Nadchodzi 14. generacja procesorów Intela jednak czy warto czekać? Wszystko, co wiemy – data premiery, specyfikacja

Wszystko wskazuje, że już po wakacjach doczekamy  się premiery nowych układów od Intela. Jednak od prawie 10 lat nie doczekamy się zmian w architekturze. Nasuwa się zatem pytanie, czy w ogóle warto czekać? Oto wszystko, co wiemy o tej kolejnej generacji procesorów od Intela.

Zacznijmy od najważniejszej informacji. Układy 14. generacji będą dalej wykorzystywać rdzenie Raptor Cove. Te dobrze znamy już z jednostek poprzedniej generacji. Zresztą wielu użytkowników podczas premiery zarzucało Intelowi, że mamy tak naprawdę do czynienia z podrasowaną architektura Alder Lake, a nie czymś zupełnie nowym. 

Mimo wszystko nie można było odmówić tym procesorom wysokiej wydajności. Zresztą chcąc potwierdzić swoją pozycję „lidera” na rynku, Intel wypuścił nawet model Core i9-13900KS, który jako pierwsza konsumencka jednostka sięgnęła granice 6 GHz

Jednak obecna sytuacja na rynku układów, wygląda zgoła odmiennie niż jeszcze kilka lat temu. Niebiescy mają realną konkurencję w postaci jednostek ZEN od AMD. Najnowsze układy wyposażone w powiększoną pamięć Cache, są w stanie nie tylko doścignąć, ale i często przegonić procesory Core.

Nie dziwi, zatem że z niecierpliwością czekaliśmy na premierę nowych układów 14. generacji. Intel zresztą przez lata przyzwyczaił nas do „rocznego” cyklu wydawniczego. Jednak im bardziej zbliżaliśmy się do daty premiery, tym więcej niepokojących informacji do nas docierało.

Refresh zamiast Meteor Lake

Początkowo jednostki 14. generacji miały wykorzystywać rdzenie Meteor Lake-S. Miała to być zupełnie nowa architektura, jednak zbudowana w myśl zasady big.LITTLE. Oznacza to, że dalej do naszej dyspozycji dostalibyśmy dwa rodzaje rdzeni, tych charakteryzujących się wysoką wydajnością oraz o wysokiej sprawności energetycznej. Intel planował nawet zmianę nazwy. Z tej miała zostać usunięta literka „i”, a zamiast tego mieliśmy otrzymać dwie serie układów Core oraz Core Ultra. Jednak już od początku tego roku docierały do nas informacje, że projekt dotyczący układów Meteor Lake przeznaczonych do komputerów osobistych został anulowany.

Czyżby zatem w 2023 roku „niebiescy” mieli nie zaprezentować żadnego nowego układu? Ależ skąd! Szybko Internet zalały kolejne informacje, jakoby 14. generacja miałaby wykorzystywać odświeżone rdzenie Raptor Cove. 

Na podobny zabieg Intel ostatni raz zdecydował się w 2014 roku. Wtedy to otrzymaliśmy jednostki Devil’s Canyon, które to były usprawnioną wersją popularnych Haswelli. Jednak wtedy „niebiescy” nie zmienili „w magiczny” sposób symbolu i te dalej były sprzedawane jako układy 4 generacji.

Po raz kolejny, więcej rdzeni i MHz

Małą wskazówką czemu Intel zdecydował się na zmianę „nazewnictwa”, może być ostatni wyciek specyfikacji nowych układów. Te mają otrzymać po raz kolejny większą ilość rdzeni oraz jeszcze wyższe ich taktowanie. O dziwo największe różnice zaobserwujemy nie w topowych jednostkach – Core i9, a w niższych seriach. Jeżeli te by się potwierdziły, to hitem mógłby się okazać nowy i5-14600K. Miałby ona otrzymać specyfikację rdzeni identyczną z i7 poprzedniej generacji (8C+8c).

Specyfikacja 14 generacji fot Red Gaming Tech

Według informacji, którymi podzielił się Moore’s Law is Dead 14900K miałby posiadać o 200 MHz wyższe taktowanie od poprzednika. Takiego samego wzrostu taktowania możemy spodziewać się zapewne i na pozostałych układach 14. generacji. Oznaczałby, że jeżeli Intel zdecydował się wydać jednostkę „KS”, która byłaby taktowana z zegarem sięgającym aż 6,2 GHz!

Wydajnośći 14700K, fot. wnxod

Jakich różnic zatem możemy spodziewać się w wydajności? Ostatnio użytkownik WNXOD udostępnił rezultat z testu CPU-z oraz Cinebench, uzyskany rzekomo na Core i7-14700K. Według informacji procesor ten miałby być szybszy o ok. 17% w zadaniach wielowątkowych oraz tylko ok. 4% w dla pojedynczego rdzenia. Takie różnice były zgodne zarówno z 200 MHz przyrostem taktowania jak i ze zwiększona ilością rdzeni efficent.

To nie pierwsze problemy Intela

Zastanówmy się jednak przez chwilę, z czego wynika decyzja o anulowaniu układów Meteor Lake. Małą wskazówką może być dla nas kolejny wyciek specyfikacji, tym razem układów mobilnych najnowszej generacji. Według niego procesory Meteor Lake miałby posiadać maksymalnie tylko 6 wysokowydajnych rdzeni i 8 o poprawionej sprawności energetycznej. Topowa jednostka posiadająca aż 24 rdzenie dalej miałby bazować na architekturze Raptor Lake. Nawet mimo usprawnień nowej architektury, tak duża różnica w ilości układów obliczeniowych raczej nie pozwoli osiągnąć zadowalającej wydajności w zadaniach wielowątkowych.

Być może „niebiescy” natrafili na problemy ze stworzeniem układów Meteor Lake, posiadających odpowiednią liczę rdzeni. Jakie? Niestety trudno powiedzieć, a przyczyn możemy wskazać kilka. Pierwszą możliwością wydaje się zbyt wysokie temperatury osiągane przez jednostki Meteor Lake posiadające większą ilość rdzeni. Co by nie mówić, jest to problem, z którym Intel zmaga się już od kilku generacji, jednak to właśnie ostatnia – 13. generacja — cierpi na tym najbardziej. Z tego powodu przecież Racket Lake miał tylko 8 rdzeni, a nie jak Comet Lake 10.

specyfikacja mobilnych procesorów 14 gener
acji Fot. Moore’s Law is Dead

Kolejnym powodem anulowania desktopowych układów Meteor Lake mogą być problemy z wdrożeniem nowego procesu technologicznego. Przypominam, że jednostki te miałby być pierwszymi, które korzystałby z 7 nm litografii — nazwanej Intel 4. Podobną sytuację widzieliśmy przy wdrażaniu 10 nm procesu produkcyjnego. Planowane do komputerów stacjonarnych układy Tiger Lake finalnie trafiły tylko do laptopów wyłącznie jako niskonapięciowe procesory.

Ostatnią prawdopodobną przyczyną mogą być po prostu względy ekonomiczne. Obecnie rynek komputerów jest w kryzysie i notuje najgorsze wyniki od wielu lat. Cóż w dobie szalejącej inflacji raczej nie myślimy o zakupie nowych procesorów czy kart graficznych. Zatem po co wdrażać nową, drogą architekturę teraz, skoro nawet konkurencja nie planuje wypuszczenia nowych procesorów w tym roku. Lepiej zasoby przeznaczyć na dopracowanie kolejnej generacji 

Kiedy zadebiutują nowe procesory?

Przywykliśmy, że Intel prezentuje nowe układy pod koniec roku. Nie inaczej będzie i tym razem. Najnowsze plotki wskazują, że premiera miałaby nastąpić w połowie października. Chiński portal ECSM, dokładnie wskazuje, że miałoby to miejsce w 42 tygodniu tego roku, czyli między 17 a 23 października. 

Intel procesory 14 generacji data premiery ECSM/Bilibili fot. VideoCardz

Oczywiście zgodnie z tym, do czego przyzwyczaił nas Intel, w tym okresie zostałyby zaprezentowane wyłącznie topowe, odblokowane jednostki serii „K”. Tańsze układy trafiłby do sprzedaży dopiero po nowym roku.

Będzie potrzebna nowa płyta główna?

Mimo że nowe procesory, to „odświeżony” wariant 13 generacji, to wielu użytkowników zastanawiało się, czy te będą wymagać do poprawnej pracy nowych płyt głównych. Na szczęście nie! Układy 14. generacji dalej będą korzystać z socketu LGA1700 i pozostaną kompatybilne z wszystkimi płytami głównymi dostępnymi na rynku. Poniekąd potwierdzenie tego otrzymaliśmy jeszcze przed oficjalną informacją od Intela. Wielu producentów płyt głównych, po prostu umieściło na stronach nowe BIOSY, w które wprost informowały o obsłudze nowej generacji procesorów. 

Aktualizacja BIOS Gigabyte, daje jasny sygnał że płyta będzie obsługiwała nowe procesory od Intela

Nowe procesory dla LGA1700 do dobra informacja dla posiadaczy tej platformy. Wraz z premierą układów Meteor Lake miało skończyć się wsparcie dla gniazda LGA1700 a użytkownicy pozostaliby bez możliwości aktualizacji jednostki centralnej na nowsze.

Nie oznacza to, jednak że w sklepach nie zawitają nowe płyty główne. Ostatnio do sieci trafiło portfolio Gigabyte, wskazującego, że producent ten przygotowuje się do wprowadzenia do sprzedaży modeli wyposażonych w chipset Z790 X. Czym będzie się różnił od swojego poprzednika? Zapewne „niebiescy” dodadzą kolejnie linie PCIe, czy obsługę większej ilości portów USB 3.2, podobnie jak miało to miejsce w przypadku przejścia z Z690 na Z790. 

Zastrzeganie nazw nowcych płyt głownych przez Gigabyte w EEC, fot. VideoCardz

Niektórzy też spekulują, że nowe jednostki miałby posiadać włączony cyfrowy liniowy regulator napięcia (DLVR), który to został wyłączony w przypadku 13 generacji. Być może funkcja ta pozwalająca na oszczędzenie energii, co zapewne przełożyłoby się na niższą temperaturę procesora, będzie wymagała nowszego układu na naszej płycie. Więcej szczegółów zapewne poznamy tuż przed samą premierą.

Warto czekać?

Czy zatem warto czekać na nowe procesy od Intela? Cóż, jeżeli posiadacie starsze jednostki, a planowaliście zakup układów 13 generacji to moim zdaniem tak. Te dalej przecież będą działać na wszystkich płytach głównych dostępnych na rynku. Dodatkowo zyskamy wyższą wydajność wynikającą z większej ilości rdzeni czy taktowania. Pamiętajcie, że 14. generacja od Intela będzie ostatnią, która obsługuje tanią pamięć RAM typu DDR4. Co prawda nie doczekamy się już kolejnych układów na LGA1700, jednak tym trudno wciąż odmówić wydajności i raczej wystarczą nam na kilka lat.

Intel Core i9-13900K3 499 zł
Intel Core i9-13900KF3 399 zł
Intel Core i7-13700K2 499 zł
Intel Core i7-13700KF2 349 zł
Intel Core i5-13600K1 899 zł
Intel Core i5-13600KF1 749 zł
Premierowe ceny procesorów 13 generacji. Może procesory 14 generacji będą tańsze?

Z racji na obecną sytuację na rynku trudno też oczekiwać by Intel zdecydował się na podwyżki cen nadchodzących procesorów. Zwłaszcza, teraz kiedy konkurencja ze strony Ryzenów jest tak mocna. Wydanie 1600 zł za nową i5 posiadającą 16 rdzeni i obsługującą aż 24 wątki wydaje się świetną okazją, zwłaszcza jak planujemy komputer, który będziemy głównie wykorzystywać w grach! Aż nie mogę się doczeć.