Systemy chłodzenia procesora AIO od Arctic, są niezwykle popularne. Zwłaszcza model Liquid Freezer II zyskał sporą rzeszę fanów. Sam z czasem przekonałem się do chłodzenia tego niemieckiego producenta i zacząłem z niego coraz częściej korzystać na jednej z redakcyjnych platform testowych. Model wyposażony w 360 mm chłodnicę zapewniał mi nie tylko wystarczająco wydajność, ale przede wszystkim zachwycał kulturą pracy. Dodajmy do tego przystępną cenę i mamy rozwiązaną tajemnicę sukcesu. Jednak niemiecki producent nie spoczął na laurach i na początku roku zaprezentował odświeżoną wersję – Liquid Freezer III. Czy udało się poprawić i tak już udaną konstrukcję? Przekonajmy się!
Trzeba zaznaczyć jedno Arctic Liquid Freezer II nie był najwydajniejszym układem AIO z jakim miałem do czynienia. Zresztą, jeżeli czytaliście wielki test chłodzeń, zapewne o tym wiecie, jeżeli nie to zapraszam do lektury. Jednak mimo przystępnej ceny jednostka ta cały czas znajdowała się bardzo blisko czołówki, często wyprzedzając ją pod względem kultury pracy. Nie będę oszukiwał, że to właśnie ten aspekt skłonił mnie najbardziej by zacząć korzystać z tego chłodzenia na platformie testowej. Uwierzcie, spędzanie kilkunastu godzin podczas testów z szumiący przy głowie wentylatorami nie jest najprzyjemniejsze.
W przypadku LF2 nie musiałem posiłkować się słuchawkami. Co więcej, konstrukcja Artica jest na tyle uniwersalna, że dość łatwo byłem w stanie ją zaadaptować nawet do chłodzenia kart graficznych. Wystarczyło tylko zaprojektować i wyciąć odpowiednią zapinkę z metalu. Pora się przekonać czy odświeżony model również przypadnie mi do gustu!
Arctic Liquid Freezer III 360 – wygląd i budowa
Chłodzenie Arctic Liquid Freezer III 360 A-RGB White przyjechało do mnie w dość kompaktowym kartonowym pudełku. Standardowo dla producenta wszystkie najważniejsze informacje zostały umieszczone na nim. Oczywiście nie zabrakło informacji o okresie gwarancji czy dołączonej paście termoprzewodzącej. W kilku miejscach natrafimy również na kody QR. Te są rozrzucone na pudełku nie bez powodu. Faktem jest, że w zestawie nie ma papierowej instrukcji (podobnie jak w LF2) , więc Arctic wykorzystuje ten prosty sposób, aby przyciągnąć uwagę, użytkowników by Ci weszli stronę internetową.
Zestaw akcesoriów jest dość standardowy. Obejmuje dwie stalowe prowadnice do procesorów AMD, płytkę dociskową do procesorów Intel, dwa kable, zestawy śrub, tulei i podkładek oraz klucz torx T20 w kształcie litery L. Będzie potrzebny, jeżeli zdecydujemy się na montaż z jednostkami Intel’a. Warto też wspomnieć o paście termoprzewodzącej – jest to Arctic MX-6 w małej strzykawce. Ta bez problemu powinna nam wystarczyć na co najmniej dwie czy nawet trzy instalacje chłodzenia na procesorze.
Wszystkie jednostki Arctic Liquid Freezer III są produkowane w Chinach. Oficjalny okres gwarancji wynosi 6 lat. W sklepach znajdziecie zarówno modele czarne, jak i białe. Te mogą posiadać wentylatory z dodatkowym podświetleniem RGB, jak i całkowicie jego pozbawione. Warto też wspomnieć, że Liquid Freezer III występuje w aż czterech wariantach różniących się wielkością chłodnicy od 240 do nawet 420 mm.
Ok przejdźmy do omówienia samego systemu chłodzenia. W nowej serii zaszło kilka zmian. Te głównie dotyczą konstrukcji bloko-pompy, wentylatora VRM czy systemu mocowania. Czy jest to słuszny kierunek? Jeżeli ma to poprawić wydajność to, czemu nie. Na zmianę chłodnicy na miedzianą i tak nie mamy co liczyć, choćby ze względów ekonomicznych. Pamiętajmy, że dużą zaletą chłodzeń od Artica poza wydajnością jest właśnie przystępna cena.
Sama chłodnica, czy wentylatory nie uległy zmianie. Te są niemal identyczny (pomijając różnice w kolorze) z poprzednią generacją. W przypadku węży mam wrażenie, że te są jakby bardziej elastyczne, ale może być do subiektywna opinia. Te mają średnicę zewnętrza ok. 12,4 mm a wewnętrzna 6 mm, przez co unikniemy ich przypadkowego zgięcia w obudowie. Ciesze się, że nie zdecydowano się na zmianę chłodnicy. Nie ma co się oszukiwać, grubsza – 38 mm jednostka zapewniała dużo lepsze odprowadzanie ciepła w porównaniu z innymi układami AIO, bez potrzeby generowania nadmiernego hałasu przez wentylatory. Miejsce to jednak na uwadze, ponieważ może się okazać, że nie z każdą obudową Arctic Liquid Freezer III 360 będzie kompatybilny.
Jak już wspomniałem, główna zmiana nastąpiła w zespole pompy i bloku wodnego. Różnice widać już na pierwszy rzut oka. Kształt jest bardziej cylindryczny i zrezygnowano z maleńkiego wentylatorka odłączonego na boku. Nie musicie się jednak obawiać o temperatury sekcji zasilania. Arctic zdecydował się za zainstalowanie dużo większej jednostki centralnie nad bloko-pompą.
Moduł wentylatora VRM po prostu zatrzaskuje się i utrzymuje na miejscu za pomocą magnesów. Do wnętrza korpusu pompy przykręcona jest mała płytka PCB. Znajdziemy na niej złącze stykowe dla wspomnianego wentylatora sekcji zasilania oraz mikrokontroler sterującym nim, pompą, wentylatorami głównymi na chłodnicy oraz podświetleniem. Wszystko jest podłączone do płyty jednym kablem, choć dla osób pragnących większą kontrolę Arctic przewidział również i taką opcję.
Patrząc po wymiarach – 44×40 mm – i grubości miedzianej blachy, blok wodny wydawać by się mogło, że w przypadku Freezer III projekt ten nie uległ większym zmianą względem poprzednika. Producent jednak twierdzi, że wprowadzono pewne optymalizacje, więc pozostaje nam wierzyć na słowo.
Arctic Liquid Freezer III 360 – instalacja
Choć testy planuje wykonać na platformie AMD, nie mogłem się pokusić by, sprawdzić jak w praktyce wygląda sposób montażu w przypadku gdy posiadamy procesor Intela. W tym miejscu trzeba też nadmienić, że chłodzenie Arctic Liquid Freezer III jest kompatybilne wyłącznie z gniazdami AM4, AM5 oraz LGA 1700 czy nadchodzące LGA1851. Co prawda producent przygotował zestaw umożliwiający instalację na starszych gniazdach Intela, jednak ten trzeba dokupić osobno.
Instalacja na gnieździe Intel LGA 1700 na pewno będzie dla większości użytkowników dość nietypowa i może wywołać pewne obawy u niektórych. Powodem takiego stanu jest konieczność usunięcia fabrycznego mechanizm mocowania procesora Intel (ILM). Tak mowa o tej srebrnej szarej ramce, która utrzymuje jednostkę centralną na miejscu. Już od premiery jednostek 12 generacji wiemy, że ta jednak dociska nasze CPU tylko w dwóch punktach, co w skrajnych przypadkach może doprowadzić do jego odkształcenia i pogorszenia powierzchni styku z chłodzenia. Dlatego tak dużą popularnością cieszą się ramki montażowe dla gniazda LGA1700. Arctic postanowił skonstruować własnego contact frame, który stanie się również elementem montażu naszego chłodzenia.
By przystąpić do instalacji na platformie Intel, należy usunąć śruby ILM za pomocą dołączonego do zestawu klucza T20. Następnie na procesorze instalowana jest niestandardowa ramka kontaktowa Arctic i przykręcana do tylnej płyty ILM. Cały proces lepiej przeprowadzić poza obudową przytrzymując całą konstrukcję (backplate ILM) oraz uważając na socket. Być może ramka procesora może zapewniać bardziej równomierny nacisk na procesor. Należy jednak zadać pytanie, czy ta korzyść rekompensuje bardziej pracochłonną instalację i zwiększone ryzyko? Na koniec pozostaje przykręcić już bloko-pompę dwiema śrubami do ramki. Pamiętajcie, że węże od chłodzenia mają wychodzić od strony karty graficznej (slotu PCIe).
W przypadku procesorów AMD cały proces jest dużo prostszy. Wystarczy odkręcić standardowe plastikowe zaczepy dla układów chłodzenia. W ich miejsce montujemy dystanse, na które kładziemy dwie metalowe prowadnice. Te są podpisane, a ich orientacja ma znaczenie, ponieważ producent zdecydował się na zachowanie tak zwanego offsetu. Mowa o przesunięcia pozycji coldplate względem IHS, by ten lepiej odprowadzał ciepło z rdzeni, które w przypadku jednostek RYZEN nie są umieszczone centralnie.
Testy
- PROCESOR: AMD Ryzen 9 7950X
- PŁYTA GŁÓWNA: ASRock X670E Taichi
- RAM: Lexar ARES 32 GB 6000 CL30
- DYSK: Lexar NM800 1 TB, Lexar NM790 2 TB
- ZASILACZ: Endorfy FM5 1000 W
Jak zapewne zauważyliście, jest to ta sama konfiguracja, która ostatnio brała udział w teście chłodzeń powietrznych. Czemu nie zdecydowałem się na jednostkę Intela? Cóż sięganie po procesor, który osiąga z automatycznie 100°C, gdy za oknem mamy falę upałów, nie wydał się najlepszym pomysłem. Drugim powodem jest wciąż niezbyt jasna sytuacja tych jednostek. Jak zauważyłem w ostatnich testach najnowszy mikrokod 0x129 nie tylko wpływa na wydajność, ale także osiągane temperatury co jeszcze dokładniej muszę zbadać.
Nie oznacza to, że procesor AMD Ryzen 9 7950X będzie mniejszym wyzwaniem dla chłodzenia. Z racji, iż porównuje ze sobą dwa chłodzenia Artica postanowiłem skupić się na teście gdzie limit mocy dla jednostki centralnej został ustawiony na 230 Wat. Pora się przekonać czy zauważymy różnice między nowym i starym chłodzeniem od Artica? Oczywiście wszystkie testy zostały przeprowadzone trzykrotnie, a na wykresach prezentuję uśrednione wartości.
Od razu przejdźmy do najważniejszego, czyli do temperatur. Przypominam, że według AMD, jednostki Ryzen 7000X mogą bez problemów pracować z temperaturą sięgająca nawet 95°C. Dopiero po przekroczeniu tej granicy następuje redukcja prędkości zegara naszego procesora. Jak widać obie jednostki, radzą sobie z postawionym przed nimi zadaniem, jednak to Arctic Liquid Freezer III 360 wychodzi z minimalną różnicą na prowadzanie. W przypadku LFIII zauważyć również wpływ większego wentylatora umieszczonego w bloko-pompie, na temperatury sekcji zasilania.
Wyniki poprzedniego testu odzwierciedlają również odczyty średniego taktowania rdzeni. To również jest wyższe w przypadku nowszego chłodzenia od Artica. Co warte odnotowania oba modele, nawet mimo upałów, radzą sobie lepie od najwydajniejszych chłodzeń powietrznych dostępnych na rynku, a są przeważnie od nich dużo tańsze.
Jedynym testem gdzie Arctic Liquid Freezer III 360 wypada gorzej od swojego poprzednika, jest pomiar głośności. Co prawda różnica zmierzona z odległości 40 cm od platformy testowej za pomocą decybelomierzem VOLTCRAFT SL-100 wynosi niespełna 1 dB. Jednak warto o tym wspomnieć. Jak widać na powyższym wykresie, wentylatorów na obu chłodzeniach pracowały z niemal identyczną prędkością.
Cel, który postanowili sobie inżynierowie, z Arctic na pewno nie był łatwy. Poprawa i tak już wydajnego chłodzenia jakim był Liquid Freezer II wydawała się niemożliwa, a jednak im się to udało. Nowa jednostka jest odrobinę wydajniejsza, ale także, choć to subiektywna opinia, poniekąd ładniejsza. Czy system stał się przez to bardziej interesujący? Na pewno, choć zdaję sobie sprawę, że będą użytkownicy, którzy będą się bali sposobu instalacji nowego chłodzenia Arctic na platformie Intel. Co najważniejsze nowe AIO nie jest wcale dużo droższe od wcześniejszej wersji. Przy odrobinie szczęścia znajdziecie nowego LF3 nawet za niecałe 400 zł. Z tego względu postanowiłem przyznać jednostce Arctic Liquid Freezer III 360 dwa wyróżniania. Nie tylko za wysoką wydajność, ale także opłacalność.