Zdaje sobie sprawę, że recenzje karty ASUSA obiecałem wam w zeszłym tygodniu. Niestety stan zdrowia spowodował, że przez ostatni tydzień nie za bardzo byłem w stanie wysiedzieć przed ekranem komputera. Miałem jednak chwilę na ochłoniecie po wynikach, które osiągnąłem za pomocą RTX 5090 Astral OC Edition, by już na chłodno ocenić konstrukcje. Pora przekonać się jaką wydajność prezentuje najnowsza i najwydajniejsza karta od NVIDII dostępna na rynku.
ASUS ROG GeForce RTX 5090 Astral OC Edition – nowy król wydajności?
Karta dotarła do mnie w ciemnym opakowaniu. Na froncie nie zabrakło oczywiście loga NVIDII, wielkiego napisu, z jakim modelem mamy do czynienia czy oznaczeń ASUSA. To na co w pierwszej chwili zwróciłem uwagę to dość niewielkie rozmiary samego opakowania. W końcu mamy do czynienia z flagowym modelem. Trudno określić czy takie podejście jest bardziej ekologiczne, czy może praktyczne i pozwala po prostu ASUS’owi umieszczenie większej ilości GPU na jednej palecie. Może po prostu oczekiwałem bardziej premium doświadczenia. Przejdźmy jednak do najważniejszego. W środku poza samym RTX 5090 znajdziemy dodatkowy adapter do zasilania, linijkę czy keycapsy w kształcie GPU. Cóż bez szału jak na kartę wycenioną na 15000 złotych, choć do kwestii ceny jeszcze wrócimy.

Karty z rodziny ROG Astral to tegoroczna nowość od ASUSA. Zarówno RTX 5090 jak i RTX 5080 z tej serii są dostępne w wersji chłodzonej cieczą, a także klasycznej. Na chwilę obecną to flagowa linia produktów, która poniekąd zastępuje serie STRIX z poprzedniej generacji. Nie jest też powiedziane czy w przypadku RTX 5000 doczekamy się MATRIXA, ponieważ w przypadku serii ASTRAL ASUS starał się połączyć wszystkie swoje topowe rozwiązania z wcześniejszych modeli kart graficznych.

Pierwszą rzeczą, która rzuca się po wyjęciu karty z opakowanie jest jej waga. ASUS ROG Astral GeForce RTX 5090 OC Edition waży około 3 kg. Można to wyjaśnić nie tylko obecnością masywnego systemu chłodzenia, ale także w pełni metalowym korpusem z mocną ramą, które nadają konstrukcji dodatkową sztywność. Trzy wentylatory z przodu i jeden dodatkowy z tyłu mają średnicę 105 mm. Oczywiście nie zabrakło półpasywnego trybu pracy, dzięki czemu nie musimy się przejmować poziomem hałasu podczas przeglądania internetu.

Konstrukcja ASUSa na pewno nie należy do tych najbardziej kompaktowych. Przed zakupem upewnijcie się również, że zmieścicie ją w swojej obudowie. Karta zajmuje ponad 3 sloty (76 mm) i mierzy ponad 35 cm długości (357 mm) oraz prawie 15 cm wysokości (149,3 mm). Zadbano również o ascety wizualne. Podświetlenie RGB na panelu bocznym nadaje karcie graficznej spektakularny wygląd,

Na bocznej ściance karty graficznej, oprócz złącza zasilania w standardzie 12V-2×6, znajdziemy przełącznik BIOS-u oraz dwa złącza do podłączenia dodatkowych wentylatorów umieszczonych w naszej obudowie. Dzięki temu, że możemy je podłączyć do karty graficznej, będziemy mogli synchronizować ich prędkość z pracą samej karty graficznej, by zapewnić jej jak najlepsze warunki termalne.
Wróćmy na chwile do systemu chłodzenia. Warto też wspomnieć, że w przypadku RTX 5000 ASUS zrezygnował z zastosowania ciekłego metalu jak miało to miejsce w choćby w RTX 4090 Matrix. Nie oznacza to jednak powrotu do klasycznej pasty termo przewodzącej, która wyschnie po roku czy dwóch latach. Podobnie jak w przypadku niedawno testowanego modelu RTX 5080 PRIME, Astral również został wyposażony w termopada o zmiennym stanie skupienia (Phase-Change). Ta dostosowuje się do zmian temperatury, zapewniając lepsze odprowadzanie ciepła, porównywalne z ciekłym metalem, będąc jednak znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem, z racji choćby na brak przewodnictwa prądu.
Karta ASUS GeForce RTX 5090 Astral OC Edition wykorzystuje rdzeń Blackwell – GB202-300-A1. Do dyspozycji mamy 21760 jednostki cieniujące, zwane także rdzeniami CUDA, 680 jednostki TMU odpowiedzialne za mapowanie tekstur oraz 176 ROP, które odpowiadają za renderowanie obrazu. Karta posiada aż 680 rdzeni Tensor, wspomagających działanie aplikacji wykorzystujących uczenie maszynowe. Śledzenie promieni w czasie rzeczywistym – Ray Tracing – jest realizowane przez dedykowane 170 rdzeni RT czwartej generacji.
RTX 5090 posiada aż 32 GB pamięci GDDR7, która komunikuje się z układem poprzez 512-bitową szynę danych. Pamięci pracują z częstotliwością 17505 MHz, co przekłada się na prędkość 28 Gbps. Bazowy zegar dla procesora graficznego to 2017 MHz, a dzięki trybowi Boost osiąga 2407 MHz. Warto wspomnieć, że otrzymany do testów model karty ASUS GEFORCE RTX 5090 Astral OC posiada fabrycznie podniesione zegary sięgające nawet 2580 MHz (2610 MHz po włączeniu opcji OC w aplikacji GPU Tweak III). Producent zdecydował się na zmianę limitu mocy na maksymalną wartość przewidzianą dla kart Blackwell. Oznacza to, że pod pełnym obciążeniem karta może pobierać nawet 600 Watów energii.

Zmianie w stosunku do wersji referencyjnej uległa również ilość wyjść wideo. Karta ASUSA jest wyposażona w dwa porty HDMI 2.1b i trzy porty DisplayPort 2.1. Chciałbym, żeby taka konfiguracja była standardem, a nie tylko występowała na najdroższych modelach.
Lepiej zapobiegać niż naprawiać?
Jak łatwo się można domyślić, konstrukcja karty RTX 5090 Astral OC, bazuje na autorskim projekcie PCB. Konfiguracja sekcji zasilania jest naprawdę imponująca. Co prawda nie miałem okazji samemu zdemontować chłodzenia, ponieważ karta po moich testach miała trafić do kolejnej redakcji. Na szczęście TechPowerUP w swojej recenzji odważył się na taki ruch i możemy podziwiać kunszt inżynierów ASUSA.

Sekcja zasilania karty to chyba jedna najbardziej rozbudowana konstrukcja, z jaką kiedykolwiek miałem do czynienia. I nie ma co się dziwić. Ma ona przecież poradzić sobie nie tylko z domowym OC na powietrzu czy AIO, ale także tym ekstremalnym z wykorzystaniem ciekłego azotu i sporo wyższych napięć zasilania.
ASUS ASTRAL wykorzystuje w pełni cyfrową sekcję zasilania. Zastosowana konfiguracja wykorzystuje łącznie aż 31 faz, z czego 24 odpowiada za sterowanie napięciem rdzenia Blackwell GB202. W tym przypadku zastosowano DrMOS MP86670 wyprodukowane przez Monolithic Power Systems o maksymalnym obciążeniu wynoszącym 80 A. W przypadku zasilania pamięci GDDR7 Samsunga postawiono również na rozwiązanie od MPS. Całością steruje para kontrolerów tego samego producenta MP29816, oraz MP2898.

To na co zwróciłem uwagę, omawiając moje próby bicia rekordów Polski i Świata to możliwość monitorowania każdej linii zasilania 12 V, która trafia na PCB. Biorąc pod uwagę zamieszanie, jakie obecnie panuje w przypadku RTX 5090 i doniesieniach o palących się kartach można powiedzieć, że inżynierowie z ASUSA po części przewidzieli możliwe problemy i woleli im zapobiec. Warto też zaznaczyć, że to Astral jest jedyną kartą dostępną na rynku wyposażoną w taką opcję. Producent również umieścił termopad na samym złączy zasilania odprowadzając ciepło z niego na backplate. Co prawda rozwiązanie nie jest idealne, ale jak to się mówi lepsze jakieś niż żadne, jak ma to miejsce choćby w przypadku modeli Founders NVIDII.
Platforma testowa i testy:
- PROCESOR: AMD Ryzen 9 7950X
- PŁYTA GŁÓWNA: AsRock X670E Taichi
- RAM: G.Skill Trident Z5 Neo 32 GB 6000 CL30
- DYSK: LEXAR NM800 1 TB, LEXAR NM790 2 TB
- ZASILACZ: Cooler Master 1200W GX III Gold 80+ Gold
- CHŁODZENIE: Arctic Liquid Freezer II ARGB 360
Każdy z testów został przeprowadzony trzykrotnie, a na wykresach przedstawiane są średnie uzyskane wartości. Standardowo sprawdzanie wydajności nowej karty graficznej rozpocząłem od kilku benchmarków wchodzących w skład pakietu 3DMark. Teoretycznie jedynymi testami syntetycznymi 3DMark niezależnymi od procesora są Port Royal i Speed Way. Sprawdzają one również wydajność układów w obliczeniach śledzenia promieni (Ray Tracing). Wyniki z testów Time Spy oraz Fire Strike w ustawieniach Extreme pokazują tylko rezultat osiągany przez samą kartę graficzną — tak zwany „GPU Score”.




Niespodzianki raczej większej nie będzie zwłaszcza dla tych, co czytali wspomniany już artykuł o podkręcaniu RTX 5090 od Asusa. GeForce RTX 5090 to obecnie najszybsza dostępna karta na rynku, która pozostawia daleko w tyle nawet najdroższe modele RTX 4090. Co prawda do idealnego scenariusza, czyli wydajności wyższej o 50% dalej sporo brakuje, jednak wciąż mówimy o większym przyroście mocy niż miało to miejsce przy okazji RTX 5080. Co więcej, testy 3DMark, dają nam podgląd w czym nowa karta NVIDII będzie najszybsza. Oczywiście chodzi o wszystkie tytuły obsługujące Ray Tracing. To właśnie w tych testach zauważymy największe procentowe różnice.
Biorąc pod uwagę przeznaczenie samej karty, zdecydowałem się wyłącznie na testy grach w rozdzielczościach 1440p oraz 2160p. Przecież nikt nie kupuje RTX 5090 rozgrywki w Full HD. Jak zatem sprawdza się w grach karta od ASUSA.














Cóż założenia, które wysnułem po testach 3DMarku sprawdziły się całkowicie. Zgodnie z przypuszczeniami największe wzrosty odnotowujemy w tytułach obsługujących ray tracing. Jedyne co “boli” to to, że karta za 15 tysięcy złotych, dalej nie jest w stanie zapewnić płynności w tytułach obsługujących Path Tracing. Zarówno Alan Wake II, jak i Cyberpunk 2077 czy nawet Wukong będzie od nas wymagał włącznie DLSS byśmy byli w stanie zobaczyć ponad 60 FPS na ekranie.
Temperatury oraz pobór prądu
Zanim podsumujemy sobie testowaną kartę, omówmy jak wykłada kultura pracy oraz temperatury przez nią osiągane. Podkręcanie konstrukcji Asusa dokładnie opisałem we wspomnianym już nie raz artykule więc nie ma co dublować treści.
Jak wspomniałem, ASUS Astral OC posiada tryb pracy półpasywny, który możemy wyłączyć z poziomu oprogramowania GPU TWEAK III. Na potrzeby testów postanowiłem jednak nie ingerować w ustawienia karty. Na ustawieniach domyślnych, nawet pod pełnym obciążeniem, pracuje cicho i nie chciałem tego zmieniać. Pomiaru głośności dokonałem za pomocą decybelomierza VOLTCRAFT SL-100. Z odległości ok. 50 cm pod pełnym obciążeniem karta nie przekraczała 41,2 dB, co jest wynikiem dobrym. Co prawda, odłączając czwarty wentylator umieszczone na tyle konstrukcji ASUSA moglibyśmy poprawić jeszcze ten rezultat. Nawet chwilowe zatrzymanie go rękom powodowało spadek generowanego hałasu poniżej 40 dB. Podejrzewam też, jednak że w ciasnej obudowie po wielogodzinnej sekcji, ten może niektórym przeszkadzać. Przypominam jednak, że sam testuję kartę na otwartym test benchu i nie chciałem w żaden sposób ingerować w prace układu chłodzenia.
Warte odnotowania są temperatury podczas stres testu. Te są wręcz rewelacyjne. Rdzeń maksymalnie osiąga ~62°C. Przypominam, że w kartach Blackwell NVIDIA usunęła możliwość monitorowania najgorętszego punktu GPU.

Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda pobór energii w przypadku karty ASUS RTX 5090 Astral OC, to raczej większej niespodzianki nie będzie. Co prawda dużo zależy od obciążenia, które skierujemy na kartę. W przypadku starszych tytułów nieobsługujących Ray Tracingu maksymalnie zanotowałem ok. 450 Watów. Jest to jednak wariant optymistyczny nowsze gry czy benchmarki niemal w całości pochłaniają dostępną moc na karcie a wartości odnotowane przez miernik PMD oscylowały w okolicach 550– 600 Wat. Jeśli jednak kogoś stać na kartę za 15 tysięcy złotych, to raczej nie musi przejmować się wysokością swoich rachunków za energie.
Kolejne słodko gorzkie podsumowanie
No właśnie przejdźmy do podsumowania. Nie powiem, że tydzień choroby odrobinę wpłynął na moją opinię o karcie ASUS’A. Po prostu euforia po uzyskanych wynikach powodowała bardziej pozytywny obraz konstrukcji w mojej głowie, ale od początku.
Czy karta mnie zaskoczyła? Śmiało mogę powiedzieć, że nie. Spodziewałem się od tej topowej konstrukcji najwyższej wydajności, jak i wysokiej kultury pracy i ją otrzymałem, choć trzeba zaznaczyć, że czwarty wentylator może być problemem dla niektórych. ASUS ASTRAL OC to niestety jeden z najdroższych RTX 5090 na rynku sam producent wycenia kartę na 14,2 tysięcy złotych. To już o ponad 40% więcej niż model Founders. Jednak jak wiemy zarówno pierwszy, jak i drugi nie jest dostępny w sklepach, a jak już się pojawi to w cenie zauważalnie wyższej sięgającej pułapu nawet 20 tysięcy. I choć wiem, że karta powstała z myślą o entuzjastach, pragnących zarówno wyróżnić swój komputer unikalnym wyglądem, jak i wycisnąć z niego jak największą moc, to trudno przy obecnej sytuacji rynkowej nie brać ceny pod uwagę przy ocenie testowanego modelu.
Podobnie jak w czasach pandemii, gdy karty nie były dostępne, albo musieliśmy za nie płacić kilkukrotnie więcej nie przyznawałem odznaczeń, podobnie muszę postąpić teraz. I choć RTX 5090 jest najszybszą kartą dostępna na rynku nie zapominajmy jakim kosztem to osiągnięto. Najwydajniejszy Blackwell pobiera zauważalnie więcej energii od RTX 4090, posiada więcej jednostek obliczeniowych, a przebija swojego poprzednika często o zaledwie 30%. Nie jest to oczywiście wina producentów kart graficznych. Ci tworzą swoje konstrukcje na bazie układów, które dostarcza im sama NVIDIA. A skoro dla zielonych gracze nie są już najważniejsi odbija się to właśnie na wydajności, którą obserwujemy przy okazji premiery RTX 50.
ASUS ROG GeForce RTX 5090 Astral OC Edition to bezsprzecznie najszybsza karta graficzna na rynku, oferująca topową wydajność, szczególnie w grach z ray tracingiem. Imponująca sekcja zasilania i solidne chłodzenie zapewniają stabilność i ciszę. Jednak wysoka cena (ok. 14 200 zł) i duży pobór mocy sprawiają, że jest to propozycja skierowana wyłącznie do entuzjastów i osób poszukujących bezkompromisowej wydajności.
Plusy
- Najwydajniejsza karta na rynku
- DLSS4 i MFG...
- 32 GB pamieci VRAM
Minusy
- Cena dużo wyższa od sugerowanej
- Kultura pracy mogłabybyć lepsza
-
Jakość wykonania
-
Kultura pracy
-
Wydajność
-
Możliwości OC