Jeszcze przed premierą RTX 5070 Ti przewidywałem, że karta ta stanie się hitem sprzedażowym. Z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że się nie pomyliłem. Zarówno dostępność, jak i ceny tych modeli w sklepach nie zachwycają. Jednak gdyby sytuacja uległa poprawie, czy RTX 5070 Ti byłby wart zainteresowania? Aby odpowiedzieć na to pytanie, przetestowałem kartę. W moje ręce trafiła konstrukcja AERO OC od Gigabyte
GeForce RTX 5070 Ti AERO OC – śniezniobiała karta od Gigabyte
Karta dostarczana jest w standardowej wielkości opakowaniu. Już sam jego kolor sugeruje poniekąd wygląd jednostki, jaka została umieszczona w środku, mimo że producent nie umieścił na froncie żadnego zdjęcia. W środku poza samą kartą oczywiście znajdziemy adapter zasilania 12V-2×6, zestaw instrukcji oraz support, zapobiegający wyginaniu się jednostki w slocie PCIe. Jednym słowem standard, do którego już poniekąd przywykliśmy.

Miałem już styczność z kartami Gigabyte z poprzedniej serii, więc byłem przygotowany na wielki rozmiar karty. Nie zawiodłem się! Wymiary zewnętrzne są identyczne z GeForce RTX 4080, z którego na co dzień korzystam w naszej redakcyjnej platformie testowej. Mówimy zatem o konstrukcji mierzącej 34 cm długości 14 cm wysokości oraz aż 7 cm grubości. Tak karta od Gigabyte zajmuje niemal 4 sloty w naszej obudowie. Biorąc pod uwagę, że rozmiar ten wynika bezpośrednio z zainstalowanego systemu chłodzenia, nie ma co się też dziwić, że karta waży 1,8 kg. Dołączony do zestawu support może okazać się niezbędny.

Na pierwszy rzut oka, pomijając kolor Aero OC, karta wygląda niemal identycznie jak wcześniej testowane modele, pomijać kolor. Konstrukcja radiatora to standardowy trójwentylatorowy system. Jednak jak to się mówi diabeł, tkwi w szczegółach. W przypadku nowej serii producent postanowił zastosować nowe wentylatory Hawk fan. Jak łatwo się możemy domyślić po nazwie, charakteryzują się unikalną konstrukcją łopatek inspirowaną aerodynamiką skrzydeł orła. Takie rozwiązanie zmniejsza opór powietrza i poziom hałasu, co przekłada się na wzrost ciśnienia powietrza o 53,6% oraz zwiększenie jego przepływu o 12,5%, bez pogorszenia parametrów akustycznych. Oczywiście chłodzenie posiada tryb półpasywny.

To nie jedyne nowości, na jakie zdecydował się Gigabyte. Zamiast klasycznego termopada firma wykorzystuje specjalny żel termoprzewodzący, Poprawia on odbiór ciepła z kluczowych komponentów jak sekcja zasilania, czy system pamięci VRAM. Oczywiście podobnie jak w poprzednio testowanych konstrukcjach z rodziny Blackwell, podstawę chłodzenia stanowi sporych rozmiarów komora parowa. Zapewne by nie podnosić kosztów produkcji karty, producent zdecydował się na wykonanie obudowy z tworzywa sztucznego. Z tyłu znajdziemy natomiast dwukolorowy backplate wykonany z metalu. Niestety pod nim producent nie zdecydował się na umieszczenie żadnego termospoiwa, więc można powiedzieć, że pełni on funkcję ochronną drugiej strony PCB, oraz usztywniającą.

Przywykliśmy, że większości modeli kart graficznych posiada wycięcia, które umożliwia jednemu z wentylatorów swobodny przepływ powietrza. To przeważnie jest umieszczone na samym końcu konstrukcji. Jadnak w przypadku karty od Gigabyte zauważymy również szczelinę umieszczoną po całej długości PCB. Ma to zapewne pomóc w osiągnięciu jeszcze lepszych rezultatów termicznych.

Podobnie jak pozostali przedstawiciele kart Blackwell, również Gigabyte GeForce RTX 5070 Ti Aero OC jest domyślnie wyposażony w trzy gniazda Display Port 1.4 i jedno HDMI 2.1 oraz korzysta z 16-pinowego złącza zasilania 12V-2×6. Jak już wspomniałem, w zestawie otrzymujemy adapter do zasilania ze standardowych trzech wtyczek PCIe 8 PIN. Tutaj muszę wspomnieć o małym minusie konstrukcji od Gigabyte. Złącze zasilania zostało umieszczone tak głęboko, iż okazało się, że przewód od naszego zasilacza, zakończony końcówką kątową, nie pasuje. Wiadomo, można by zrzucić winę na producenta PSU, to jednak niesmak pozostał. Na szczęście wszystkie proste wtyczki pasują bez problemu, wiec przez cały test korzystałem z przewodów wyprowadzonych z miernika PMD od ElmorLabs, którego wykorzystuje do pomiarów poboru energii.

Wracając do karty, Gigabyte nie zdecydował się na zmianę limitu mocy i ten wynosi zgodnie ze specyfikacją NVIDII dalej 300 Watów. Na szczęście ten nie został jednak zablokowany i możemy go zwiększyć o dodatkowe 17 % (maksymalnie 350 W) przez dedykowane oprogramowanie.

Karta Gigabyte wykorzystuje procesor graficzny NVIDIA Blackwell GB203-300-A1. GB203 to drugi co do wielkości układ krzemowy firmy NVIDIA, obsługujący nie tylko RTX 5070 Ti i RTX 5080, ale także mobilnego RTX 5090. Rdzeń został wykonany w fabrykach TSMC i wykorzystuje proces litograficzny 4N. Zawiera 8960 jednostek cieniujących (CUDA), 96 jednostek ROP i 280 jednostki TMU. Karta posiada 280 rdzenie Tensor, które wspomagają działanie aplikacji wykorzystujących uczenie maszynowe. Sama technologia NVIDII DLSS korzysta właśnie z takiego rozwiązania w celu poprawy jakości wyświetlanego obrazu. Pamiętajmy też, że wyłącznie karty GeForce RTX serii 5000, są kompatybilne z 4 odsłoną technologii Super Samplingu od „zielonych”, a dokładnie umożliwiają skorzystanie z pomocy generatora klatek MFG. Śledzenie promieni w czasie rzeczywistym — Ray Tracing — jest realizowane przez dedykowane 70 rdzeni RT czwartej generacji.

Podobnie jak pozostali przedstawiciele rodziny Blackwell, RTX 5070 Ti został wyposażony w nową, szybką pamięci GDDR7. Na szczęście NVIDIA nie ograniczyła ilości i model ten posiada podobnie jak RTX 5080 16 GB pamięci. Układy pamięci produkcji Samsunga zostały zaprojektowane do pracy z efektywną częstotliwością wynoszącą 28000 MHz. Warto zaznaczyć, że rdzeń GB203 został wyposażony w aż 64 MB pamięci Cache drugiego poziomu. Wpłynie to zapewne pozytywnie na wydajność w tytułach wykorzystujących większe ilości VRAM, czy przy rozgrywce w wyższej rozdzielczości.
Problemy RTX Blackwell
Zanim przejdziemy do wyników uzyskanych benchmarkach i grach, muszę w tym miejscu wspomnieć o kilku problemach, jakie trawią nowe karty od NVIDII. Na szczęście w moje ręce trafiła karta wyposażona w pełen komplet jednostek obliczeniowych, ale jak wiemy nie wszyscy, mają takie samo szczęście.
Niestety, o ile nigdy wcześniej nie miałem problemów ze sterownikami do kart zielonych, to premiera RTX 5000, przedstawia zupełnie inny obraz sytuacji. Nawet moja standardowa procedura czyszczenia programem DDU poprzedniej wersji driverów, nie pomagała. Karta dotarła do mnie na dzień przed oficjalną premierą, więc jedyną wersją, jaką mogłem zainstalować, była ta udostępniona dla prasy. Zwróciłem uwagę jednak na dość niską wydajność.
Szybko okazało się, że zegary karty zostały zablokowane na 1970 MHz, czyli wartość znacznie niższą zarówno od bazowego taktowania, jak i deklarowanego przez producenta Boost. Rozwianie? Po raz kolejny skorzystanie z DDU i zainstalowanie następnego dnia innej wersji sterownika. Wiem, że problem mój nie jest odosobniony, na podobne sytuacje możemy natrafić np. podkręcając inne jednostki Blackwell. Nie dotyczy to wyłącznie RTX 5070 Ti, ale także modeli wyższych modeli. Czasem blokuje się zegar turbo na 2200 MHz w innych spada jeszcze niżej, o czym wspominał nawet Der8auer w jednym ze swoich filmów na swoim kanale YT. Widać, że jeszcze trochę pracy przed programistami z NVIDII zostało.
Testy 3DMark
Przejdźmy zatem do najważniejszego. Jak omawiana karta graficzna Gigabyte GeForce RTX 5070 Ti AERO OC sprawdzi się w benchmarkach oraz grach. Czy będziemy musieli posiłować się DLSS, by uzyskać płynną animację w rozdzielczości 4K? Oczywiście standardowo każdy test został wykonany trzykrotnie na naszej redakcyjnej platformie testowej, a na wykresach przedstawiane są średnie uzyskane wartości. Specyfikacja prezentuje się następująco:
- PROCESOR: AMD Ryzen 9 7950X
- PŁYTA GŁÓWNA: ASRock X670E Taichi
- RAM: Kingston FURY Beast 2×16 GB 6000 MHz CL 30
- DYSK: Lexar NM800 1TB, Lexar NM790 2 TB
- ZASILACZ: Cooler Master 1200W GX III Gold 80+ Gold
- CHŁODZENIE: Arctic Liquid Freezer II 360 ARGB
Zanim jednak omówimy rezultaty uzyskane w najnowszych czy najbardziej wymagających grach zacznijmy już standardowo od sprawdzenia wydajności w testach 3DMark. Warto zaznaczyć, że dwa najnowsze testy wchodzące w skład tego popularnego programu do sprawdzania wydajności w pełni obsługują Ray Tracing. Mowa oczywiście o Port Royal oraz Speedway, dzięki którym poznamy wydajność w odniesieniu do innych modeli. W przypadku pozostałych testów Time Spy oraz Fire Strike w ustawieniach Extreme skupiłem się wyłącznie na rezultatach osiąganych przez samą kartę graficzną – tak zwany “GPU Score”.




W tym przypadku Gigabyte GeForce RTX 5070 Ti AERO OC zachowuje się zgodnie z oczekiwaniami, a nawet je przewyższa. Zwłaszcza w testach wykorzystujących Ray Tracing czeka nas miła niespodzianka, bowiem RTX 5070 Ti wyprzedza zarówno RTX 4080, jak i odświeżony model z dopiskiem Super. Co prawda w testach bazujących na klasycznej rasteryzacji, zwłaszcza w Time Spy Extreme musi ustąpić starszym braciom, jednak różnice są naprawdę niewielkie. Biorąc pod uwagę, że teoretycznie model ten powinien kosztować ponad 1000 zł taniej od starszych RTX, testowana karta naprawdę zaczynała mnie intrygować. Trzeba jednak pamiętać, że testy 3DMark często nie odzwierciedlają rezultatów uzyskanych w grach.















Biorąc pod uwagę sugerowaną cenę, postanowiłem przetestować kartę Gigabyte w rozdzielczości 1440p oraz 2160p. Możecie się ze mną nie zgodzić, ale uważam, że konstrukcje, które kosztują 4000 zł czy więcej powinny zapewniać płyną rozgrywkę właśnie na takich ustawieniach.
Ponownie zgodnie z oczekiwaniami największe wzrosty odnotowujemy w tytułach obsługujących Ray Tracing. Można powiedzieć, że nowa karta zielonych wyprzedza średnio RTX 4070 Ti o ok. 20%, często zbliżając się do poziomu RTX 4080 czy odstając o kilka procent od RTX 4080 Super. Wynik rewelacyjny, pod warunkiem że karta byłaby dostępna w sugerowanej cenie detaliczne. Co prawda widać też, że małym ograniczeniem przy testach nowych kart graficznych jest procesor, w który wyposażona jest redakcyjna platforma testowa.
Temperatury, podkręcanie, pobór mocy
Jak wspomniałem, karta Gigabyte Aero OC posiada tryb pracy półpasywny, który możemy wyłączyć z poziomu oprogramowania. Na potrzeby testów postanowiłem jednak nie ingerować w ustawienia karty RTX 5070 Ti. Na ustawieniach domyślnych, nawet pod pełnym obciążeniem, pracuje ona bardzo cicho i nie chciałem tego zmieniać. Pomiaru głośności dokonałem za pomocą decybelomierza VOLTCRAFT SL-100. Z odległości ok. 50 cm pod pełnym obciążeniem karta nie przekraczała 41,4 dB, co jest wynikiem bardzo dobrym. Przypominam, że sam testuję kartę na otwartym test benchu. Warte odnotowania są temperatury podczas stres testu. Te są wręcz rewelacyjne. Rdzeń maksymalnie osiąga ~65°C, a pamięci GDDR7 ok. 64°C.
Interesująco wygląda również kwestia poboru prądu przez RTX 5070 Ti. Konstrukcja Gigabyte posiada domyślnie ustawiony limit mocy zgodny ze specyfikacją NVIDII – 300 Watów. Sprawdzając, ile energii dociera do karty z naszego zasilacza, posłużyłem się przyrządem PMD-USB wyprodukowanym przez ElmorLabs.

Co mnie tak zastanowiło? Niemal cała moc, która zasila kartę trafia przez złącze zasilania 12V-2×6. Nawet pod pełnym obciążeniem odczyt ze slotu PCie pokazywał zaledwie 1-2 W co można zaliczyć na poczet błędu pomiarowego. Sytuacja nie zmienia sie nawet gdy postanowimy podnieść dostępny limit mocy na wartość 350 Wat. Przypominam, że poprzednie generacje chętniej korzystały z dodatkowego zapasu mocy udostępnianego przez gniazdo naszej płyty głównej.

Skoro już wspomniałem o możliwości podnoszenia limitu dostępnej mocy, przejdźmy do możliwości OC. W końcu NVIDIA chwaliła ten aspekt w przypadku RTX 5070 Ti w materiałach przed premierą. Mimo że karta po ręcznym OC była w stanie pracować z dodatkowym 220 MHz ustawionymi na procesorze graficznym. Przełożyło się to na zegar boost przekraczający 29000 MHz czy osiągający nawet 3000 MHz w niektórych testach. Pamięci GDDR7 były w stanie pracować z częstotliwością efektywną wynoszącą 34000 MHz (+3000 MHz), podobnie jak miało to miejsce w przypadku RTX 5090. Dzięki całemu procesowi zyskujemy od 6% nawet do 10% wyższą wydajność w testach 3DMark. Nie wystarcza to jednak byśmy dogonili RTX 5080 pracującego na ustawieniach domyślnych.
Podsumowanie
Przejdźmy do podsumowania tej recenzji, jednak najpierw skupmy się na chwile, na samej konstrukcji RTX 5070 Ti. Z jednej strony dostałem to, co oczekiwałem. Moje przypuszczenia co do wydajności i opłacalności konstrukcji NVIDII były poniekąd trafne. To, czego jednak nie przewidziałem to braku dostępności i wystrzelonych znacząco cen. Jak w takich warunkach argumentować sensowność zakupu RTX 5070 Ti, skoro jeszcze 3 miesiące temu taniej mogliśmy kupić RTX 4080 Super, który wciąż jest wydajniejszy. Seria Blackwell wprowadza najmniejszy przyrost mocy miedzy generacji, jaki widzimy od wielu lat. Jeszcze niedawno oczekiwalibyśmy, że nowa karta ze średniej półki cenowej będzie przeganiała topowe konstrukcje poprzedniej generacji. Jak widać, czasy się zmieniły, a nasze oczekiwania zadowala zaledwie 10-20% przyrost mocy…
Wróćmy do testowanej karty GeForce RTX 5070 Ti AERO OC. Pod względem wizualnym kultury pracy nie mam nic do zarzucenia konstrukcji Gigabyte. Karta pracuje cicho, zapewnia bardzo niskie temperatury zarówno rdzenia, jak i pamięci czy sekcji zasilania. Pozostaje liczyć, że w niedługim czasie ceny wrócą do normy i będziemy mogli przez inny pryzmat oceniać karty graficzne.
Gigabyte GeForce RTX 5070 Ti AERO OC to solidna karta graficzna, oferująca wysoką wydajność i doskonałe chłodzenie. Niestety, problemy z dostępnością i wygórowane ceny w dniu premiery mogą zniechęcić potencjalnych nabywców. Jeśli sytuacja na rynku się ustabilizuje, a cena spadnie do sugerowanej, karta ta stanie się bardzo atrakcyjnym wyborem.
Plusy
- Doskonała kultura pracy
- Ogólna wydajność
- Solidna jakość wykonania i estetyczny wygląd
- Spore możliwości OC...
Minusy
- ... które jednak mało wnoszą
- Złącze zasilania głęboko osadzone, przez co niektóre złącza kontowe mogą nie pasować
- Niewielki wzrost wydajności w porównaniu do poprzedniej generacji w odniesieniu do ceny
-
Jakość wykonania
-
Kultura pracy
-
Wydajność
-
Możliwości OC