Rok 2023 to zdaniem wielu, jeden z najlepszych w branży gier od lat. Trudno się z tym nie zgodzić, niemal od początku roku zasypywani jesteśmy dobrymi, a w niektórych przypadkach nawet wybitnymi tytułami, a przecież przed nami jeszcze wiele długich miesięcy. Co istotne, obok wysokobudżetowych tytułów pojawiło się również kilka niezwykłych niespodzianek, jak choćby Remnant 2, czy nadchodzący Blasphemous 2, z którym miałem okazję spędzić już wiele długich godzin. Czy było warto? Cóż…
Blasphemous 2, czyli co?
Blasphemous 2 to kontynuacja bardzo ciepło przyjętej gry platformowej akcji z elementami soulslike, opracowanej przez niezależne studio The Game Kitchen. Hiszpański deweloper nie silił się na rewolucję. Zamiast tego postanowił dopracować i rozwinąć wszystkie elementy produkcji z 2019 roku, za które gracze pokochali Blasphemous. Oznacza to, że czeka na nas niezwykle trudna przeprawa przez przerażający świat wypełniony pomniejszymi monstrami, jak i potężnymi bossami. Żeby nie było za łatwo, przemierzając rozległe obszary, czeka na nas mnóstwo pułapek, zagadek i tajemnic do rozwiązania.
Historia, która przyprawi was o ciarki
W Blasphemous 2 ponownie wcielamy się w postać zwaną The Penitent One (Pokutnik). Oczywiście oznacza to, że najnowsza produkcja jest bezpośrednią kontynuacją pierwszej części, a w zasadzie historii opowiedzianej w rozszerzeniu Wounds of Eventide. Zatem jeśli nie chcecie czuć się całkowicie zagubieni, to warto przypomnieć sobie wydarzenia z pierwszej odsłony cyklu.
Tym razem The Penitent One budzi się w dziwnej i nieznanej krainie. Wyrwany z miejsca swojego ostatecznego spoczynku rusza w kolejną podróż, której celem ma być unicestwienie pewnej potężnej istoty zapowiedzianej przez „Serce na niebie” i przerwania cyklu rządzącego światem raz na zawsze.
Blasphemous 2 przedstawia mroczną i wciągającą historię, w której przeplatają się wątki zbawienia i potępienia. Jeśli lubicie gry soulslike, to w Blasphemous 2 poczujecie się jak w domu. Główna historia nie jest nam bowiem podawana bezpośrednio, a zamiast tego sami musimy ją łączyć ze skrawków informacji, które otrzymujemy zarówno od licznych NPC, jak i od bossów, czy poprzez odkrywanie sekretów. Przyznam się szczerze, że choć w głowie mam jeszcze fabułę z pierwszej części serii, to i tak czułem się momentami zagubiony. Nie przeszkadzało mi to jednak podczas zabawy, bo wiem, że poniekąd taki urok Blasphemous.
Więcej, lepiej, mocniej
Blasphemous 2 to gra pod każdym względem lepsza, większa i bardziej dopracowana niż jej pierwowzór. Już na start otrzymujemy do wyboru jeden z trzech zestawów broni, a są to:
- Powolny, ale potężny młot/morgensztern
- Uniwersalne ostrze, które pozwala wykonywać efektowne kombinacje ataków
- Rapier i sztylet, duet zarezerwowany dla graczy ceniących sobie liczne i błyskawiczne ataki
Co istotne, konkretna broń oferuje nam nie tylko inny styl walki, ale również poruszania się po świecie gry. Rozwiązanie niektórych zagadek będzie od nas wymagało wykorzystania konkretnego oręża, a czasami nawet kilku. Na przykład, młot może być używany do uderzania w masywne dzwony, które odsłaniają niewidzialne wcześniej platformy i otwierają drzwi nie do przejścia. Rapier i Sztylet z kolei pozwalają przeskakiwać przez magiczne lustra, co umożliwia pokonanie nawet bardzo dużych przepaści. Najbardziej uniwersalne ostrze może zostać z kolei wykorzystane to przebicia się przez niektóre przeszkody.
Sprawia to, że już sam główny rdzeń rozgrywki w znaczący sposób został rozbudowany w porównaniu do oryginału. Na tym jednak twórcy nie poprzestali i Blasphemous 2 oferuje nam znacznie więcej elementów RPG. Każda broń ma własne drzewko rozwoju, co znacząco zwiększa jej możliwości. Do tego dochodzą modlitwy (pełniące tu rolę zaklęć) czy możliwość zbierania i rozwijania pewnego rodzaju statuetek. Gwarantują one nam pasywne bonusy, które mogą nam pomóc w stworzeniu własnego, idealnego buildu dla The Penitent One. Co ciekawe, odpowiednie ułożenie konkretnych statuetek gwarantuje nam dodatkowe bonusy.
W Blasphemous 2 ponownie na swojej drodze spotkamy pokraczne bestie rodem z najgorszych koszmarów. Jeśli szokowała was pierwsza część gry, to i tu będzie podobnie. Prawdziwym kunsztem deweloperzy wykazali się przy projektowaniu bossów, ci są nie tylko niezwykle wymagający, ale przede wszystkim (w większości) znakomicie zaprojektowani. Z niecierpliwością wyczekiwałem każdego kolejnego starcia z potężnym monstrum. Tu jednak muszę podkreślić, że Blasphemous 2 jest naprawdę trudne. Śmiało (choć nieskromnie) mogę powiedzieć, że jestem ekspertem od soulslike’ów, a i tak wiele starć musiałem powtarzać. Nie chcę wam za wiele zdradzać, ale w dalszej części rozgrywki, konieczne będzie wykorzystanie pełni możliwości The Penitent One, co z kolei wiąże się z naszym refleksem i doskonałym opanowaniem arsenału.
Szalenie pięknie
Pod względem oprawy graficznej niewiele się zmieniło w porównaniu do pierwszej części Blasphemous. Wciąż mamy tu do czynienia z niezwykle klimatyczną pixelartową oprawą. Zauważyłem jednak, że animacje i ogólna dynamika produkcji (szczególnie podczas starć) znacząco zyskały na jakości. Nie zmienił się jednak nastrój i klimat gry. Podczas naszych wędrówek przemierzać będziemy między innymi upiorne lasy, zniszczone wioski czy gotyckie świątynie. Nie raz zdarzyło mi się zatrzymać, aby móc choć przez chwilę chłonąć mroczną atmosferę przedstawionego świata. Uroku Blasphemous 2 uzupełnia znakomita muzyka, która, choć delikatnie przygrywa w tle, to pomaga budować niesamowity klimat produkcji. Śmiało mogę stwierdzić, że pod względem technicznym Blasphemous 2 to jedna z najlepszych gier w swojej kategorii.
Recenzja Blasphemous 2 – czy warto kupić już teraz?
Blasphemous 2 to w zasadzie sequel doskonały. Twórcy poprawili, usprawnili i rozbudowali niemal każdy element pierwowzoru. O ile, szczególnie do premierowego wydania Blasphemous, można było się przyczepić, tak w stosunku do Blasphemous 2, mam z tym problem. Oczywiście nie jest to gra dla każdego, ale warto dać jej szanse, szczególnie że produkcje o tak wyjątkowej atmosferze, fabule i gameplay’u zdarzają się naprawdę rzadko.
OCENA: 9/10