Galaxy S23 FE ma być wielkim powrotem serii Fan Edition, która po raz pierwszy pojawiła się w portfolio koreańskiego producenta w 2020 roku. Od tego momentu minęły już 3 lata, a średniopółkowa linia urządzeń Samsunga została w międzyczasie anulowana. Stało się to po premierze zeszłorocznego Galaxy S22 Ultra, który – według komunikatów ze strony marki – cieszył się na tyle dużą popularnością, że firma zdecydowała się przeznaczyć więcej środków na jego produkcję.
Czy tak było naprawdę? Tego niestety się nie dowiemy, ale łatwo można zauważyć, że koreańska marka – na przestrzeni zaledwie dwóch wydanych modeli – zgubiła założenia, które pierwotnie wiązały się z serią Fan Edition. Początkowo wszystko wyglądało świetnie, ponieważ Galaxy S20 FE przez długi czas był jednym z topowych smartfonów, jakie można było kupić za około 2500 zł. Jego następca cieszył się już mniejszą popularnością, a powodem tego była wyższa cena urządzenia.
Samsung sam sobie zrobił nieco pod górkę – tworząc rozsądnie wycenionego smartfona (Galaxy S20 FE), który dla sporej części użytkowników mógł stanowić zdecydowanie bardziej atrakcyjną propozycję niż drogie flagowce. Mam więc wrażenie, że koreańska marka chciała poczekać na powiększenie się przepaści między drogimi a tanimi urządzeniami.
Różnice w cenach są w takim przypadku usprawiedliwiane wydajniejszymi procesorami czy lepszymi aparatami. Model Galaxy S23 FE najprawdopodobniej okaże się więc zapełnieniem półki cenowej, w której Samsung nie ma aktualnie żadnego nowego modelu – mowa o segmencie od 3000 zł do 3500/3800 zł. Wśród tańszych urządzeń znajdziemy takie modele jak Galaxy A54 czy Galaxy A34, a wśród droższych należy wziąć pod uwagę topowe flagowce z serii Galaxy S23.
Czy powrót Exynosa koniecznie oznacza coś złego?
Najnowsze informacje na temat modelu Galaxy S23 FE dotyczą przede wszystkim procesora, który zostanie wykorzystany do konstrukcji urządzenia. Od dłuższego czasu w sieci pojawiały się spekulacje sugerujące, że tą jednostką zostanie Exynos 2200, czyli chipset, który trafił już wcześniej do smartfonów Samsunga, a konkretniej do europejskiej edycji serii Galaxy S22 (w tym Galaxy S22 Ultra).
Wówczas wiązało się to ze sporym niezadowoleniem fanów, ponieważ np. na amerykańskim rynku flagowiec wykorzystywał wyraźnie mocniejszego Snapdragona 8 Gen 1. Na ten moment wykorzystanie starszego Exynosa w nowym S23 FE jest niemalże pewne, ponieważ jednostka pojawiła się w opisie specyfikacji smartfona – odnalezionym w serwisie Geekebench.
Decyzja Samsunga dotycząca wykorzystania Exynosa 2200 może częściowo wynikać z zalegających egzemplarzy omawianego chipsetu, które nie trafiły jeszcze do żadnych smartfonów. Trudno jednak powiedzieć czy powinniśmy być z tego faktu niezadowoleni. Wszystko zapewne okaże się kiedy poznamy oficjalną cenę urządzenia – wtedy weryfikacja wartości smartfona będzie zdecydowanie prostsza.