reklama

Xiaomi 14 Pro doczekał się swojej premiery w trzecim kwartale poprzedniego roku. Urządzenie trafiło wówczas na swój rodzimy, chiński rynek, a jego globalny pokaz ma nastąpić na przestrzeni najbliższych miesięcy. Nowy flagowiec będzie więc bezpośrednim oponentem smartfonów z serii Galaxy S24, których premiera odbędzie się 17 stycznia.

Wśród zaprezentowanych przez Samsunga urządzeń znajdą się trzy modele: Galaxy S24, Galaxy S24 Plus oraz Galaxy S24 Ultra. Mam jednak wrażenie, że najważniejszym oponentem dla Xiaomi 14 Pro będzie wariant z Plusem, ponieważ oba te urządzenia zaoferują bliźniaczo podobne przekątne ekranów (6.7-cala w S24 Plus vs 6.73-cala w Xiaomi 14 Pro).

Omawiane flagowce będą również celować w tę samą półkę cenową, choć konkretne kwoty w jakich zadebiutują urządzenia poznamy dopiero w ciągu najbliższych tygodni. Patrząc jednak na starsze wersje tych smartfonów możemy wywnioskować, że najprawdopodobniej będą one dostępne w cenie przekraczającej 5000 złotych.

reklama

Czy Xiaomi 14 Pro zaoferuje wyższą wydajność niż Galaxy S24 Plus?

Xiaomi 14 Pro został oparty na najnowszym procesorze marki Qualcomm, czyli Snapdragonie 8 Gen 3. Jeszcze rok temu nie miałoby to większego znaczenia, ponieważ zarówno Xiaomi 13 Pro, jak i Galaxy S23 Plus oferowały dokładnie ten sam chipset – Snapdragon 8 Gen 2. Samsung zdecydował się jednak powrócić do swojej starej polityki, której rezultatem jest wypuszczanie tego samego modelu z różnymi procesorami – w zależności od rynku, na którym danym egzemplarz ma trafić do sprzedaży.

To kluczowa informacja dla polskich użytkowników, ponieważ europejskie wersje Galaxy S24 Plusa otrzymają chipset Exynos 2400. Jest to autorska jednostka koreańskiej marki, której powrót został już z resztą zapowiedziany w 2022 roku. Wstępne testy syntetyczne, które wyciekły w ostatnim czasie do sieci, wskazują na niewielką dominację Snapdragona nad przytaczanym procesorem. Warto jednak zauważyć, że jeśli Exynos 2400 nie będzie miał problemów z przegrzewaniem oraz zostanie przystosowany do optymalnego zarządzania energią, to różnice między tymi jednostkami podczas codziennego korzystania z obu urządzeń będą raczej marginalne (a przynajmniej na to liczę i na to wskazują moje doświadczenia z testowania wielu różnych smartfonów na przestrzeni ostatnich dwóch lat).

Xiaomi 14 Pro trafił w Azji do sprzedaży w dwóch wersjach, oferujących 12 GB lub 16 GB pamięci RAM. W przypadku Samsunga dostaniemy bardzo podobny zestaw, ponieważ topowy smartfon koreańskiej marki również zostanie wyposażony w 12 GB pamięci RAM. Oba urządzenia mogą także liczyć na pamięć masową wykonaną w technologii UFS 4.0, a więc myślę, że nie warto spodziewać się zbyt wielu różnic w wydajności tych flagowców.

Który smartfon dostanie lepszy zestaw aparatów

Kwestia obiektywów, które mają trafić do omawianych smartfonów może zaskoczyć wielu użytkowników, ponieważ niemalże na pewno zaoferują one bliźniaczo podobne zestawy aparatów. W Xiaomi 14 Pro dostaniemy 3 kamery, wśród których znajdą się: obiektyw główny (50 Mpix), teleobiektyw (50 Mpix z 3-krotnym zbliżeniem optycznym) oraz obiektyw ultraszerokokątny (50 Mpix).

Na pleckach jego konkurenta także znajdziemy kamerę główną (50 Mpix), obiektyw ultraszerokokątny (12 Mpix) oraz teleobiektyw (10 Mpix z 3-krotnym zoomem optycznym). Warto jednak zaznaczyć, że kluczowe znaczenie przy porównaniu obu tych smartfonów będzie miało oprogramowanie zastosowane przez Samsunga oraz Xiaomi. Wystarczy z resztą spojrzeć na zamieszczone poniżej zdjęcia.

Pierwsze z nich zostało wykonane przy pomocy Xiaomi 13, natomiast do drugiego użyty został bazowy model Galaxy S23. Pomimo bliźniaczo podobnych obiektywów w obu smartfonach – efekty, które widzicie powyżej diametralnie się od siebie różnią. Koreański flagowiec zupełnie inaczej interpretuje kolory i nie jest to pojedyncza sytuacja, a pełne porównanie tych urządzeń możecie znaleźć na 3D-Info. Szczerze zachęcam do zapoznania się z tą publikacją, ponieważ podejrzewam, że algorytmy zastosowane w tegorocznych flagowcach omawianych marek będą działały bliźniaczo podobnie do ich starszych smartfonów.

Czy One UI 6.1 okaże się lepszym systemem niż HyperOS?

Ostatnią – i prawdopodobnie najważniejszą we współczesnej branży mobile – kwestią będzie oprogramowanie zastosowane w omawianych urządzeniach. Galaxy S24 Plus zadebiutuje z najnowszym Androidem 14, wspieranym przez nakładkę One UI 6.1. System jest jedną z najmocniejszych stron Samsunga, ponieważ od kilku lat każda nowa aktualizacja na urządzenia tego producenta wnosi sporo nowości i praktycznie całkowicie eliminuje problemy związane z wydajnością czy pojedynczymi bugami.

Jestem użytkownikiem smartfonów koreańskiej marki od około 7 lat, a moim pierwszym prywatnym Samsungiem był Galaxy S8. Jako, że dość często zdarzało mi się upuszczać moje telefony, to w kolejnych latach korzystałem także z Galaxy S8 Plusa, Galaxy S9 Plusa, Galaxy S10 oraz Galaxy S22. Testowałem także Galaxy A54, Z Flipa 4/5 oraz Galaxy S23, a więc mogę szczerze powiedzieć, że progres jaki wykonała koreańska marka w zakresie rozwoju nakładki One UI jest gigantyczny. Z przecieków wiemy również, że najnowsza wersja oprogramowania ma wieść sporo funkcji wykorzystujących AI, takich jak możliwość tłumaczenia rozmowy telefonicznej w czasie rzeczywistym czy zintegrowany z telefonem czat językowy.

Niestety nie mam aż tak bogatego doświadczenia ze smartfonami Xiaomi, jednak w tym przypadku nie ma to większego znaczenia, ponieważ w 2024 roku azjatycka marka ma zaktualizować większość swoich telefonów do zupełnie nowego systemu, którym będzie HyperOS. Głównym założeniem oprogramowania jest ułatwienie integracji między wieloma urządzeniami tego samego producenta, co jasno wskazuje na to, że Xiaomi zamierza pracować nad rozwojem swojego własnego ekosystemu. Xiaomi 14 Pro zadebiutuje więc z Androidem 14, wspieranym przez HyperOS.

Share.

Cześć, nazywam się Konrad i pracuję jako dziennikarz technologiczny dla portalu 3D-Info. Tematyka, w której się obracam dotyczy głównie branży mobile, a więc moje nazwisko zobaczycie przy zdecydowanej większości tekstów na temat smartfonów, smartwatchy oraz tabletów. Założenie, które staram się realizować podczas mojej pracy jest dość proste - chciałbym tworzyć teksty, które realnie pomagają czytelnikom w dokonaniu możliwie najlepszego dla nich wyboru podczas zakupu nowego produktu. Dążę również do tego, aby użytkownicy sprzętów, o których piszę byli zawsze poinformowani na temat aktualizacji i nowych funkcji dostępnych na ich urządzeniach. Nie będę przesadzał z patetycznymi hasłami o poczuciu dziennikarskiej misji, ale przyznam szczerze, że uważam moją pracę za sensowną jedynie wtedy, gdy pomaga ona odbiorcom w zbudowaniu większej świadomości na tematy, o których piszę. Chciałbym również utrzymywać kontakt z czytelnikami moich treści, a więc jeśli postawiłem w którymś ze swoich tekstów tezę, z którą się nie zgadzasz (lub jest dokładnie odwrotnie - na co liczę zdecydowanie bardziej) to z całą pewnością docenię każdą wiadomość, jaka trafi na moją skrzynkę.   Portal 3D-Info jest drugim miejscem, w którym realizuję się jako dziennikarz technologiczny. Wcześniej przez rok szlifowałem swój warsztat zawodowy w redakcji magazynu PC World, w którego papierową wersję zaczytywałem się gdy byłem jeszcze w dzieckiem. Wcześniej ukończyłem również kierunek Dziennikarstwo i Komunikacja Społeczna na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale muszę przyznać, że wiedza zdobyta w ciągu kilku lat studiów stanowi zaledwie ułamek tego czego nauczyłem się przez rok w PCW. Decyzja o zmianie pracy na stanowisko w 3D-Info była w moim przypadku podyktowana chęcią zbudowania czegoś nowego i możliwością wzbogacenia portalu o autorską wizję na tworzone przeze mnie treści.   Dziennikarstwo technologicznie nie pochłania całego mojego czasu, a na co dzień staram się również rozwijać w kreatywnych kierunkach. Uczę się więc na kierunku Produkcji Muzyki we wrocławskiej Szkole Muzyki Nowoczesnej oraz komponuję sporo utworów, które kiedyś zapewne opuszczą moją szufladę. Poza tworzeniem tekstów o technologii staram się również szlifować swój warsztat pisarski w kierunku treści beletrystycznych. Muszę jednak przyznać, że zdecydowanie największą cześć wolnego czasu spędzam niszcząc swoje nerwy na Summoners Rift.

Exit mobile version