reklama

Przyglądamy się bardziej szczegółowo zapowiedzianym modelom RTX 5000. Czego Nvidia nie mówi głośno? W końcu ujawniono serię GeForce RTX 5000, bazującą na nowej architekturze Blackwell. Jednak, jak przystało na prezentację Nvidii, dyrektor generalny Jensen Huang podczas swojego przemówienia nie zagłębiał się głęboko w specyfikację czy niuanse nowych kart z rodziny RTX, zbywając nas ogólnikami i wychwalając ogólną moc wyłącznie przy obliczeniach związanych z AI.

Z jednej strony nie ma co się dziwić. Podczas takich eventów czas jest mocno ograniczony, a większość publiczności nie lubi wysłuchiwać szczegółowych opisów technicznych. Na szczęście strona Nvidii zawiera kluczowe szczegóły, których brakowało podczas prezentacji. Wśród nich znajdziemy niuanse, które potwierdzają kilka bardzo interesujących ciekawostek na temat jednostek „Blackwell” napędzających nowe GPU kart graficznych od Zielonych. Oto sześć ważnych szczegółów dotyczących serii GeForce RTX 5000, których nie usłyszeliśmy od Jensena podczas oficjalnej premiery albo nie poświęcono im wystarczającej uwagi.

Dysproporcji ciąg dalszy?

Już podczas premiery jednostek Ada Lovelace mogliśmy zauważyć zmianę podejścia NVIDII do specyfikacji poszczególnych modeli. Charakterystyka poszczególnych jednostek RTX 4000 znacząco się od siebie różniła. I nie mam tutaj na myśli, tylko ilości pamięci VRAM, w jakie karty zostały wyposażone. Wystarczy choćby spojrzeć na liczbę jednostek obliczeniowych, takich jak rdzenie CUDA, Tensor, ROP czy tych odpowiedzialnych za obliczenia Ray Tracingu, by wiedzieć, że powtórki z serii RTX 3000 nie będzie. W serii Ampere różnice wynosiły zaledwie kilka procent, w Ada Lovelace sięgały w skrajnych przypadkach już nawet 60% (np. RTX 4090 vs RTX 4080 Super). Jak łatwo się domyślić, odbijało się to znacząco na wydajności poszczególnych modeli. Jednak dzięki temu Nvidia mogła dokładniej targetować poszczególne karty graficzne.

reklama
RTX 5090RTX 5080RTX 5070 TiRTX 5070
ArchitekturaGB202GB203GB203GB205
LitografiaTSMC 4NPTSMC 4NPTSMC 4NPTSMC 4NP
Ilość jednostek SM170847048
Ilość rdzeni CUDA217601075289606144
Rdzenie Tensor680336280192
Rdzenie Ray Tracing170847048
Zegar Boost (MHz)2407261724522512
Prędkość VRAM (Gbps)2832?30?30?
Pojemność pamięci VRAM32161612
Magistrala VRAM512256256192
L2 Cache128?64?64?48?
ROP240?112?96?64?
TMU680336280192
Bandwidth (GB/s)17921024960720
TBP (W)575360300250
Data premieryJan 2025Jan 2025Feb/Mar 2025?Feb/Mar 2025?
Cena na premierę10299 zł ($1,999)5199 ($999)3899 ($749)2849 zł ($549)

Niestety, wraz z premierą RTX 5000, nie doczekamy się zmiany w tym podejściu. Powiedziałbym, że jest nawet gorzej. RTX 5080 będzie bowiem wyposażony w niemal dwukrotnie mniejszą ilość jednostek obliczeniowych. Podobnie kwestia ma się w sprawie pamięci VRAM, gdzie do końca liczyłem, że Nvidia ugnie się pod opinią rynku. Czemu uważam, że to takie ważne? Biorąc pod uwagę wymagania najnowszych gier, jak i częsty brak optymalizacji, można założyć, że 16 GB pamięci może okazać się niewystarczające do płynnej rozgrywki w rozdzielczości 4K. Zresztą podobnie sytuacja ma się z 8 GB pamięci VRAM i rozdzielczością FullHD, gdy przesuniemy suwaki jakości detali maksymalne w prawą stronę.

Można też założyć, że takie zagranie to celowy zabieg, mający powodować upselling dużo droższego modelu. W końcu RTX 5090 ma kosztować ponad 10 tysięcy złotych, zakładając, że karta w dniu premiery nie będzie miała problemów z dostępnością, co już nie raz widzieliśmy. W tym przypadku za topowy model RTX 5090 przyjdzie nam zapłacić jeszcze więcej. A co z innymi modelami rodziny Blackwell?

RTX 5070 Ti i 5070 Ti – nie jest lepiej. Znowu karta do 1440p?

Jeśli liczyliście, że specyfikacja „tańszych” RTX 5000 was zadowoli, to niestety szybko muszę was wyprowadzić z tego błędu. Cóż, zgodnie z tym, co wspomniałem wcześniej, dalej zauważymy sporą różnicę w ilości jednostek obliczeniowych. Pozostaje się cieszyć, że choć ilość pamięci RAM w modelu RTX 5070 Ti została identyczna z RTX 5080. Niestety, bazowy RTX 5070 został ponownie wyposażony w 12 GB pamięci VRAM. Łatwo można więc z góry założyć, jak i do kogo Nvidia będzie kierowała te modele. Oczywiście po raz kolejny usłyszymy, że „tańsze” karty RTX GeForce są dla osób grających w rozdzielczości 1440P. Cóż, za cenę 3000 czy nawet 4000 zł, oczekiwałoby się od nowej generacji czegoś więcej.

Ekologia i pobór energii już się nie liczy?

Duży nacisk przy premierze poprzedniej generacji Nvidia przykładała do podkreślania niskiego poboru energii przez karty Ada Lovelace. I nie ma co się dziwić, w końcu w porównaniu do poprzedniej generacji Ampere czy do rozwiązań konkurencji RTX 4000 błyszczały na tym polu. Narracja ta wpisywała się idealnie w trend promowania ekologii.

Jak to jest w takim razie, że w przypadku nowych kart serii Blackwell aspekt ten już nie odgrywa tak ważnej roli? Trzeba wspomnieć, że wszystkie nowe modele mają wyższe TDP od swoich poprzedników. Rekordzistą jest topowy RTX 5090, który ma pobierać pod pełnym obciążeniem 575 watów. Oczywiście nie jest powiedziane, że podczas rozgrywki miernik zawsze pokaże taką wartość, jednak nie zmienia to faktu, że karty Blackwell pobierają znacząco więcej, co przy rosnących cenach energii warto mieć na uwadze.

Dodatkowym kosztem dla ewentualnych posiadaczy RTX 5090 może okazać się również konieczność wymiany zasilacza. Podstawą mogą się okazać już nie tylko modele 1000 W, ale te dysponujące mocą 1200 watów. Oczywiście karty Nvidii korzystają z poprawionego złącza 12V-2×6. Oby tym razem udało się uniknąć problemów z palącymi się kartami.

DLSS 4 tylko dla nowych kart

Szerzej o DLSS 4 rozpisywałem się w osobnym artykule. Jednak w tym miejscu muszę powtórzyć to samo. Po raz kolejny Nvidia próbuje przekonać nas do zakupu nowych kart GeForce technologią, która w teorii ma zapewnić znaczący przyrost wydajności w najnowszych grach. Po raz kolejny Zieloni tłumaczą, że DLSS Multi Frame Generation potrzebuje nowszych jednostek Tensor, które obsługują takie rozwiązania jak FP4 i RTX Neural Shaders. Tylko co z użytkownikami, którzy w przeciągu ostatnich kilku miesięcy zakupili modele Super?

Dla posiadaczy kart graficznych Nvidia z rodziny RTX pewnym pocieszeniem mogą być usprawnienia w funkcjonowaniu wcześniejszych wersji DLSS. Firma poinformowała, że technologie takie jak DLSS Ray Reconstruction, DLSS Super Registration oraz DLAA zostały znacząco rozwinięte. Rozwiązania te wykorzystują architekturę Transformer, znaną m.in. z modeli takich jak ChatGPT, Flux czy Gemini. Zastosowanie tej technologii w DLSS przekłada się na wyższą jakość obrazu, lepszą stabilność czasową, redukcję artefaktów oraz bardziej szczegółowy ruch. Niestety, zmiana ta nie przyniesie istotnych, dwucyfrowych wzrostów wydajności.

Chociaż będzie wydajniej? Po raz kolejny mydlenie oczu

Dużą niewiadomą pozostaje również wydajność nowych kart graficznych. Podczas prezentacji otrzymaliśmy nic niemówiące wykresy. Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku wszystkich tytułów dostaliśmy informacje, że gry korzystały z DLSS. Czyżby Nvidia starała się ukryć prawdziwą wydajność?

Drugim powodem do niepokoju może być sama prezentacja możliwości DLSS 4. Skoro technologia ta wspierana jest wyłącznie na nowych kartach Nvidii, to można założyć, że pokazane demo z rozgrywki nadchodzącej Dune: Awakening było ogrywane na którymś z RTX 5000. Cóż, skoro karta bez DLSS ma problemy z utrzymaniem 60 FPS, nie świadczy to dobrze o możliwościach architektury Blackwell. Wiemy, co prawda, jak wymagającym silnikiem jest Unreal Engine 5, jednak skoro staje się on niemalże standardem w branży, wypadałoby, żeby nowe karty nie musiały się wspomagać Super Samplingiem.

Cóż, jak już nie raz wspominałem, technologie jak DLSS, FSR czy XeSS, z generatorami klatek są traktowane przez developerów jako droga na skróty. Po co optymalizować grę, skoro można wymusić rozgrywkę z włączonymi technikami SS czy nawet generatorami klatek.

Obawy o dostępność

Biorąc pod uwagę ceny nowych RTX 5000, można spodziewać się, że trzy „najtańsze” modele mogą cieszyć się sporym zainteresowaniem. W końcu będą kosztować tyle samo co modele Super, a przynajmniej w teorii powinny być wydajniejsze. Jednak czy aby na pewno tak będzie? Co prawda w przypadku jednostek, które debiutowały na początku zeszłego roku, nie natrafiliśmy na żadne problemy, to nie jest powiedziane, że i tym razem się uda.

Przede wszystkim pamiętajmy, że nowe karty dalej będą produkowane w zakładach TSMC. Ich wydajność jest mocno ograniczona, przez co zaraz po premierze doświadczyliśmy choćby braków nowych procesorów Intela czy Ryzena 7 9800X3D. Co to dla nas oznacza? Albo, że nowe karty w sklepach będą dużo droższe niż zapowiedźi Nvidii, albo ich po prostu nie będzie. Dodatkowo Zieloni mogą chcieć wykorzystać ten okres, by pozbyć się zapewne sporych zapasów magazynowych obecnych generacji.

To tyle, jeśli chodzi o te „ukryte skarby”. Z pewnością dowiemy się jeszcze więcej o serii GeForce RTX 5000 w nadchodzących dniach i tygodniach. Od razu zapraszam was na recenzję, z którą będziecie mogli się zapoznać, jak karta trafi tylko w moje ręce.

Share.

Cześć! W redakcji 3D-Info będę odpowiadał za większość testów podzespołów komputerowych m.in: procesorów, płyt głównych, kart graficznych, ale także urządzeń sieciowych. Możecie spodziewać się również licznych tekstów okołosprzętowych, omówień bieżących wydarzeń i premier, rankingów czy porównań. Z góry przepraszam za mocno techniczny język. Jestem typowym geekiem komputerowym, który uwielbia zagłębiać się w szczegółach budowy podzespołów. Uwielbiam spędzać godziny na testach, a okno 3DMarka znam już chyba na pamięć. Lubię też wyszukiwać promocje na te najważniejsze i najdroższe komponenty komputerowe. I choć nie mam wieloletniego doświadczenia dziennikarskiego, mam nadzieję, że 3D-info to kolejny etap mojego rozwoju zawodowego.   Swoją przygodę z dziennikarstwem zaczynałem na 3D-Info niemal 10 lat temu. Jednak wtedy nie był to portal technologiczny, a bardziej blog teamu overclokingowego. Nasze wpisy skupiały się na raportowaniu naszych osiągnięć, czy podsumowania zawodów, w których braliśmy udział. Niestety, nie przetrwaliśmy próby czasu, a ekipa rozeszła się do „normalnej” pracy. Sam przez lata pracowałem w kilku sklepach ze sprzętem RTV i AGD. Mój powrót do dziennikarstwa nastąpił w 2019 roku, w sumie to z przypadku, na łamach portalu PCWorld.pl. Zaczynałem skromnie od pojedynczych testów pamięci RAM czy dysków. To opór Piotrka Opulskiego, naszego wydawcy spowodował, że zdecydowałem się w 2021 całkowicie zmienić swoją drogę kariery zawodowej i zostałem redaktorem na stałe.   Nie będzie raczej niespodzianką, jak powiem, że mimo upływu lat moje zamiłowanie do podkręcania nie ustąpiło. Obecnie pomału wracam do świata ekstremalnego overclockingu, by jeszcze bardziej poszerzyć swoją wiedzę technologiczną. Idealne popołudnie dla mnie to dewar pełen ciekłego azotu i odpalone na komputerze liczne benchmarki.

Exit mobile version