reklama

Galaxy S23 FE oraz Xiaomi 13T to dwa nowe modele ze średniej półki cenowej, skierowane do podobnych grup klientów. Oficjalne prezentacje obu smartfonów odbyły się tej jesieni, a więc ich porównywanie wydaje się całkowicie naturalne. Dodatkowo podejrzewam, że wielu użytkowników stanie przed wyborem – którego rozstrzygnięciem będzie właśnie zakup jednego z omawianych telefonów.

Różnice w specyfikacji między Galaxy S23 FE a Xiaomi 13T

Pierwsze różnice w specyfikacji obu urządzeń widać już na poziomie procesorów zastosowanych przez omawianych producentów. Samsung zdecydował się bowiem wyposażyć swój smartfon w chipset Exynos 2200, czyli tę samą jednostkę, która w poprzednim roku trafiła do flagowego Galaxy S22 (w europejskich egzemplarzach). Z drugiej strony mamy Xiaomi z modelem 13T, którego serce stanowi chipset Mediatek Dimensity 8200 Ultra.

reklama

Porównywane smartfony zrezygnowały więc z popularnych procesorów marki Qualcomm i poszły w alternatywnym kierunku, którego rezultat trudno jednoznacznie przewidzieć. W testach syntetycznych oba chipsety wypadają bowiem podobnie, choć wątpię, aby różnice te były zauważalne podczas codziennego użytkowania. Pozostała część kluczowej specyfikacji pozostaje niemalże taka sama. W obu przypadkach mamy więc do wyboru warianty z 256 GB pamięci wewnętrznej typu UFS 3.1 (chociaż Samsung oferuje również opcję 128 GB) oraz 8 GB pamięci RAM.

Kolejne rozbieżności są jednak widoczne w baterii oraz prędkości ładowania, ponieważ w tym przypadku Xiaomi wyraźnie przewyższa swojego oponenta. Model 13T został bowiem wyposażony w ogniwo o pojemności 5000 mAh, które naładujemy z mocą 67 W. Jego konkurent oferuje mniejszą baterię o pojemności 4500 mAh z maksymalną mocą ładowania na poziomie 25 W.

Który ze smartfonów otrzymał lepszy zestaw aparatów?

Na pleckach Galaxy S23 FE – podobnie z resztą jak ma to miejsce w przypadku Xiaomi 13T – znajdziemy trzy obiektywy, do których należą: aparat główny (50 Mpix), obiektyw ultraszerokokątny (12 Mpix) oraz teleobiektyw (8 Mpix). Smartfon od Xiaomi oferuje bliźniaczy zestaw, ale w jego przypadku teleobiektyw otrzymał znacznie bardziej szczegółową matrycę (50 Mpix). Z drugiej strony Samsung posiada możliwość wykonywania zdjęć z większym zoomem optycznym niż jego konkurent (3-krotne zbliżenie vs 2-krotne zbliżenie).

Należy jednak pamiętać, że w smartfonowej fotografii kluczową rolę odgrywa oprogramowanie, a więc zdolności fotograficzne obu urządzeń będziemy mogli ocenić dopiero wtedy, gdy S23 FE trafi do oficjalnej polskiej sprzedaży. Na ten moment mogę jedynie posiłkować się suchymi danymi dotyczącymi ich specyfikacji, która wyznacza raczej granice ich możliwości, ale nie pozwala przewidzieć finalnych efektów, które uda się uzyskać przy ich pomocy.

Różnice w konstrukcji

Xiaomi 13T jest z całą pewnością większym urządzeniem niż przedstawiciel koreańskiej marki, co wynika głównie z zastosowania w nim znacznie większego ekranu głównego. Smartfon oferuje bowiem panel o przekątnej 6.67-cala, podczas jego oponent posiada wyświetlacz o wielkości 6.4-cala. W obu telefonach mamy jednak do czynienia z ekranami z wysoką częstotliwością odświeżania obrazu. W przypadku modelu 13T maksymalna wartość omawianego parametru wynosi 144 Hz, a w S23 FE – 120 Hz.

W kontekście konstrukcji warto również zauważyć, że oba urządzenia gwarantują odporność na kurz oraz wodę, certyfikowane oznaczeniami IP68. Nikogo chyba jednak nie zaskoczę brakiem portu słuchawkowego Jack 3.5 mm – zarówno w modelu 13T, jak i Galaxy S23 FE – oraz brakiem slotu na karty Micro SD. Oba smartfony posiadają również szkło ochronne Corning Gorilla Glass 5, ale chiński producent oferuje wariant ze skóropoodbnymi pleckami, podczas gdy koreańska marka oddała do sprzedaży jedynie wersje, których plecki dosyć mocno się palcują (ze względu właśnie na szklaną powłokę).

Share.

Cześć, nazywam się Konrad i pracuję jako dziennikarz technologiczny dla portalu 3D-Info. Tematyka, w której się obracam dotyczy głównie branży mobile, a więc moje nazwisko zobaczycie przy zdecydowanej większości tekstów na temat smartfonów, smartwatchy oraz tabletów. Założenie, które staram się realizować podczas mojej pracy jest dość proste - chciałbym tworzyć teksty, które realnie pomagają czytelnikom w dokonaniu możliwie najlepszego dla nich wyboru podczas zakupu nowego produktu. Dążę również do tego, aby użytkownicy sprzętów, o których piszę byli zawsze poinformowani na temat aktualizacji i nowych funkcji dostępnych na ich urządzeniach. Nie będę przesadzał z patetycznymi hasłami o poczuciu dziennikarskiej misji, ale przyznam szczerze, że uważam moją pracę za sensowną jedynie wtedy, gdy pomaga ona odbiorcom w zbudowaniu większej świadomości na tematy, o których piszę. Chciałbym również utrzymywać kontakt z czytelnikami moich treści, a więc jeśli postawiłem w którymś ze swoich tekstów tezę, z którą się nie zgadzasz (lub jest dokładnie odwrotnie - na co liczę zdecydowanie bardziej) to z całą pewnością docenię każdą wiadomość, jaka trafi na moją skrzynkę.   Portal 3D-Info jest drugim miejscem, w którym realizuję się jako dziennikarz technologiczny. Wcześniej przez rok szlifowałem swój warsztat zawodowy w redakcji magazynu PC World, w którego papierową wersję zaczytywałem się gdy byłem jeszcze w dzieckiem. Wcześniej ukończyłem również kierunek Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale muszę przyznać, że wiedza zdobyta w ciągu kilku lat studiów stanowi zaledwie ułamek tego czego nauczyłem się przez rok w PCW. Decyzja o zmianie pracy na stanowisko w 3D-Info była w moim przypadku podyktowana chęcią zbudowania czegoś nowego i możliwością wzbogacenia portalu o autorską wizję na tworzone przeze mnie treści.   Dziennikarstwo technologicznie nie pochłania całego mojego czasu, a na co dzień staram się również rozwijać w kreatywnych kierunkach. Uczę się więc na kierunku Produkcji Muzyki we wrocławskiej Szkole Muzyki Nowoczesnej oraz komponuję sporo utworów, które kiedyś zapewne opuszczą moją szufladę. Poza tworzeniem tekstów o technologii staram się również szlifować swój warsztat pisarski w kierunku treści beletrystycznych. Muszę jednak przyznać, że zdecydowanie największą cześć wolnego czasu spędzam niszcząc swoje nerwy na Summoners Rift.

Exit mobile version