Ceny kart graficznych się nie zmienią czy może czekają nas następne podwyżki?

Trudno nie odnieść wrażenia, że obecnie rynek komputerowy przeżywa kryzys. Mimo że skończyły się problemy z dostępnością półprzewodników, to obecnie mało kto decyduje się na zakup nowego sprzętu. Ten niemal wysypuje się z półek sklepowych, jednak mimo wszystko dalej nie tanieje.

Zjawisko to jest najbardziej widoczne w przypadku kart graficznych. Jedyne obniżki obserwujemy w przypadku modeli poprzedniej generacji, które to zastępowane są nowszymi seriami. Nietrudno nie odnieść wrażenie, że na przestrzeni ostatnich lat to właśnie ten jeden podzespół podrożał najbardziej. Jednak czy tak było na prawdę? 

Jak zmieniały się ceny 

Odpowiedź na postawione pytanie nie jest łatwa. Skupiając się wyłącznie na cenach MSPR zwłaszcza topowych konstrukcji łatwo dojdziemy do wniosku, że faktycznie wzrost cen GPU miał miejsce. Spójrzcie na poniższy wykres, który prezentuje sugerowane ceny detaliczne wszystkich najwyższych modeli od Nvidii przeznaczonych dla graczy, na przestrzeni ostatnich ponad 20 lat. Dla ułatwienia korzystamy z ceny MSRP wyrażonej w dolarach. 

Czyli GPU znacząco podrożały przez ostatnie lata? Nie jest to błędne założenie, ponieważ zestawienie to nie bierze pod uwagę choćby inflacji oraz siły nabywczej w danym okresie czasu. Zastanówcie się, ile moglibyście kupić za 1000 zł dziś, a ile 10 lat temu. Dlatego nie powinno się porównywać cen pośrednio zwłaszcza na przestrzeni dłuższego okresu czasu. Po przeliczeniu wartości aktualnej (na rok 2023) wartości nabywczej dolara, naszym oczom ukaże się taki wykres. 

Co prawda dalej nie widać zmiany w przebiegu krzywej. Śmiałoby można by powiedzieć, że ceny topowych GPU do nVidii do 2017 roku utrzymywały się mniej więcej na stałym poziomie, mniej więcej około dzisiejszych 900 dolarów. Największe wzrosty jednak możemy zaobserwować na przestrzeni ostatnich lat. To właśnie wprowadzenie pierwszych kart z serii RTX spowodował największą podwyżkę. Niestety jak widzimy trend ten utrzymuje się do dziś. 

Jednak w przypadku zmian cen na naszym lokalnym runku, powinniśmy wziąć pod uwagę jeszcze jeden ważny czynnik. Jest nim kurs naszej waluty w stosunku do dolara. Ten na przestrzeni lat mocno się zmieniał. Najniższy obserwowaliśmy na przestrzeni lat 2005-2015. Dolar kosztujący w okolicach 3 złotych wpływał korzystanie na ceny elektroniki w naszych sklepach. Niestety spadek wartości naszej waluty rozpoczął się w momencie, kiedy nVidia zdecydował się na podniesienie cen swoich kart graficznych.  

Rynek po pandemii 

Kolejnym ważnym czynnikiem, który wpłynął na ceny kart graficznych była pandemia, oraz problemy, jakich doświadczyliśmy podczas jej trwania. Nie mamy co się oszukiwać największym wygranymi byli właśnie producenci komponentów komputerowych, głownie właśnie nVidia czy AMD. Po raz pierwszy od wielu lat mogli sprzedawać swoje układy po sporo wyżej cenie, zarabiając przy tym krocie. Pamiętajmy, że w tym samym okresie przeżywaliśmy również kolejny boom na kryptowaluty co tylko podbijał popyt powodując stałe braki na półkach sklepowych. 

Skoro obecnie wszystkie wspomniane problemy minęły, to czemu ceny kart graficznych utrzymują się na tak wysokim poziomie? Cóż na pewno trzeba tu wspomnieć o wysokiej inflacji, która przekłada się na podwyżki niemal wszystkiego w tym i kosztów produkcji. Dodatkowo tak dużym firmom, które to przecież są spółkami giełdowymi, trudno zrezygnować z wysokich zysków, w imię idei. Takie zachowanie mogłoby zostać źle odebrane przez akcjonariuszy i doprowadzić do spadku wyceny akcji firmy. 

Dodatkowo pamiętajmy, że obecnie mamy do czynienia poniekąd z zjawiskiem przesycenia rynku. Wielu z nas kupiło nowy sprzęt w czasach pandemii, gdyż ten był nam potrzebny do pracy zdalnej z naszego domu. Teraz albo go już nie potrzebujemy, albo dalej działa na tyle dobrze, że nie myślimy o jego wymianie. 

AI coraz ważniejsze 

Nie możemy się dziwić, zatem że wszyscy producenci zaczęli szukać innej drogi, by zwiększyć swoje zyski. Przetwarzanie danych w stacjach roboczych czy rozwój sztucznej inteligencji jeszcze nigdy nie wzbudzał zapotrzebowania na wydajny najnowszy hardware jak teraz. Obecnie niemal każda większa firma musi przecież posiadać własne rozwiązania do trenowania modeli AI. Nie dziwi, zatem że zarówno AMD jak i nVidia na odbywającym się niedawno targach Computex, skupiły się wyłącznie właśnie na prezentacji produktów o takim przeznaczeniu. 

Obaj producenci zaprezentowali swoje akceleratory sztucznej inteligencji, gotowe rozwiązania zarówno dla małych jak i dużych firm. I wygląda na to, że przez najbliższy czas będą do główne gałęzie rozwoju obu firm. 

Wystarczy spojrzeć na wyniki finansowe udostępnione przez nVidię za pierwszy kwartał bieżącego roku. Widzimy w nich, że to właśnie segment AI i Data Center notuje największe wzrosty, obojętnie czy porównujemy w ujęciu kwartalnym, czy rocznym. I choć dalej największy segmentem  “zielonych” jest ten przeznaczony dla graczy, to zmaga się on dalej z problemami i stale widzimy tutaj spore spadki. Te wynoszą nawet 20% w ujęciu kwartalnym i sięgają nawet 40% w ujęciu rocznym. Jeżeli te będą się utrzymywać to, nie jest powiedziane, że do końca tego roku gaming i karty GeForce nie spadną na drugie miejsce. Tak sytuacja może tym bardziej przekonać zarząd, by bardziej skupić się w stronę rynku pro, który to zapewnia dużo lepszą marżę.  

Zestawienie zysków z różnych działów udostępnione przez Nvidie

Sztuczna inteligencja nie tylko w rozwiązaniach profesjonalnych 

Jednak nie tylko sami producenci zauważyli zmiany na rynku i rosnące znaczenie sztucznej inteligencji. Wydawać by się mogło, że obecnie duże “farmy” kryptowalut odchodzą już w niepamięć. Okazuje się jednak, że w łatwy sposób można je przekształcić w centra obliczeniowe wykorzystywane do trenowania modeli AI. Cóż nie każdego przecież stać na inwestycję setek tysięcy dolarów w najnowsze rozwiązania. 

ceny kart graficznych - Farmy kryptowalut zostaną wkrótce przerobione na centra treningowe AI fot. Reddit

Obecnie cały ten proceder nie zyskał jeszcze na popularności, jednak zainteresowanie nim takich gigantów jak Hut 8 czy Hive Blockchain, poniekąd potwierdza, w którą stronę w najbliższym czasie swoją uwagę skierują górnicy. Czy zatem czeka nas kolejny kryzys i braki dostępności kart graficznych? Raczej nie! Wspomniane firmy posiadają już w swoich zasobach ogromną ilość GPU. Te zostały zakupione, kiedy to wydobycie kryptowalut było jeszcze opłacalne. Obecnie, przekształcenie “koparek” w centra szkoleniowe wydaje się być jedynym słusznym krokiem, by dalej móc wykorzystać posiadany już sprzęt i wciąż na nim zarabiać. Pamiętajmy też, że konkurencja jest na tym polu bardzo dużo i nie każdy będzie mógł sobie pozwolić na “wejście” na to obszar rynku. Swoje usługi w dziedzinie szkolenia modeli AI, oferują tacy giganci jak Microsoft, Google czy Amazon. 

Co to znaczy dla graczy 

Niestety nie są do dobre informacje dla graczy. W najbliższym czasie raczej trudno oczekiwać znaczących obniżek cen kart graficznych. Wystarczy spojrzeć, jak są wyceniane nowe modele GeForców. Te często zastępują jednostki poprzedniej generacji, będąc sprzedawane w niemal identycznej cenie. Dodatkowo trudno zwłaszcza w przypadku “tańszych” modeli zaobserwować znaczący wzrost w wydajności. W teście dostępnym na naszym portalu RTX 4060 Ti wypada średnio 5-10 % lepiej niż RTX 3060 Ti przy niemal 20% wyższej cenie. Raczej trudno traktować taki wynik jako rewelacyjny. Wszystko wskazuje, że identyczną sytuację zaobserwujemy również w przypadku RTX 4060

Jeżeli giganci branży “odpuszczą” rynek przeznaczony dla graczy, z racji na małe zyski, nie oznacza to, że nie doczekamy się już nowych kart graficznych. Te będą się dalej ukazywać. Niestety zapewne w wyższej cenie oraz różnice w wydajności nie będą tak spektakularne. Taki scenariusz jest niestety wielce prawdopodobny, ponieważ jak już pisaliśmy obaj producenci GPU – nVidia i AMD, skupiają się bardziej na rozwiązaniach skierowanych do centrów obliczeniowych.   

Czy Intel jest w stanie coś zmienić? Trudno przewidzieć, czekamy dalej na prezentację drugiej generacji kart graficznych od niebieskich. Jeżeli Battlemage zapewni odpowiednią wydajność, nie będzie cierpiał na problemy jak jednostki Alchemist, ale przede wszystkim będzie tani, to nie przekreślałbym tej opcji. Jednak by to się stało, potrzebowalibyśmy również deklaracji ze strony Intela, że projekt i rozwój kart ARC będzie kontynuowany. Od ponad roku słyszymy plotki jakoby Battlemage miąłby być ostatnią serią GPU od niebieskich. Doświadczenie uczy nas, że gigant z Santa Klara bez większych sentymentów anuluje swoje większe projekty, które nie przynoszą zysku. Taki los spotkał pierwsza generacje GPU rozwijaną na początku przed ponad 14 latami – projekt Larrabee, czy niedawno pamięć OPTANE. Pamiętajmy, że również Intel posiada w swoim portfolio produkty przeznaczone dla rozwiązań stosowanych w serwerach wykorzystywanych do szkolenia AI.  

Problemy z produkcją 

Poza Intelem tak naprawdę większość firm branży IT w tym AMD i nVidia nie posiada własnych fabryk produkujących układy scalone. Nawet w przypadku kart graficznych niebiescy posiłkują się fabrykami TSMC. Z usług tego taiwańskiego producenta korzystają przecież jeszcze Apple, AMD, nVidia, Snapdragon IBM i wielu innych. Jak pokazały nam czasy pandemii zdolności produkcyjne tego wytwórcy są mocno ograniczone, a przecież odpowiada on nawet za 60% całkowitego wyrobu półprzewodników na świecie. Doszło nawet do sytuacji, że TSMC zmuszone było renegocjować umowy ze swoimi partnerami, by uwzględnić wyższe koszty produkcji, które to odbiły się na finalnej cenie produktu. 

Udział w produkcji półprzewodników

Pamiętajmy również, że główne zakłady produkcyjne TSMC znajdują się na Tajwanie. Region ten nie należy to najspokojniejszych ostatnimi czasy. Napięcie między Chinami, a USA stale rośnie i trudno nie odnieść wrażenia, że konflikt wywołany w tym regionie sparaliżowałby cały świat. 

Co prawda do dużych producentów półprzewodników możemy zaliczyć jeszcze Intela, Samsunga czy Global Foundries. Jednak wciąż mówimy o zaledwie kilku firmach odpowiadających za całą globalną produkcję. 

Mamy zatem do czynienia z ograniczoną mocą przerobową wszystkich fabryk zdolnych do wyprodukowania skomplikowanych układów elektronicznych. Może się okazać, że firmy pokroju Intela, Nvidii czy AMD będą zmuszone stanąć przed wyborem, czy produkować jednostki przeznaczone dla graczy, czy jednak układy dla segmentu pro. Jak łatwo się domyślić obecnie większy zysk zapewnia ten drugi. Może to oznaczać, że mniej kart graficznych trafi na rynek, co będzie kolejnym powodem podwyżki ich cen. 

AI niekoniecznie wrogiem graczy 

Większość tego artykułu poświęciłem, jak rozwój technologii sztucznej inteligencji może zaszkodzić graczom. Pamiętajmy jednak, że każdy rozwój technologii może przynieść również i korzyści. Wystarczy spojrzeć na rozwiązania pokroju DLSS, XeSS czy FSR, które to przecież swoje algorytmy upscalingu opracowuje na bazie uczenia maszynowego, przeprowadzanego właśnie przez AI. Być może doczekamy się również bardziej zaawansowanych modeli fizyki otoczenia oraz jego destrukcji, wszystko dzięki stale rosnącej mocy obliczeniowej naszych kart graficznych. 

Niestety wpływu na aktualne jak i przyszłe ceny kart graficznych nie posiadamy. Jedynie co możemy pokazać to nasze niezadowolenie z obecnej sytuacji na rynku, nie kupując nowych GPU. Jednak czy taka akcja przyniesie oczekiwany rezultat, czy może przyczyni się do większej zapaści rynku również trudno przewidzieć. Na pewno rozwój technologi AI, nie straci na ważności w przeciągu najbliższych lat. Jednak jak pisałem wcześniej finalnie może okazać się to z korzyścią dla nas wszystkich.