Na szczęście nie jest to jeszcze powszechne, ale już YouTube testuje takie rozwiązanie.
YouTube – reklamy dźwignią handlu. I irytacji użytkowników
Od kilku ładnych miesięcy można zaobserwować, że na YouTube wyświetlana jest coraz większa liczba reklam. O ile przed rozpoczęciem odtwarzania klipu wideo nie jest to irytujące – pod warunkiem, że reklamę mamy krótką – o tyle gdy pojawia się w trakcie filmu, może skutecznie zepsuć cały klimat. Podobnie, gdy słuchasz muzyki, zwłaszcza dłuższych utworów. Wpadasz w klimat, a tu nagle wesoła muzyczka i informacja, że warto kupić golarkę X.
Czy można się zatem dziwić, że ludzie zaczęli masowo korzystać z adblocków? Oczywiście innym rozwiązaniem jest konto YouTube Premium, jednak mało kto ma ochotę za nie płacić. Po prostu przez lata każdy przyzwyczaił się, że YouTube jest za darmo. Zastosowanie dodatków blokujących reklamy stało się tak powszechne, że Google, czyli właściciel YouTube, postanowił na to zareagować i rozpoczął program testów. Ich celem jest sprawienie, że… stosowanie adblocków będzie nieopłacalne.
O co chodzi? Otóż gdy mechanizmy YouTube wykryją, że ktoś korzysta z wtyczek lub rozszerzeń blokujących reklamy w serwisie, zostanie poproszony o ich wyłączenie lub przejście na abonament Premium. Jeżeli nie zrobi tego po trzech takich „propozycjach nie do odrzucenia”, wówczas… odtwarzanie klipów zostanie zablokowane. Ostrzeżenie o tym pojawi się już przy pierwszej prośbie. Na reddicie pokazano, jak wygląda takie okienko:
Program testowy rozpoczął się już 28 czerwca. Nie ma żadnej określonej grupy odbiorców, co wskazuje, że Google dobiera jego uczestników w sposób losowy. Tak więc jeśli i Ty korzystasz z różnego rodzaju adblockerów na YouTube, możesz również spotkać się z opisaną sytuacją.
Dlaczego YouTube nie chce adblockerów?
Jak się łatwo domyślić, irytacja YouTube bierze się stąd, że mniej wyświetlanych reklam to mniejszy dochód od reklamodawców. Choć reklamy już od dawna nie są dla Google głównym źródłem dochodu, to jednak stanowią ogromną jego część. A raport za ubiegły rok pokazał spadek dochodów YouTube o 2,6% przy równoczesnym wzroście liczby subskrybentów w serwisach Premium i Muzyka do 80 milionów.
Inaczej mówiąc – YouTube walczy o utrzymanie lukratywnego źródła zarobków. I nie ma w tym nic złego, jednak gdyby reklamy były mniej nachalne i tylko przed klipami, może sytuacja byłaby dla niego bardziej przyjemna?