Załóżmy, że zepsuł ci się telefon i przymierzasz się do zakupu nowego urządzenia. Załóżmy też, że twój kolega od kilku lat używa smartfonu Realme i powiedział ci, że w sumie to działa on lepiej niż iPhone, a do tego jest 3 razy tańszy. Po wyszukaniu w Google frazy „Realme jaki smartfon kupić w 2024” szybko zorientujesz się, że modele, które mają w nazwie numerek „12” są tymi najnowszymi.
Załóżmy więc teraz, że wpisujesz w wyszukiwarkę hasło „Realme 12”, ponieważ skoro to właśnie te modele są najnowsze, to po co zamawiać jakiegoś starego grata. No i tutaj zaczyna się problem, bo teraz to ja mogę się założyć, że po chwili pogubisz się we wszystkich smartfonach, jakie azjatycka marka wypuściła w tym roku do sprzedaży.
Spis treści
Wrocław to polskie Bengaluru
Indie to jeden z największych rynków smartfonów na świecie. Z nieznanego mi powodu (choć trudno w tym miejscu zignorować potencjał, jaki generuje tak duża populacja) obywatele tego kraju są w stanie zakupić 15 modeli tego samego urządzenia, które w nazwie będzie posiadało tak dużo oznaczeń, że jego wymowa potrwa dłużej niż aktualizacja systemu. Generalnie można zauważyć, że rynki azjatyckie są dla chińskich producentów smartfonów priorytetem, co widać chociażby w ilości urządzeń, które trafiają tam do sprzedaży.
Przykładowo: nieco ponad rok temu testowałem Realme GT3, który początkowo miał otrzymać oznaczenie „GT Neo 5”, ale ostatecznie jego europejskie nazewnictwo uległo zmianie. Nie jest to z resztą jedyna rzecz, która uległa zmianie, ponieważ sama prezentacja urządzenia okazała się chybiona, a azjatycka marka zdecydowała się anulować jego debiut w sprzedaży na polskim rynku (pominiętych krajów z całą pewnością było więcej, ale z perspektywy polskiego konsumenta nie ma to większego znaczenia).
Realme nie jest jedynym producentem, który działa w taki sposób, a Europę ominęły również, takie modele jak: Xiaomi 12S Ultra, Xiaomi 14 Pro, OPPO Find X6 Pro, OPPO Find N3 Flip czy VIVO X100 Pro (najbardziej żałuję tego ostatniego… Jak można zmarnować taki potencjał na kolaborację ze Stopro Rap).
Co ja tak właściwie testuje?
Kiedy więc dotarły do mnie nowe smartfony od Realme, to od razu zacząłem sprawdzać, czy w ogóle trafią one do polskich sklepów. Po upewnieniu się, że tak będzie, wpadło mi do głowy jedno proste pytanie – „co ja tak właściwie testuję?”. Nową serię średniopółkowców? Nowe budżetowce? Nowe średniopółkowe flagowce? Oczywiście te rozważania nie miały najmniejszego sensu i wystarczyło spojrzeć na ceny nowych urządzeń.
Tak więc zrobiłem i w tym samym momencie zrozumiałem, że Realme gra w zupełnie inną grę niż pozostali producenci smartfonów. Bo przecież jaki jest cel Samsunga? Zapewne zapełnić swoimi telefonami wszystkie dostępne półki cenowe. A jaki jest cel Xiaomi? Pewnie dokładnie taki sam. Realme natomiast postanowiło wypełnić swoimi urządzeniami każde możliwe widełki cenowe między 1000 a 2000 złotych.
Wróćmy jednak do testowanych przeze mnie smartfonów, bo jak dotąd nie zdążyłem ich nawet przedstawić. Są to więc: Realme 12 5G, Realme 12+ 5G oraz Realme 12X 5G. W skrócie – tańsze wersje Realme 12 Pro 5G oraz Realme 12 Pro+ 5G. Jest to liczna rodzina, a jeszcze ciekawiej prezentują się ich ceny, ponieważ (w momencie publikacji niniejszego artykułu) większość wspomnianych urządzeń kosztuje między 1200 a 2200 złotych (wyjątkiem jest Realme 12X 5G).
- Realme 12 5G | Aktualna cena
- Realme 12X 5G | Aktualna cena
- Realme 12+ 5G | Aktualna cena
- Realme 12 Pro 5G | Aktualna cena
- Realme 12 Pro+ 5G | Aktualna cena
Nie będę jednak wnikał w politykę marki, ponieważ z całą pewnością musi ona przynosić efekty, skoro do Polski nie trafiają już więcej modele oznaczone dopiskiem GT (być może jakieś odświeżenie przyniesie w tym aspekcie Realme GT Neo 6, ale szczerze mówiąc, nie liczyłbym na to).
Realme 12 test – czym różnią się od siebie modele 12 5G, 12X 5G oraz 12+ 5G?
Kilka pierdół, które każdy z tych smartfonów robi beznadziejnie, ale ty i tak nie zwrócisz na to uwagi
Zacznę od kilku drobnych wad, które znajdziesz w każdym z testowanych przeze mnie urządzeń. Część z nich zapewne nie będzie miała dla ciebie większego znaczenia, jednak ze względu na ilość regularnie testowanych przeze mnie telefonów, nie mógłbym o nich nie wspomnieć. Zaznaczę również, że są to minusy obecne w wielu modelach ze średniej oraz niskiej półki cenowej, ale nie we wszystkich. To właśnie ten aspekt jest istotny z perspektywy konsumenta.
Przejdźmy więc do systemu, czyli nakładki Realme UI 5.0 wspieranej przez Androida 14. Pierwszą irytującą rzeczą jest bardzo duża ilość preinstalowanych aplikacji, które domyślnie znajdziecie na swoim urządzeniu. Zdarza się to oczywiście każdemu producentowi smartfonów, ale o ile na Motoroli znajdziecie ich kilka, a na Samsunga będą to w większości programy systemowe, to na testowane przeze mnie modele trafiły, takie pozycje jak: Joom, Lety Shops, Linkedin, Shade Killer, Royal Match, Temu, Soltaire, Booking, Cube Master, Bridge Run IO, Bubble coś tam…
Generalnie jest tego dużo. Rekordzistą pod tym względem okazał się najdroższy Realme 12+5G, ale na tańszych modelach też nie brakowało kilku intrygujących gier pokroju „Fruit Shooting” (taki Fruit Ninja, tylko, że lepszy). Wszystkie wspomniane programy możesz oczywiście odinstalować, ale szkoda, że w ogóle będziesz musiał/musiała to robić. Usunięcie zbędnych aplikacji – pomijając przy tym, takie tytuły jak TikTok, Spotify czy Netflix, które i tak pobrałbym później – zwolniło na moim smartfonie prawie 3 GB pamięci.
Czy to dużo? Jedno zdjęcie wykonane przy użyciu obiektywu głównego na Realme 12+ 5G waży około 3 MB. W miejsce usuniętych aplikacji możesz więc zapisać ponad 1000 takich zdjęć. Oczywiście niektóre fotografie mogą ważyć więcej, inne mniej, ale co do zasady można powiedzieć, że tak – 3GB to całkiem sporo.
Kupiłeś nowego Realme 12? Wyłącz haptykę i nie słuchaj Belmonda na głośnikach
Okej, teraz czas na kilka elementów, o których prawdopodobnie w ogóle byś nie pomyślał. Są to bowiem wady, które stają się widoczne dopiero po przetestowaniu sporej ilości smartfonów, a pierwsza z nich to beznadziejna haptyka na tanich urządzeniach od Realme. Będę w tym miejscu szczery i napiszę, że Motorola oraz Infinix robią to równie beznadziejnie. Nieco lepiej wypada według mnie Samsung oraz Xiaomi, ale zazwyczaj budżetowe modele charakteryzują się po prostu przeciętnej jakością wibracji.
Kolejna standardowa oszczędność w tańszych smartfonach to głośniki. Muszę jednak przyznać, że w tym aspekcie testowane modele nieco mnie zaskoczyły. W szczególności Realme 12 5G. Naprawdę nie pamiętam, kiedy słyszałem gorszą jakość audio w telefonie. Jest to o tyle dziwne, że nawet Realme 12X 5G (czyli tańszy model) gra lepiej niż jego droższy odpowiednik. Co prawda jest on również cichszy, a to właśnie przy maksymalnej głośności wariant 12 5G brzmi najgorzej.
Nie mam już więcej dużych zarzutów, które mógłbym skierować do każdego z tych modeli… No może poza dziwnym rozwiązaniem systemowym, które wymusza rozwinięcie klawiatury, kiedy tylko otwieracie menu aplikacji. Chociaż jak tak teraz o tym myślę, to może Realme robi to po to, byś odnalazł się w gąszczu wszystkich preinstalowanych programów, jakie trafią na twoje urządzenie.
Z Realme 12+ 5G korzysta się zdecydowanie najwygodniej
Model 12+ 5G to najdroższy wariant wśród nowych smartfonów Realme, a więc nie zaskoczę cię za bardzo tym, że urządzenie z najmocniejszym procesorem oraz największą ilością pamięci RAM działa najpłynniej. Pewnym zaskoczeniem może być za to fakt, iż to nie wydajność, a ekran jest czynnikiem, przez który z modelu 12+ 5G korzysta się najwygodniej.
Wszystkie smartfony otrzymały matryce o podobnych przekątnych (około 6.7-cala), jednak tylko najdroższy wariant został wyposażony w panel typu AMOLED (pozostałe modele dostały ekrany typu IPS LCD). Czy ma to aż takie znaczenie? I tak i nie. Jeżeli masz okazję położyć obok siebie dwa telefony z różnymi wyświetlaczami, to momentalnie zauważysz różnicę w jakości wyświetlanego obrazu. Kolory będą na nim zdecydowanie żywsze, biel bielsza, czerń czerniejsza itd..
Widać to wyraźnie na powyższej fotografii (po lewej stronie znajduje się Realme 12+ 5G z ekranem AMOLED). Kontrast między poszczególnymi barwami jest zdecydowanie przyjemniejszy, a poszczególne elementy zdjęcia prezentują się bardziej naturalnie.
Wyświetlacz w najdroższym modelu jest również znacznie jaśniejszy. Pozostałym smartfonom mogę za to dać małego plusa za możliwość włączenia wysokiej częstotliwości odświeżania obrazu na poziomie 120 Hz.
Na którym modelu obejrzysz wszystkie części Nature Wild Animals 4K Ultra HD?
Nie będę się rozpisywał na temat baterii oraz ładowania, bo są to kwestie dość przewidywalne. W skrócie: model 12+ 5G otrzymał najwyższą moc ładowania, ale uzupełnianie poziomu baterii trwa na nim podobnie długo jak na tańszym 12 5G (w 35 minut uzyskałem około 40%, na 12X w tym samym czasie uzyskałem 22%).
Co do pracy na jednym cyklu to tańsze wersje mogą np.: odtwarzać materiał na YouTube (jakość Full HD, 120 Hz, maksymalna jasność, włączone Wi-Fi oraz Bluetooth) przez 1.5 godziny i stracić przy tym jakieś 20% ogniwa. Taki sam czas odtwarzania – z identycznymi ustawieniami – kosztował wariant 12+ 5G nieco ponad 10% baterii.
Porównanie aparatów rozwieje twoje wątpliwości… Albo i nie
Na koniec zostawiłem prawdopodobnie najważniejsze zestawienie, czyli porównanie możliwości fotograficznych każdego z urządzeń. Pod kątem specyfikacji smartfony wyglądają podobnie, choć to środkowy model oferuje najbardziej szczegółowy obiektyw główny (Realme 12 5G – 108 Mpix, pozostałe dwa – 50 Mpix). Droższy wariant dostał za to dodatkowy aparat ultraszerokokątny o rozdzielczości 8 Mpix.
Umieszczone poniżej zdjęcia zostały uszeregowane od tych wykonanych najtańszym modelem (12X 5G), przez średni wariant (12 5G), aż do tych zrobionych przy użyciu najdroższego (12+ 5G).
Już po pierwszej serii zdjęć na myśl nasuwają mi się dwa wnioski. Po pierwsze, model 12+ 5G zdecydowanie najlepiej oddaje naturalne kolory fotografowanych obiektów, a zdjęcia są przyjemniejsze i pozbawione dziwnych artefaktów, powstałych w wyniku przeostrzenia (np. powierzchnia lampki na czwartym i piątym zdjęciu). Po drugie, najtańszy model zdecydowanie najgorzej radzi sobie z utrzymaniem balansu w przypadku zdjęć z jasnym tłem.
Od lewej: Realme 12+ 5G, Realme 12 5G, Realme 12X 5G.
Od lewej: Realme 12 5G, Realme 12+ 5G.
Bez wątpienia Realme 12+ 5G radzi sobie zdecydowanie najlepiej z fotografią dzienną i jest w stanie utrwalić o wiele więcej szczegółów. Najlepiej widać to chyba na powyższym zdjęciu, na którym zestawione zostały zbliżenia z trybu portretowego na wariantach 12 i 12+. Dokładnie to samo mogę napisać o fotografii nocnej, z którą również najdroższy smartfon poradził sobie lepiej od pozostałych modeli.
Który model powinieneś kupić?
Niestety nie podam ci jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, chociaż mam pewne sugestie dotyczące każdego z testowanych przeze mnie modeli. Przede wszystkim – omijaj szerokim łukiem wariant 12 5G. Dlaczego? Ponieważ w podobnej cenie (około 1300 złotych) znajdziesz np. Xiaomi Redmi Note’a 13 Pro, który też ma sporo wad, ale żadną z nich nie jest matryca LCD.
Co do budżetowego Realme 12X 5G to moja rada będzie zależała od jego ceny. W momencie pisania niniejszej publikacji urządzenie nie jest jeszcze dostępne w klasycznej sprzedaży, ale za to znalazłem je na stronie Play. Wspomniany model kosztuje tam niecałe 700 zł. Jeśli taka będzie jego cena w szerszej dystrybucji, to nie mam żadnych zastrzeżeń. Jeśli natomiast urządzenie przekroczy 900 złotych, to polecam zwrócić uwagę np. na Realme 11 lub OPPO A79.
Na koniec zostawiłem sobie Realme 12+ 5G, ponieważ zdecydowanie najtrudniej jest jednoznacznie określić jego wartość. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że jest to przyzwoite urządzenie z niezłym aparatem, ale kosztuje ono obecnie około 1700 złotych, co czyni go konkurentem dla wielu świetnych smartfonów. Nie będę więc odradzał zakupu omawianego modelu, ale przed podjęciem ostatecznej decyzji polecam zwróć uwagę na, takie alternatywy jak: Motorola Edge 40 Neo, Xiaomi Redmi Note 13 Pro czy OPPO Reno 10.