Niespełna dwa tygodnie temu Intel ogłosił, że porzuca rozwój swoich mini komputerów, NUC. I choć zapewne dla większości z Was, konstrukcje te magą być zupełnie obce to postanowiłem zastanowić się czemu taki gigant technologiczny z łatwością porzuca swoje wieloletnie projekty. Z czego jeszcze zrezygnują niebiescy?
Jednak zanim przeanalizujemy, z czego jeszcze przez ostatnie miesiące zrezygnował Intel, skupy się na samych NUC’ach. Szczerze powiedziawszy decyzja ta wydaje się dla dość dziwna, zważywszy jak długo projekt ten był rozwijany.
Trochę historii
Pierwsze mini komputery Intela zostały zaprezentowane już w 2013 roku. Dzięki oryginalnemu podejściu udało się zmieścić całego PC w obudowie o wymiarach 4 x 4 cala. Mimo niewielkich rozmiarów nie zapomniano o możliwościach konfigurowania sprzętu pod własne potrzeby. Co prawda sama obudowa nie zachwycała początkowo. Było to zwykłe czarne pudełko, przeznaczone do montażu za monitorem dzięki dołączonemu do zestawu adapterowi VESA.
W kolejnych odsłonach zdecydowano się nie tylko na zmiany wizualne, ale i technologiczne. Kolejne generacje były wyposażane w coraz to mocniejsze komponenty. Dzięki temu nawet doczekaliśmy się konstrukcji przeznaczonych dla graczy. Te początkowo były wyposażone w zintegrowane układy, nie tylko od Intela, ale i od AMD. Tak Hades Canyon wypuszczony w 2018 roku, jednostka centralna niebieskich została połączona z układem graficznym VEGA.
Następne lata przynosiły co raz to więcej zmian, a projekt NUC rozwijał się na dwie osobne gałęzie produktów, Extreme dedykowaną graczom i bardziej wymagającym użytkownikom, oraz klasycznych miniPC o przeznaczeniu ogólnym.
Co dalej z mini komputerami?
Początkowo Intel ogłosił, że każdy obecny partner, zajmujący się produkcją NUC’ów będzie mógł sam licencjonować mini PC. Wstępnie też planowano by za rozwój kolejnych interakcji, odpowiadali liczni producenci. Można założyć, że mogłoby to doprowadzić do większego zamieszania i powstania różnych niekompatybilnych se sobą standardów.
Być może jednak by uniknąć całej tej sytuacji niecały tydzień po ogłoszeniu końca rozwoju i wsparcia NUCków przez Intela, zostało ogłoszenie, że to ASUS podpisał osobną umowę z niebieskimi na dalszy rozwój linii produktów miniPC. Co ważne podpisane porozumienie nie jest na wyłączność i Intel może podpisać kolejny umowy z innymi podmiotami chętnymi zająć się NUCkami.
W przypadku ASUS’a zaraz po przejęciu otrzymaliśmy informację o tym, że firma już pracuje nad nowym minikomputerem serii Extreme. Biorąc pod uwagę przeznaczenie, nie dziwi raczej, że ten trafi na półki sklepowe z logiem ROG. Wstępne plotki wskazują, że ma zostać wyposażony w mobilną jednostkę Meteor Lake, i trafi do sprzedaży już pod koniec bieżącego roku. Jak widać zatem przynajmniej obecnie nie wydaje się, żebyśmy szybko zapomnieli o NUCach.
Cmentarzysko Intela
Ostanie lata nie są łaskawe dla branży IT. Po problemach z dostępnością półprzewodników i opóźnieniach w łańcuchu dostaw spowodowanych pandemią koronawirusa, obecnie rynek zmaga się z małym popytem i szalejącą inflacją. Nie ma co się dziwić, że firmy rezygnują z mniej dochodowych gałęzi swojej działalności.
Jednak przyglądając się działaniom Intela, można odnieść wrażenie, że firma zmaga się z dużymi problemami. Na przestrzeni ostatniego roku zrezygnowała przecież z tak dużych projektów, jak Optane, rozwój platformy developerskiej RISC V, działu zajmującego się budową serwerów, czy właśnie ostatnio NUC’kami.
Na przestrzeni lat Intel nie raz decydował się na porzucenie swoich przeróżnych rozwiązań. Lista ta jest naprawdę długa, ale warto wspomnieć choćby o procesorach Itanium, opracowywanych jako alternatywa dla architektury x86, układach ARM (StrongARM i XScale) i czy multimedialnej platformie Viiv.
Nie możemy też zapominać o samym rynku PC z którego przecież firma słynie. Ostatnio pisałem o tym, że najnowsze procesory 14 generacji w desktopach, nie będą jak przewidywano jednostki Meteor Lake, a odświeżona wersja Raptor Laków. Podobną sytuację mieliśmy w przypadku Tiger Lake’ów, a problemem było wdrożenie technologii produkcji w 10 nm litografii.
Co dalej?
Biorąc pod uwagę, z jaką łatwością Intel rezygnuje z kolejnych własnych rozwiązań nie ma co się dziwić, że użytkownicy cały czas się zastanawiają, z czego jeszcze niebiescy będą w stanie zrezygnować. Przez lata firma wstrzymała przecież rozwój swojej platformy HEDT przeznaczonej dla entuzjastów. Czy zatem podobny los podzielą dedykowane karty graficzne ARC?
Plotki na ten temat trafiały do nas jeszcze zanim GPU od niebieskich trafiło na sklepowe półki. Opóźniona o niemal rok premiera na pewno nie należała do tych najbardziej udanych. Początkowo Intel nie byt w stanie nawet rozwiązać wszystkich problemów ze sterownikami, przez co wydajność wypuszczonych kart graficznych, zwłaszcza w starszych tytułach nie zachwycała.
Ciągłe opóźnienie premiery, miało też doprowadzić do rezygnacji niektórych producentów z wypuszczenia własnych wersji GPU od Intela. Nawet teraz w sklepach znajdziemy tylko modele przygotowane przez Acera, ASRocka, Gunnir (tylko rynek Azjatycki) i samego Intela. Choć nawet niebiescy ostatnio ogłosili koniec produkcji swojego 16 GB wariantu A770.
Czy zatem Battlemage, druga generacja kart Intela odniesie sukces na tyle by firma nie zrezygnowała z dalszego rozwoju. Tak naprawdę trudno przewidzieć, plotek o wydajności GPU następnej generacji od Intela jest niewiele. A te przeważnie i tak wskazują, że będzie to ostatnia odsłona kart niebieskich. Pamiętajmy, że w marcu firmę opuścił Raja Koduri, jedna z najważniejszych osób odpowiedzialna za rozwój kart graficznych w Intelu..
Trudno też oczekiwać by w razie rezygnacji Intela z rynku GPU, znalazłby się producent pragnący przejąć cały ten projekt podobnie jak miało to miejsce w przypadku NUC. Szkoda, bo realna konkurencja dla NVIDII czy AMD jest potrzebna, zwłaszcza teraz kiedy ceny karty graficznych wciąż pozostają tak wysokie.
Słabe wyniki finansowe
Szukając przyczyny rezygnacji z niektórych projektów, nie możemy pominąć analizy wyników finansowych. Z danych które znajdziemy w Google wynika, że od niemal roku firma ma duże problemy i notuje bardzo słabe wyniki. W pierwszym kwartale bieżącego roku strata wyniosła niemal 3 miliardy dolarów! Nawet Q4 2022 nie przyniosło oczekiwanego zysku i firma skończyła na minusie.
Musimy jednak pamiętać, że nałożyło się na to wiele czynników. Poza trwającym kryzysem finansowym spowodowanym szalejącą inflacją nie można zapominać o trwającej od ponad roku wojnie za naszymi granicami. Sankcje wprowadzone na Rosję uniemożliwiają Intelowi prowadzenie działalności na terenie tego kraju, jak i oficjalnej sprzedaży swoich układów w tym kraju.
Nie ma zatem co się dziwić, że Intel rezygnuje z mniej dochodowych gałęzi, a skupia się na tym, na czym zarabia najwięcej, produkcji chipów. Z tego przecież powodu powstają najnowsze fabryki i centra badawcze w Europie w tym i również w naszym kraju.
I choć w przypadku komputerów NUC wszystko wydaje się, że skończyło się dobrze dla użytkowników. To trudno przewidzieć, jak zachowa się rynek za kilka lat czy nawet miesięcy. Czy przypadkiem miniPC całkowicie nie znikną, a może będzie zupełnie odwrotnie i “uwolnienie” rozwoju spod skrzydeł Intela, pozwoli dopiero w pełni rozwinąć możliwości miniaturowych PC.