Technologia jest integralnym elementem codzienności niemalże każdego człowieka. Wpływ intensywnych przemian, będących następstwem rozwoju tej dziedziny ludzkiej działalności, należy jednak rozważać zarówno w odniesieniu do teraźniejszości, jak i przyszłości oddalonej od nas o kilkadziesiąt, kilkaset oraz kilka tysięcy lat.
Spis treści
Wprowadzenie, czyli o (nie)istotności jednostki i (wszech)obecności technologii
Dynamiczny rozwój technologii na przełomie XX oraz XXI wieku zrewolucjonizował sposób postrzegania jednostki oraz jej roli w zmianach zachodzących na skalę globalną. Paradoksalnie procesy, które zunifikowały funkcjonowanie integralnych elementów kapitalistycznych społeczeństw (takich jak np.: środki masowego przekazu, zakłady pracy czy instytucje państwowe), doprowadziły równolegle do powstania nieznanych wcześniej zindywidualizowanych form ekspresji, dostępnych dla niemalże każdego człowieka.
Powstanie Internetu jest najważniejszą częścią składową przytoczonych przemian, jednak środowisko cyfrowe początkowo obejmowało komunikaty jednostronne, przesyłane od twórcy od odbiorcy. Koncepcja Web 2.0, postulująca konieczność zaistnienia interaktywnej komunikacji między użytkownikami sieci, zmodyfikowała te zależność. Współczesny Internet jest bezpośrednim następstwem rozwoju tej teorii, czego idealnym przykładem są portale społecznościowe.
Powszechny dostęp do narzędzi umożliwiających dzielenie się swoimi przeżyciami, poglądami oraz przemyśleniami na skalę globalną doprowadził do pewnego paradoksu. Z jednej strony przeciętna jednostka jest bowiem świadoma swojego marginalnego wpływu na procesy globalne (mam w tym miejscu na myśli działanie pojedynczej osoby w kontrze do zmian zachodzących w wielu miastach/państwach jednocześnie), a z drugiej uzyskała ona dostęp do instrumentów, które pozwalają jej efektywniej odszukiwać osoby o podobnych poglądach.
Internet stał się więc narzędziem umożliwiającym oddolne kreowanie ruchów społecznych, których wpływ na instytucje państwowe oraz podmioty gospodarcze jest niepodważalny. Technologia nadała jednostce poczucie sprawczości oraz – z czysto pragmatycznego punktu widzenia – poprawiła jej komfort życia.
Benefity wynikające z rozwoju tej gałęzi ludzkiej działalności są niezaprzeczalne, a „być człowiekiem” oznacza dzisiaj również „korzystać z technologii”. To twierdzenie nie jest uniwersalne i nie pozostaje prawdziwe w każdej części globu, jednak współczesne raporty jednoznacznie wskazują na powszechny dostęp do sieci w większości państw.
- Portal Statisa wskazuje, że całkowita liczba użytkowników Internetu wynosi 5.35 milarda | Statista
- Raport udostępniony przez GSM Association wykazuje, że liczba użytkowników Internetu mobilnego przekroczyła 4,6 miliarda w 2023 roku | GSM Association
Przytoczone wskaźniki są kluczowe w kontekście niniejszej publikacji, ponieważ wykazują one, że technologia jest integralnym elementem życia gigantycznej części populacji. Ta obserwacja jest natomiast dobrym punktem wyjścia do rozważań na temat jej wpływu na nasz gatunek, analizowanego jednak nie w perspektywie dziesiątek czy setek lat, a raczej tysiącleci.
Wpływ technologii na ciało człowieka
Kasper Kalinowski (wykładowca Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego) w rozmowie z Mirą Suchodolską dla portalu Forsal podzielił się ciekawą myślą: „[…]Ewolucja nie nadąża za rewolucją technologiczną. Na zdrowy rozum zamiast wzdragać się na widok węża czy pająka, powinniśmy krzyczeć z przerażenia na widok samochodu. Ryzyko śmierci czy poważnego urazu w przypadku zderzenia z pojazdem jest wielokroć wyższe niż to, że padniemy trupem po ukąszeniu gada”.
Ewolucja jest procesem skrajnie różnym od dynamicznego rozwoju technologii. Ten naturalny mechanizm można porównać do pewnego rodzaju biologicznego algorytmu, który w ramach stopniowych modyfikacji organizmów na przestrzeni kolejnych pokoleń, prowadzi do powstania zupełnie nowych gatunków. Oczywiste efekty wspomnianych przemian są widoczne w perspektywie tysięcy lat, jednak mniejsze zmiany – sygnalizujące kierunek rozwoju całych grup biologicznych – są obserwowalne znacznie wcześniej.
Nasze współczesne otoczenie jest czymś nowym, nie ma nic wspólnego ze środowiskiem ewolucyjnej adaptacji, w jakim powstał i dojrzewał gatunek ludzki, kiedy kształtował się nasz mózg. Mówię o okresie społeczności zbieracko-łowieckiej, najdłuższym i najważniejszym dla naszego rozwoju. Nasz gatunek liczy jakieś 200 tys. lat. Proszę sobie wyobrazić – na okres społeczności łowiecko-zbierackich przypada przynajmniej 10 tys. pokoleń, podczas gdy od czasów Platona minęło ich zaledwie kilkaset, a od pojawienia się samochodów – kilka.
Kasper Kalinowski w rozmowie z Mirą Suchodolską
Wpływ codziennego korzystania z technologii na nasze przyzwyczajenia jest niezaprzeczalny. Należy przy tym nadmienić, że znaczna część nowych nawyków kształtuje się na poziomie podświadomym, a ich dostrzeżenie jest zazwyczaj poprzedzone celową obserwacją zachowania jednostki w konkretnym scenariuszu. W taki właśnie sposób naukowcy z Uniwersytetu w Delaware wykazali zależność między parametrami chodu (np. sposobem stawiania kroków) a regularnym korzystaniem z telefonu podczas spacerów.
Podobne obserwacje opisali w 2019 roku badacze z uniwersytetów w Hiszpanii, Włoszech i USA (University of Malaga, Fondazione Don Carlo Gnocchi, Gannon University). Przytoczona grupa naukowców opublikowała analizę, której rezultaty sugerują, iż codzienne korzystanie z telefonu (oraz inne, wykonywane cyklicznie, czynności) generuje zmiany w fizycznej pozycji kciuków i może mieć bezpośredni wpływ na ewolucję ludzkich dłoni.
Jeszcze ciekawiej brzmi zjawisko opisane przez redaktorów magazynu The Guardian jako Syndrom Fantomowej Wibracji (w org. Phantom Vibration Syndrome). Polega ono na odczuwaniu – występującej zazwyczaj podczas otrzymywania nowego powiadomienia – wibracji, pomimo braku bezpośredniego kontaktu z jakimkolwiek urządzeniem elektronicznym lub braku notyfikacji, która mogłyby wywołać opisywane uczucie.
Jak będzie wyglądał człowiek przyszłości?
Istnieją dziesiątki koncepcji sugerujących jak będzie wyglądał przeciętny przedstawiciel gatunku ludzkiego w perspektywie kilkudziesięciu, kilkuset czy kilku tysięcy lat. Jedna z symulacji, mająca na celu przybliżenie potencjalnych zmian w ludzkiej aparycji, została przeprowadzona przez międzynarodowego dostawcę usług telekomunikacyjnych, a konkretniej markę TollFreeForwarding.
Opracowany przez wspomnianą instytucję model należy traktować raczej jako ciekawostkę niż naukową symulację rozwoju całego gatunku. Niemniej jednak, opiera się ona na opiniach badaczy i ekspertów oraz zmianach zasygnalizowanych przez instytucje badawcze w poprzednim akapicie. Mandy, czyli potencjalna przedstawicielka przyszłych ludzi, ma kilka unikalnych cech:
- zgarbione plecy (wielogodzinne wpatrywanie się w telefon nadwyręża szyję i wytrąca kręgosłup z równowagi. W rezultacie mięśnie szyi muszą wkładać dodatkowy wysiłek w podtrzymywanie głowy. Siedzenie przed komputerem w biurze przez wiele godzin oznacza również, że tułów jest wyciągnięty przed biodra, a nie ułożony prosto i wyrównany),
- Text Claw, dosłowne tłumaczenie brzmiałoby – szpon do pisania (sposób, w jaki trzymamy telefony może powodować nadwyrężenie w niektórych punktach styku – powodując powstanie zjawiska opisywanego jako „text claw”, znanego również pod nazwą „zespół cieśni nadgarstka”),
- druga powieka (ludzie mogą rozwinąć większą wewnętrzną powiekę, aby zapobiec ekspozycji na nadmierne światło. Alternatywna soczewka oka może być zbudowana w taki sposób, że zacznie blokować docierające do niej światło niebieskie, ale jednocześnie nie będzie blokowała innego światła o wysokiej długości fal).
Ta dystopijna wizja została stworzona na podstawie kilku ściśle sprecyzowanych założeń i skupiła się głównie na czynnikach wiążących ze sobą codziennie korzystanie ze smartfonów z ich wpływem na ludzkie ciała. Prezentowana symulacja nie wzięła więc pod uwagę wcześniejszych zmian, takich jak np.: nadejście ery transhumanistycznych ludzi, korzystających zarówno z biologicznych organów, jak i elektronicznych wszczepów.
Prawdziwym przełomem w tym segmencie będą bioniczne narządy, które już teraz są regularnie wykorzystywane przez największe firmy medyczne. Na stronie Fundacji Badań i Rozwoju Nauki zmieszczono dziesiątki podobnych projektów, wśród których znalazły się takie inicjatywy jak:
- próba opracowania sztucznych wysp trzustkowych,
- prace nad biodrukowaną tkanką wątroby,
- próba stworzenia bionicznej trzustki.
Wspomniane przykłady nie brzmią być może tak atrakcyjnie jak samo określenie „transhumanizm”, ale stanowią one bezpośredni wstęp do upowszechnienia tego zjawiska. Technologia może więc stać się w przyszłości narzędziem do poszerzenia naturalnych zdolności ludzkiego ciała w sposób przypominający kinowe scenariusze. Postęp w tej dziedzinie odbywa się z resztą na naszych oczach, a pierwsze wszczepy – poprawiające działanie ludzkiego mózgu – już dawno przestały być wizją obecną jedynie w filmach science-fiction.
Transhumanizm
Używając wcześniej terminu „transhumanizm” miałem na myśli powstanie nowego „rodzaju” człowieka, który korzystałby jednocześnie z biologicznych oraz elektronicznych/bionicznych organów. Przytoczone określenie ma jednak znacznie szersze znaczenie i opisuje również ruch ideologiczny, którego początki sięgają XIX wieku. Jego nadrzędnym założeniem jest idea osiągnięcia życia pozbawionego chorób, wirusów oraz wrodzonych wad i słabości, dzięki wykorzystaniu technologicznego postępu w procesie ulepszania przedstawicieli naszego gatunku.
Rozumowanie transhumanistów jest następujące: właściwości, które ma człowiek, są dynamiczne, nie można wskazać stałych cech natury człowieka. Stanowią one ewolucyjny rezultat dostosowywania się człowieka do warunków, w jakich żyje. Zważywszy że warunki, w których istoty ludzkie wyewoluowały tysiące lat temu, należą już do przeszłości, bo obecnie człowiek żyje w środowisku stworzonym przez niego samego, to cechy te powinny również zostać zmodyfikowane.
Marta Soniewicka w rozmowie przeprowadzonej w ramach Klubu Jagiellońskiego
Problemy związane z reintepratacją zasad moralnych i etycznych, które zaczną pojawiać się w dyskursie publicznym na skutek rozwoju omawianej idei (szczególnie w kontekście rosnącej części populacji posiadającej technologiczne usprawnienia ciała) mogą doprowadzić do konfliktów między przedstawicielami, skrajnie różnych w tej kwestii, stanowisk. Mimo to, jako przedstawiciele gatunku ludzkiego jesteśmy skazani na ciągłą ewolucję, której efekty mogą być zupełnie nieprzewidywalne z perspektywy dzisiejszego obserwatora.