Galaxy Z Fold 5 nie jest najlepszym składanym smartfonem, ale Samsung w ogóle nie musi się tym martwić. Dlaczego?

Po premierze nowego Galaxy Z Folda 5 – a w szczególności po poznaniu jego oficjalnej ceny w polskiej dystrybucji – zacząłem zastanawiać się nad tym kto realnie byłby zainteresowany zakupem takiego urządzenia. Smartfon w swojej najniższej wersji kosztuje ponad 8700 złotych, a więc za tę samą kwotę można dostać solidny telefon, przyzwoitego laptopa i tablet.

Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że składane smartfony z dużymi wyświetlaczami to produkty, które mają trafiać do sprecyzowanej grupy użytkowników. Przyznam, że na różnych branżowych eventach często widziałem moich kolegów po fachu, którzy używali do pracy starszego Z Folda 4 lub Vivo X Folda 2.

Zakładam więc, że Samsung doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że zakup tak drogiego smartfonu jest raczej mało opłacalny z perspektywy osoby, która nie znajdzie dla niego profesjonalnych zastosowań. Co więcej w wielu przypadkach nie będzie to miało po prostu żadnego sensu, ponieważ przeciętny użytkownik nie wykorzysta możliwości konstrukcyjnych oraz systemowych tego typu urządzenia.

Sprecyzowana grupa odbiorców

Składane smartfony Galaxy Z Flip 5 i Galaxy Z Fold 5

Tak konkretna grupa odbiorców daje Samsungowi pewien komfort, ponieważ niemalże zawsze nowy składak z serii Galaxy Z Fold zwróci uwagę osób, które używały do pracy swojego poprzedniego modelu. Co więcej nawet małe zmiany konstrukcyjne oraz udoskonalanie rozwiązań systemowych będą w ich przypadku czynnikami realnie zachęcającymi do zakupu nowego flagowca.

W skrócie można więc powiedzieć, że Galaxy Z Fold 5 – głównie ze względu na swoją cenę – nie ma obecnie zbyt dużej szansy na dotarcie do nowych użytkowników poszukujących po prostu dobrego telefonu. Ten segment smartfonów jest raczej skierowany do osób wykorzystujących ich funkcje w ramach profesjonalnych zastosowań lub fanów technologii, którzy są zafascynowani możliwości jakie wynikają z tak dużego ekranu.

W obu przypadkach mamy jednak do czynienia z jasno sprecyzowanymi grupami użytkowników, zdecydowanych na zakup tego typu urządzenia. W tym miejscu dochodzimy więc do sedna problemu, o którym traktuje niniejszy artykuł. Wyżej wymienieni konsumenci posiadają bowiem na europejskim rynku bardzo zawężony wybór, a część topowych składanych smartfonów konkurencji jest dostępna jedynie na innych kontynentach.

Brak konkurencji na rynku europejskim

Galaxy Z Fold 5

Zacznę może od Xiaomi, które obecnie jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek w naszym kraju. Chiński producent wypuścił do sprzedaży już dwie odsłony swojego flagowca z dużym składanym ekranem (seria Mi MIX Fold) i żaden z nich nie zadebiutował w Europie. Jeszcze dziwniej postąpiło OPPO, które zaprezentowało swojego OPPO Find N2 Flipa na Starym Kontynencie, ale jednocześnie nie zdecydowało się na analogiczny pokaz modelu Find N2, który mógłby stanowić konkurencję dla Galaxy Z Folda 5. O Google nie będę nawet wspominał, ponieważ nawet ich podstawowe telefony z serii Pixel nie zostały jeszcze oficjalnie pokazane Polsce.

Rynek europejski został więc boleśnie pominięty przez niemalże wszystkich producentów poza Samsungiem oraz… Huawei’em. Druga z tym marek wypuściła bowiem niedawno genialnego Mate’a 3, który – przynajmniej pod kątem konstrukcji – całkowicie deklasuje swojego konkurenta. Ma on jednak niemały problem, ponieważ na urządzeniu nie znajdziemy domyślnie wgranych usług Google’a. Co prawda programy typu YouTube możemy instalować przez zewnętrzne aplikacje, ale nie każdy użytkownik będzie chciał wkładać więcej wysiłku w rzeczy, które powinny być banalnie proste i intuicyjne.

Można więc powiedzieć, że aktualnie Galaxy Z Fold 5 nie ma praktycznie żadnego oponenta, który mógłby z nim rywalizować na równi. Na szczęście ten stan rzeczy może zmienić się jeszcze w te wakacje, ponieważ najprawdopodobniej w sierpniu zobaczymy globalną premierę składanego OnePlus’a Open. Globalna premiera oznacza oczywiście, że smartfon będzie także dostępny w Europie, a więc ewentualny zakup nowego flagowca koreańskiej marki radzę odłożyć do momentu prezentacji jego konkurenta.