Ceny smartfonów – podobnie z resztą jak ceny większości produktów – poszybowały w ciągu ostatnich lat w górę. Początkowo podwyżki nie były mocno zauważalne, choć z roku na rok faktycznie było coraz drożej. Poprzednie 12 miesięcy wydaję mi się zdecydowanie kluczowym czasem w kontekście branżowych zmian, ponieważ to w tym okresie Apple zaprezentowało swojego iPhone’a 14.
Prezentacja urządzenia wywołała sporo kontrowersji, z których tylko część była spowodowana niewielką ilością modyfikacji wprowadzonych do podstawowych wariantów smartfona. Sporo niezadowolenia wzbudziły ceny flagowca, które okazały się – lekko mówiąc – zaskakująco wysokie. Kilka miesięcy później Tim Cook (dyrektor generalny Apple) powiedział w jednym z wywiadów, że cena iPhone’a nie jest według niego problemem i, pomimo niespokojnych czasów, użytkownicy są w stanie zapłacić naprawdę dużo za topowego flagowca.
Z branżowych doniesień wiem, że agencje marketingowe obsługujące poszczególne marki również zauważają trend prowadzący do wyraźnej polaryzacji rynku smartfonów. Jego efektem jest zdecydowanie mniejszy udział średniej półki cenowej w całej branży i wzrost znaczenia budżetowych oraz najdroższych modeli. Trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ jeszcze w poprzednim roku analityk Ming-Chi Kuo informował o przeciętnej sprzedaży iPhone’a 14 oraz iPhone’a 14 Plus względem modeli oznaczonych jako Pro.
Ceny smartfonów – dlaczego może być jeszcze drożej?
Na ceny elektroniki wpływa dzisiaj wiele różnych czynników. W tytule niniejszego artykułu podkreśliłem znaczenie światowej inflacji (GUS podał, że w marcu 2023 roku inflacja w Polsce wyniosła 16,1%) jednak równie istotnym powodem są globalne zmiany na poziomie społecznym, konflikty zbrojne oraz trudności w dostawach półprzewodników.
Nie jestem ekonomistą ani geopolitykiem, a więc nie będę próbował rozwikłać tych skomplikowanych zależności, które definiują obecny stan rynku. Nie mam jednak wątpliwości co do tego, że duże marki doskonale zdają sobie sprawę z niestabilnej dla wielu osób sytuacji finansowej, a mimo wszystko decydują się na nieustanne podnoszenie cen swoich smartfonów.
Oczywiście nie chcę w tym miejscu wskazywać palcem na producentów elektroniki jako nemezis współczesnych konsumentów, ponieważ problemy rynkowe dotykają również ich. Niniejszy artykuł ma jeydnie na celu przegląd cen topowych flagowców od popularnych marek oraz zestawienie ich z modelami, które zostały wypuszczone na rynek w poprzednich latach.
Ceny smartfonów a inflacja – Apple
Zeszłoroczny iPhone 14 pojawił się na rynku we wrześniu i – jak wspominałem wcześniej – wywołał niemałe kontrowersje. Dwa główne zarzuty, jakie formułowali użytkownicy wobec urządzenia dotyczyły niewielkiej ilości modyfikacji w podstawowych wersjach smartfona oraz wysokiej ceny wszystkich modeli. Szczególnie zaskakujące były dla mnie kwoty w jakich zadebiutował iPhone 14 oraz iPhone 14 Plus, ponieważ te modele wydają mi się zdecydowanie gorszą opcją zakupową niż zeszłoroczne iPhone’y 13 Pro oraz 13 Pro MAX. Ceny wszystkich wersji urządzenia możecie sprawdzić poniżej (dotyczą wariantów oferujących najmniejszą ilość pamięci wewnętrznej – 128 GB).
- iPhone 14 | Cena w dniu premiery: 5199 zł
- iPhone 14 Plus | Cena w dniu premiery: 5899 zł
- iPhone 14 Pro | Cena w dniu premiery: 6499 zł
- iPhone 14 Pro MAX | Cena w dniu premiery: 7199 zł
Czas na powrót do przeszłości i zestawienie powyższych kwot z premierą poprzedniej wersji flagowca. W przypadku iPhone’a 13 (a także iPhone’a 12) do sprzedaży nie trafiła wersja Plus, a zamiast tego użytkownicy otrzymali wariant mini. Zostanie on jednak pominięty w moim zestawieniu ponieważ trudno zestawić go, z którymkolwiek aktualnym modelem smartfona.
- iPhone 13 | Cena w dniu premiery: 4199 zł
- iPhone 13 Pro | Cena w dniu premiery: 5199 zł
- iPhone 13 Pro MAX | Cena w dniu premiery: 5699 zł
Niestety oczy was nie mylą. Apple podniosło cenę każdego wariantu o co najmniej 1000 zł. Jest jednak jeszcze gorzej, ponieważ w 2022 roku – niedługo po premierze iPhone’a 14 – amerykańska marka postanowiła zmodyfikować kwoty swoich starszych flagowców. W wyniku zmian iPhone 13 został wyceniony na 4499 zł, a więc kosztował drożej w niż w dniu swojej premiery.
- iPhone 12 (64 GB) | Cena w dniu premiery: 4199 zł
- iPhone 12 Pro | Cena w dniu premiery: 5199 zł
- iPhone 12 Pro MAX | Cena w dniu premiery: 5699 zł
Być może pocieszy kogoś fakt, że między 2020 rokiem a 2021 rokiem zmian praktycznie brak. Można by nawet powiedzieć, że dostaliśmy małą obniżkę, ponieważ podstawowy wariant smartfona zadebiutował w tej samej cenie, a rok wcześniej oferował dwa razy mniejszą ilość pamięci wewnętrznej. Nie mam jednak wątpliwości co do tego, że Apple odbiło sobie tą różnicę w ciągu kolejnych lat.
Ceny smartfonów a inflacja – Samsung
Koreańska marka jest obecnie prawdopodobnie największą konkurencją Apple w branży mobile. Paradoksalnie nie mam w tym miejscu na myśli bezpośredniego zestawiania ze sobą iPhone’a oraz smartfonów z serii Galaxy S, ponieważ uważam, że takie porównanie zazwyczaj będzie się sprowadzało do subiektywnych preferencji użytkownika dotyczących samego systemu. Samsung robi jednak jeszcze jedną rzecz podobnie do amerykańskiej marki, a mianowicie stara się zachęcić użytkownika do pozostania w obrębie jego ekosystemu produktów.
W tym celu wprowadzane są ułatwienia systemowe, dzięki którym błahe czynności, takiej jak parowanie słuchawek czy gromadzenie danych ze smartwatcha, są łatwiejsze jeśli posiadamy wszystkie te urządzenia od jednej marki. Koreański producent goni swojego konkurenta również pod względem cen, ponieważ tegoroczna seria Galaxy S23 to zdecydowanie najdroższe smartfony w portfolio Samsunga. Przedstawione niżej kwoty dotyczą wariantów wyposażonych w najmniejszą ilość pamięci wewnętrznej (128 GB).
- Galaxy S23 | Cena w dniu premiery: 4599 zł
- Galaxy S23 Plus | Cena w dniu premiery: 5799 zł
- Galaxy S23 Ultra | Cena w dniu premiery: 6799 zł
Jest taniej niż u Apple, ale… Zdecydowanie nie jest tanio. Zestawiając powyższe kwoty z cenami flagowców z 2022 roku zauważymy, że wycena wszystkich modeli poszła w górę o kilkaset złotych. W przypadku najtańszego wariantu różnica wynosi 600 zł, a w modelu Ultra aż 900 zł.
- Galaxy S22 | Cena w dniu premiery: 3999 zł
- Galaxy S22 Plus | Cena w dniu premiery: 4999 zł
- Galaxy S22 Ultra | Cena w dniu premiery: 5899 zł
Warto również spojrzeć na modele z 2021 roku, czyli serię Galaxy S21. Wśród przedstawicieli ówczesnych modeli znajdował się również wariant FE (Fan Edition), którego następca został anulowany. Na szczęście budżetowa wersja topowych flagowców ma powrócić do sprzedaży pod koniec tego roku.
- Galaxy S21 | Cena w dniu premiery: 3899 zł
- Galaxy S21 Plus | Cena w dniu premiery: 4799 zł
- Galaxy S21 Ultra | Cena w dniu premiery: 5749 zł
Różnica między 2021 rokiem a 2022 rokiem u Samsunga to kwoty rzędu 100-200 zł. Być może to właśnie dlatego premiery aktualnych modeli wzbudziły tak wiele kontrowersji. Użytkownicy musieli się bowiem pogodzić z jednorazową podwyżką, która przewyższała wszystkie poprzednie zmiany w cenach urządzeń z serii Galaxy S.
Ceny smartfonów a inflacja – Xiaomi
Spore podwyżki cen u Samsunga i Apple były czymś spodziewanym – to duże marki, które są w Polsce kojarzone z droższymi produktami. Zupełnie inaczej było niegdyś z Xiaomi, które weszło do naszego kraju jako atrakcyjna alternatywa dla przecenionych flagowców. Możecie więc sobie wyobrazić zaskoczenie fanów marki, kiedy okazało się, że teraz to Xiaomi będzie wypuszczać na rynek przecenione flagowce.
- Xiaomi 13 (256 GB) | Cena w dniu premiery: 4799 zł
- Xiaomi 13 Pro (256 GB) | Cena w dniu premiery: 6299 zł
W przypadku chińskiej marki do sprzedaży trafiły w tym roku jedynie warianty wyposażone w 256 GB pamięci, a więc nie warto ich bezpośrednio zestawiać z najtańszymi modelami, które wymieniałem wcześniej (tamte posiadają 128 GB pamięci wewnętrznej). Jeśli jednak spojrzymy na analogiczne wersje u konkurencji to Samsung Galaxy S23, w wersji oferującej 256 GB miejsca na pliki, kosztuje dokładnie tyle samo co Xiaomi 13.
- Xiaomi 12 (256 GB) | Cena w dniu premiery: 3999 zł
- Xiaomi 12 Pro (256 GB) | Cena w dniu premiery: 5199 zł
Analizując kwoty za starsze flagowce marki od razu dostrzeżemy wyraźne różnice w ich cenach. Podobnie jak u Samsunga – mamy tutaj do czynienia ze wzrostem o kilkaset złotych.
- Xiaomi Mi 11 (256 GB) | Cena w dniu premiery: 3699 zł
Rok wcześniej do sprzedaży trafił jeden z pierwszych smartfonów Xiaomi, które miały w Polsce status „flagowca”. Cena ponownie jest o kilkaset złotych niższa niż w przypadku jego następcy, ale tym razem ta różnica zamyka się w 300 zł.
Ceny smartfonów – tanio już było?
Ostatni rok wiązał się ze zdecydowanie największymi podwyżkami w historii branży mobile. Apple rozpoczęło ten trend, ale z całą pewnością nie jest w nim samotne, ponieważ zarówno Samsung, jak i Xiaomi podążyli tą samą drogą. Trudno jest mi w tym miejscu spekulować, że ceny smartfonów będą jeszcze kiedyś niższe, ponieważ byłaby to naprawdę zaskakująca sytuacja. Jako konsumentom pozostaje nam jedynie mądrze dobierać nowe produkty i stawiać na modele, które sprawdzą się przez długie lata.