reklama

Jak już zdradziłem poprzez tytuł, w moje ręce trafiła najwydajniejsza i najnowsza karta graficzna dostępna na rynku. Przeprowadzając jednak testy na potrzeby recenzji, którą niebawem przeczytacie na naszym portalu, zwróciłem uwagę na brak wyników na tej karcie na platformie HWBOT. W końcu ta mekka overclockerów od zawsze słynęła z bicia rekordów na topowych jednostkach Jeszcze w dniu premiery. Korzystając zatem z okazji, postanowiłem spróbować swoich sił i poprawić swoje indywidualne wyniki osiągnięte jeszcze rok temu na RTX 4090. Takich efektów się nie spodziewałem!

ASUS RTX 5090  Astral – podkręcanie 600 W bestii? To jest w ogóle możliwe? 

Jak wspominałem, nie jest to jeszcze pełna recenzja karty, na nią będziecie musieli chwile poczekać. W tym miejscu skupimy się na najważniejszym aspekcie, jeżeli mówimy  biciu rekordów, czyli przetaktowywaniu. Czy kartę, która pobiera 600 Watów energii, można w ogóle podkręcić? Okazuje się, że tak. ASUS nawet przygotował specjalne nadrzędzie, dobrze znane fanom tej marki GPU Tweak. Ten nie tylko umożliwia podbicie zegarów, ale także monitorowanie źródła zasilania. Warto wspomnieć, że konstrukcja Astral ASUSA podobnie jak poprzednik RTX 4090 Matrix posiada monitorowanie każdej linii zasilania 12 V, która trafia na PCB. Dzięki temu mamy uniknąć nieprzyjemności w postaci przepalonych przewodów czy wtyczek.

Drugim równie ważnym aspektem w przypadku OC jest sekcja zasilania. ASUS nie oszczędzał i całość zbudowana jest z wykorzystaniem 80 A cyfrowych zintegrowanych stopni mocy DrMOS. Wiemy już co, dostarcza energie do rdzenia, jednak dużą rolę odgrywać będzie też sama jego jakość. 

reklama

Jak wygląda podkręcanie RTX 5090? 

Zasada działania nie zmieniła się w stosunku do poprzedników. Dalej możemy sterować zegarem pamięci oraz taktowaniem rdzenia. Oczywiście maksymalny otrzymany zegar będzie zależał od mechanizmów działania trybu turbo boost.  Ten przelicza automatycznie dostępny zapas mocy, obciążenie oraz temperaturę. Omówmy wszystkie aspekty po kolei.

Limit mocy na RTX 5090 Astral ASUSA został ustawiony na 600 W. Producent zdecydował się podbić o 25 W normę przyjętą przez NVIDIE. Niestety nie mamy możliwości przekroczenia tej granicy. Można się domyślić czemu, skoro karta została wyposażona w pojedyncze gniazdo zasilania 12V-2×6. Co prawda dodatkowe 75 W można by dostarczyć ze slotu PCIe, ale się na to nie zdecydowano. Co to oznacza, że notorycznie będziemy obijać się o dostępny PL w benchmarkach. Biorąc to pod uwagę, nawet nie ma co wspominać o braku pełnej  możliwości kontroli napięcia zasilania. W GPU Tweak mamy funkcję offset, ale zwieksza ona zasilanie karty mniej więcej o 20 mv co wcale nie pomaga, bo jeszcze szybciej osiągamy limit mocy.

Dość miło zaskoczyły na pewno pamięci GDDR7, które domyślnie pracują z prędkością 28 Gbps. Bez najmniejszych problemów na testowanej karcie ASUS RTX 5090 Astral były w stanie pracować nawet z prędkościami sięgającymi 34 Gbps. 

Niestety szczęście w loterii krzemowej gdzieś musiało się skończyć. Chodzi mi oczywiście o sam rdzeń RTX 5090. Mimo tak ogromnego chłodzenia i utrzymywaniu temperatur poniżej 60°C ten w bardziej wymagających testach nie był w stanie przekroczyć 3000 MHz. Mowa tutaj choćby o teście w Port Royal. Przeglądając Hall Of Fame na stronie UL możemy zauważyć wyniki oscylujące w okolicach 41 tysięcy czy nawet więcej. Niestety mi finalnie karta skończyła się na 39400, Szkoda, bo liczyłem, że uda się przekroczyć pułap 40 tysięcy. Trudno. Rezultaty pozostałych benchmarków widzicie na poniższym wykresie.

Z ciekawości zajrzałem w tym momencie na platformę HWBOT i zauważyłem, że nikt do tej pory nie oddał jeszcze ani jednego wyniku. Postanowiłem to szybko zmienić, jednak wyniki oddane na powietrzu nie przystoją trochę.  Co więcej, w niektórych benchmarkach nie byłem w stanie pokonać rezultatów z RTX 4090. Czemu? Ponieważ te osiągnąłem, chłodząc procesor przy pomocy ciekłego azotu. Czyli co sięgamy po broń ostateczną?

LN2 i RTX 5090… tego się nie spodziewałem

Wybór platformy do testów raczej nikogo nie zdziwi. ASUS Z790 APEX Encore i Core i9 14900 KS to dalej bardzo wydajne duo, zwłaszcza jeżeli mówimy o benchmarkach 3D. Co prawda procesor to nie jest jakaś wyselekcjonowana złota sztuka, jednak bez problemu pozwala przejść większość benchmarków z zegarem 7,3 GHz dla rdzeni P oraz 5,9 dla E. Co ważniejsze układ nie ma tak zwanego Cold Buga, wiec bez problemu możemy pot lać do pełna do -196*C, i pozwolić by LN2 spokojnie sobie w nim bulgotało. Nie mając lepszej sztuki pod ręką, ta musi wystarczyć. 

Cały setup prezentował się następująco. Kontener LN2 na procesorze został dość mocno zaizolowany, w celu zapobieganiu przedostania się jakiejkolwiek wilgoci na kartę. Nie chciałem mieć modelu za 15 tysięcy złotych na liście strat. ASUS raczej rozliczenia w nerce nie przyjmie 😉

Nie przedłużając, przejdźmy do uzyskanych wyników… których szczerze powiedziawszy się nie spodziewałem.

Dodajmy do tego wyniki uzyskane na platformie użytej do recenzji, i mówimy o 9 rekordach Polski na platformie HWbot. Oczywiście wiem, że nie każdy wrzuca tam wyniki, a szkoda.

I choć celowałem w najlepsze rezultaty w naszym kraju, to nie spodziewałem się, że uda się osiągnąć kilka rekordów świata. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że te wyniki nie utrzymają się zapewne długo w czołówce. Wystarczy, że więcej osób w swoje ręce dostanie RTX 5090, być może z odrobinę lepszym rdzeniem i w części rezultatów na pewno mocno spadnę w rankingu. Mimo to przyjemnie wykorzystać obecną sytuację, by pokazać po raz kolejny, że w Polsce Extreme OC jeszcze nie umarło. 

Ok, ale w takim razie czemu nie wziąłem karty na ciekły azot? Po pierwsze jest to sampel udostępniony w celach recenzji przez ASUS Polska. Karta ma jeszcze trafić w ręce nie jednego recenzenta, wiec wszystkim zależało, by była ona w pełni sprawna. Co więcej, zainstalowanie kontenera na LN2 na GPU nic by nie dało. Bez odblokowanego biosu z wyższym limitem mocy i możliwości sterowania napięciem zasilania rezultat nie byłby dużo lepszy. Nie ma też pewności czy karta w ogóle, po zamrożeniu by działała.

Nawet zewnętrze kontrolery jak ElmorLabs EVC2 nie jest w stanie na chwilę obecną sterować nowymi RTX z racji na zastosowanie nowego kontrolera sekcji zasilania. Kto wie może za pół roku znajdzie, się ktoś na tyle szalony kto udostępni kartę do ponownych testów  już na pełnym zimnie. A tak pozostało mi podziękować ASUS Polska za zgodne na przeprowadzenie eksperymentu i użyczenie sampla. A was, pewnie już po weekendzie zapraszam na pełną recenzję karty. 

Share.

Cześć! W redakcji 3D-Info będę odpowiadał za większość testów podzespołów komputerowych m.in: procesorów, płyt głównych, kart graficznych, ale także urządzeń sieciowych. Możecie spodziewać się również licznych tekstów okołosprzętowych, omówień bieżących wydarzeń i premier, rankingów czy porównań. Z góry przepraszam za mocno techniczny język. Jestem typowym geekiem komputerowym, który uwielbia zagłębiać się w szczegółach budowy podzespołów. Uwielbiam spędzać godziny na testach, a okno 3DMarka znam już chyba na pamięć. Lubię też wyszukiwać promocje na te najważniejsze i najdroższe komponenty komputerowe. I choć nie mam wieloletniego doświadczenia dziennikarskiego, mam nadzieję, że 3D-info to kolejny etap mojego rozwoju zawodowego.   Swoją przygodę z dziennikarstwem zaczynałem na 3D-Info niemal 10 lat temu. Jednak wtedy nie był to portal technologiczny, a bardziej blog teamu overclokingowego. Nasze wpisy skupiały się na raportowaniu naszych osiągnięć, czy podsumowania zawodów, w których braliśmy udział. Niestety, nie przetrwaliśmy próby czasu, a ekipa rozeszła się do „normalnej” pracy. Sam przez lata pracowałem w kilku sklepach ze sprzętem RTV i AGD. Mój powrót do dziennikarstwa nastąpił w 2019 roku, w sumie to z przypadku, na łamach portalu PCWorld.pl. Zaczynałem skromnie od pojedynczych testów pamięci RAM czy dysków. To opór Piotrka Opulskiego, naszego wydawcy spowodował, że zdecydowałem się w 2021 całkowicie zmienić swoją drogę kariery zawodowej i zostałem redaktorem na stałe.   Nie będzie raczej niespodzianką, jak powiem, że mimo upływu lat moje zamiłowanie do podkręcania nie ustąpiło. Obecnie pomału wracam do świata ekstremalnego overclockingu, by jeszcze bardziej poszerzyć swoją wiedzę technologiczną. Idealne popołudnie dla mnie to dewar pełen ciekłego azotu i odpalone na komputerze liczne benchmarki.

Exit mobile version