrywa tak dużej roli w świadomości przeciętnego konsumenta.
Czytając komentarze pod vlogami technologicznych YouTuberów oraz obserwując dyskusję na temat nowej technologii na Twitterze, często odnoszę wrażenie, że spora grupa użytkowników zdecydowanie bardziej ceni sobie długość pracy baterii na pojedynczym ładowaniu niż większy komfort korzystania ze swojego urządzenia. Przyznam, że jest to dla mnie częściowo zrozumiałe, ale nie sądzę, aby preferencje użytkowników były wystarczającym usprawiedliwieniem dla posunięć amerykańskiej marki.
Podstawową rolą producenta elektroniki jest bowiem dostarczenie konsumentom wyboru, a tym czasem po raz kolejny otrzymaliśmy bazowe modele iPhone’a, które posiadają tylko jedną wbudowaną częstotliwość odświeżania ekranu. Mógłbym w tym miejscu wymienić przynajmniej 10 tańszych smartfonów, dostępnych w sprzedaży za mniej niż 1500 złotych, które oferują zdecydowanie wyższą wartość omawianego parametru.
Przyznam jednak, że takie porównanie byłoby mocno wybiórcze, ponieważ iPhone 15 posiada genialny wyświetlacz z wyróżniającą się jasnością szczytową (2000 nitów) i świetną jakością obrazu. Gdyby tylko Apple w końcu zdecydowało się na uzupełnienie tego zestawu o chociażby 90 Hz odświeżanie, to prawdopodobnie otrzymalibyśmy jednego z najlepszych flagowców tego roku.