O współpracy Microsoftu, właściciela OpenAi, a NVIDII pisano już dużo. Najnowsza wersja Chat GPT-4, działa na serwerach, które wykorzystują nawet 20000 akceleratorów obliczeń sztucznej inteligencji. Jednak jak się okazuje to nie koniec i obie firmy planują pójść zdecydowanie dalej.
Do przewidzenia było, że OpenAI, nie spocznie na laurach i dalej będzie rozwijał swoje AI. Według najnowszych plotek, którymi podzielił się założyciel chińskiej wyszukiwarki Sogou – Wang Xiaochuan, kolejna odsłona ChatGPT ma wykorzystywać jeszcze większe ilości układów od NVIDII. Sam zainteresowany jest jednym z inwestorów Baichuan-13B, czyli konkurencyjnego rozwiązania tworzonego w Chinach.
Wpływ na rynek IT
Nowy model językowy OpenAI miałby połączyć ze sobą moc obliczeniową nawet i miliona układów NVIDII. Biorąc pod uwagę moc produkcyjną zarówno fabryk TSMC jak i samej NVIDII, tak duże zamówienie mógłby, negatywnie wpłynąć na całą branżę IT. Przecież akceleratory AI poza samymi rdzeniami potrzebują modułów pamięci czy innych elementów elektronicznych, które są używane w również innych urządzeniach. Zapewne śladem amerykanów podąża i inne firmy z tej branży pokroju Google czy Amazona.
Już ostatnio informowaliśmy o tym, że zarówno NVIDIA, jak i AMD, skupiają się na rynku urządzeń skierowanych do branży AI, poniekąd zmniejszając ilości dostaw kart graficznych przeznaczonych dla graczy. Nawet zakładając, że planowane centrum treningowe wykorzystywałoby zamiast miliona, setki tysięcy akceleratorów, są to ogromne pieniądze dla producentów GPU, obok których na pewno Ci nie przejdą obojętnie, poświęcając nawet inne gałęzie swojej działalności.
Przyszłość ChatGPT
Zakładając, że nowy model językowy powstałby, na tak mocnym sprzęcie można by założyć, że OpenAI stałoby się liderem czy nawet dominującą siłą na rynku rozwiązań sztucznej inteligencji.
Niestety, mamy też złe informacje. Nie jest wcale powiedziane, że przyszły model językowy OpenAI w ogóle będzie dostępny w europie. Na drodze może stanąć po raz kolejny, jak w przypadku Googla, Unia Europejska. Mowa oczywiście o przyjętym 14 czerwca akcie prawnym, szybko nazwanym “Ai Act”. Ma on na zasadzie uregulować działanie wszystkich systemów sztucznej inteligencji. Jeżeli firmy nie dostosują się do zapisów grożą im wysokie kary finansowe, a nawet całkowity zakaz świadczenia usług na terenie UE. Oczywiście najsurowszymi restrykcjami byłby objęte tylko te systemy, których działanie zostało, ocenione jako wiążące się z wysokim ryzykiem. Jednak biorąc poziom zaawansowania, o którym mówimy, śmiało można założyć, że najnowszy ChatGPT zostałby tak zaklasyfikowany.
Problemy OpenAI są dużo większe
Trzeba w tym miejscu wspomnieć też o ostatnich informacjach, którymi podzielił się Analytics India Magazine w swoim ostatnim raporcie. Wynika z niego, że platforma OpenAI utrzymuje się wyłącznie dzięki dofinansowaniu ze strony Microsoftu. Więcej informacji na temat złego stanu finansowego twórców ChatGPT znajdziecie w osobnym artykule.
Czy zatem realne jest stworzenie tak potężnego centrum szkoleniowego sztucznej inteligencji przez OpenAi? Zakładając, że dane ze wspomnianego raportu są prawdziwe, możemy raczej założyć, że twórcy modelu językowego GPT, obecnie skupiają się na zmniejszeniu swoich wypadków. Czemu zatem miała służyć plotka rozsiewana przez Wang Xiaochuan? Jak wspominaliśmy, sam autor jest mocno powiązany z inwestycją w Baichuan-13B, chińskiemu odpowiednikowi ChatGPT. Być może chciał on zwrócić szerszą uwagę na rozwiązania, w które sam inwestuje. Niewykluczone, że liczył też na jeszcze większe wsparcie ze strony chińskiego rządu, który to bardzo mocno wspomaga krajowe rozwiązania informatyczne.
Nie oznacza to, że miliony dedykowanych układów do szkolenia AI produkcji NVIDII, finalnie nie trafi na rynek. Te ma pewno znajdą nowych nabywców, którzy już ustawiają się w długie kolejki. Nie odstrasza ich nawet 10-krotna marża którą „zieloni” inkasują na tych modelach.